XI pielgrzymka maturzystów na Jasną Górę

poniedziałek, 23.3.2015 08:25 3507 2

Częściowe zaćmienie Słońca nie przeszkodziło prawie 2000 maturzystom z ponad 40 szkół ponadgimnazjalnych z diecezji świdnickiej udać się 20 marca do Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Polski w Częstochowie. Zapewne ta pielgrzymka na bardzo długo zapadnie w pamięci młodych ludzi. 

Kalendarz pokazuje 44 dni do dnia matury, która jest egzaminem decydującym  o przyszłości młodego człowieka.

W tak bliskim czasie przed egzaminem dojrzałości nie ma czasu na zabawę, opuszczanie lekcji, ale w ten jeden dzień można udać się na "wagary" z Panem Bogiem. 

Uczniowie w modlitwie i niesamowitym skupieniu prosili Pana Boga o sukces. Każdy zapewne pojechał do Częstochowy ze swoimi intencjami, ale wiemy jedno, że każdy z maturzystów miał jeden główny cel - pomodlić się o pozytywny wynik egzaminu dojrzałości. Przecież każdemu zależy, aby wynik ten był jak najlepszy, jak najwyższy.

Wycieczka do miejsca świętego, czyli do samej świątyni na Jasnej Górze była niesamowitym przeżyciem. Wizyta rozpoczęła się od konferencji w sali o. Kordeckiego, którą dla młodzieży wygłosił Jan Pospieszalski. Następnym punktem programu była Droga Krzyżowa, która znajduje się na wałach jasnogórskich. Drogę Krzyżową prowadził sam biskup świdnicki, Ignacy Dec, a także uczniowie. Po drodze krzyżowej, młodzież miała chwilę, aby zwiedzić część Częstochowy.

Ostatnim punktem pielgrzymki była Msza święta, która, jak się wydawało, trwała długo, ale było warto na nią przyjechać, by oderwać się od codzienności, a także prosić Boga o powodzenie i przedstawić inne swoje intencje.


- Modlitwa jest podstawowym pragnieniem człowieka. Pan Bóg wysłuchuje modlitwy, które zanosi człowiek. Jeżeli nie jesteśmy w stanie przyjąć łaski Pana Boga, wtedy Matka Boska stawia się w naszej obronie, dlatego do niej pielgrzymujemy. Myślę, że maturzyści podczas pobytu na Jasnej Górze zawierzają nie tylko czas egzaminu. Wiele razy tłumaczyłem młodzieży, czy to na katechezie, czy nawet teraz w drodze do Częstochowy, że warto zawierzyć swoje życie Panu Bogu, bo to jest to, co mamy najcenniejsze. Mam nadzieję, że zawierzyli całe swoje życie to prywatne i to zawodowe. Chcę wierzyć, że młodzi maturzyści poszukują szczęścia i jestem pewien, że pewnego dnia zrozumieją, że szczęście może dać im tylko Pan Bóg. Pragnę życzyć tym młodym osobom przede wszystkim zdanej matury, ale również, żeby nie odłączali się od Pana Boga i znaleźli szczęście - powiedział specjalnie dla Doba.pl, ks. Paweł Antosiak z Dzierżoniowa

W drodze powrotnej nie zabrakło wspólnie odśpiewanych pieśni patriotycznych, a także kościelnych, m.in ulubionej piosenki Jana Pawła II - "Barki".

Foto.: Mateusz Baranowski
Foto i tekst.: Wojciech Bolesta - Doba.pl

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

Ex Frankenstein wtorek, 24.03.2015 08:58
Dekalog zakazuje sporządzania jakichkolwiek podobizn do celów kultowych pod karą klątwy i śmierci doczesnej i po śmierci:

Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Jahwe, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.

No ale Kościół katolicki nie może tak intratnego interesu odrzucić, dlatego stosownie do swoich interesów zmienia treść Dekalogu, ponieważ jak pisał i nauczał błogosławiony kardynał Stanisław Hozjusz: Kościół katolicki nie jest zobowiązany do przestrzegania nakazów apostolskich i może je zmieniać stosownie do potrzeb i okoliczności. (Godzi li się laikom kielicha ... s. 53-58)

Zresztą sama Biblia miała wartość bajek Ezopa, wg tegoż samego autora (w książce Przeciwko przedłożeniom Brencjusza s.222-225)

Jeszcze dobitniej nauczano za czasów Wycliffa, kiedy Kościół katolicki w nauczaniu księży wpajał ludowi, że Biblia jest be, a liczą się tylko prawa papieskie.

No i skutki takiego nauczania mamy do teraz - młodzież uczy się pod płaszczykiem pobożności bezmyślnego bałwochwalstwa i pogardy dl rozsądku i logiki (bo przecież klękanie i modlenie się do obrazu Maryi to nic innego jak plucie Bogu w twarz).
ziuta poniedziałek, 23.03.2015 13:19
Pospieszalski jeszcze i tam sieje zamęt -