Dzień Kobiet w Złotym Jarze

poniedziałek, 9.3.2015 10:30 2651 1

  W sobotni wieczór, w pensjonacie „Złoty Jar” w Złotym Stoku odbył się cudowny, klimatyczny koncert, dla którego okazją było Święto Piękniejszej części tych, których stworzył Pan. Koncert zainaugurował cykl wydarzeń kulturalnych w obiekcie, którego blask i świetność jest przywracany.

            Pisząc relację, co nie pozostaje bez wpływu na jej klimat i treść, słucham debiutanckiej płyty zespołu „Ponad chmurami”. Dwoje młodych, ale bez wątpienia dojrzale rozumiejących prezentowaną twórczość, artystów rozpoczęło przeżycia sobotniej uczty duchowej. Głos Kasi Jarzynowskiej oraz brzmienie muzy, grającego na gitarach akustycznych Nikodema T. Jacuka doskonale się uzupełniały. Nikodem jest doskonałym showmenem, który spina całość jak ten element kobiecego stroju, ze znanej anegdoty. Zaczynali „tak jak wszyscy”, od poezji śpiewanej i na szczęście dla słuchaczy, postanowili pozostać przy tym gatunku. Śpiewają oczywiście klasykę, która ich zachwyciła ale prezentują również swoje autorskie utwory. Mają za sobą 16 miesięcy wspólnej pracy i płytę, której słucham od kilku godzin. I czuję, że jeszcze kilkadziesiąt, a może kilkaset przede mną. Polecam, bo warto.

            Zespół „Ponad chmurami” gra klasykę poezji śpiewanej, utwory Żanny Biczewskiej, Bułata Okudżawy, Leonarda Cohena, Marka Grechuty oraz reaktywowanego całkiem niedawno „Starego Dobrego Małżeństwa”. Młodzi wykonawcy, poszukują również swojej własnej drogi twórczej. Inspiracją dla ich stały się wiersze ormiańskiej poetki Silvy Kaputikyan przetłumaczone przez Adama Pomorskiego, do których wspólnie piszą muzykę. Myślę, że dzięki nim wiersze Silvy będą niebawem bardzo popularne, bo są ujmujące i przewrotne choć mówiące o miłości w sposób, który prozą trudno wyrazić. Nikodem T. Jacuk to niewątpliwie świetny gitarzysta i nawet coraz bardziej multiinstrumentalista poszukujący. Choćby z powodu zagrania na instrumencie o intrygującej nazwie „kazoo”. O śpiewie Kasi Jarzynowskiej nie ośmielam się napisać, chociażby z racji braku obiektywizmu wynikającego z fascynacji jej głosem, więc pozwolę sobie na posiłkowanie się opinią Szymona Zychowicza. Powiedział on o Kasi, że ma „głos niczym białoruskie chóry. Gdy zamknąłem oczy wyobraziłem sobie sokoła lecącego nad Kaukazem…”.  Skromnemu recenzentowi nie pozostaje nic innego jak tylko dołączenie się do tej opinii, bo o tym, co sobie wyobraziłem, po zamknięciu oczu, nie mam odwagi napisać ale też poczułem się jakbym był „ponad chmurami”.

 Występ zakończyła niemilknąca owacja oraz oczywiście dwa utwory na bis i…

 Organizatorzy zaprosili na krótką przerwę, po której na scenie pojawił się niewielki ciałem, ale wielki duchem i energetyczny jak wulkan Moises Bethencourt. Pochodzący z Hiszpanii, mieszkający od 6 lat w Polsce muzyk, zabrał publiczność w wycieczkę dookoła świata, na koncert utworów klasyki gitarowej. Bez wiz i paszportu przy pomocy instrumentu i własnego głosu Moises przypomniał znane wszystkim lub prawie wszystkim utwory muzyki gitarowej, więc publiczność aktywnie i chętnie włączała się do wspólnego śpiewania. Owacja i bisy zakończyły pierwsze wydarzenie kulturalne zorganizowane w Pensjonacie „Złoty Jar” w Złotym Stoku. Organizatorzy zapowiedzieli kontynuację tej formy działalności w przyszłości. 

Krzysztof Woliński   (tekst i foto)

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

wtorek, 10.03.2015 19:11
Bylam widzialam bylo super.