ZACZYTANI: Jakub Małecki "Saturnin"

piątek, 4.12.2020 09:30 1949 2

Wisława Szymborska, noblistka 1996 r.,  powiedziała niegdyś, że „czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. Idąc tym tropem ząbkowickie bibliotekarki prezentują Państwu książki ciekawe, ważne, dyskutowane, wydane w ostatnim czasie. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska.

Jakub Małecki, Saturnin, Kraków 2020 SQN

 

Zaproszenie Jakuba Małeckiego do Ząbkowic w 2017 r. okazało się prorocze, jeśli chodzi o rosnącą popularność autora „Dygotu”, „Rdzy” „Nikt nie idzie” itd. Na jego spotkania autorskie przychodzą tłumy czytelników. Książki świetnie się sprzedają. „Horyzont” z 2019 r. już jest przenoszony na taśmę filmową. Małecki regularnie, każdego roku wydaje nową książkę. Chociaż w dalszym ciągu zadaje sobie pytanie, czy ma prawo tak o sobie mówić – pisarz (zob. rozmowa z Michałem Nogasiem w magazynie „Książki” 2020 nr 4). W rubryce ZACZYTANI polecam najnowszą jego powieść pt„Saturnin”.

Stylowo to ten sam Małecki, co tytuły wcześniej przywołane. Nie można pomylić jego pióra. Jest rozpoznawalny właśnie po stylu prowadzenia narracji, samej narracji, nawet przestrzeni, którą oswaja w kolejnej prozie. Znów bohaterem jest (są) tzw. zwykły człowiek uwikłany w skomplikowane relacje rodzinne, niczym niewyróżniające się życie. Znów fabuła rozgrywa się w Polsce C, skąd bohater pochodzi, a do której wraca wskutek dramatycznego zdarzenia rodzinnego. Saturnin ma trzydzieści lat, wynajmuje w Warszawie mieszkanie, pracuje jako przedstawiciel handlowy, w zasadzie nie ma urlopu. Mimo doświadczeń, z których wynika, że podoba się dziewczynom, dziewczyny nie ma. Typowe życie przeciętnego samotnego trzydziestolatka. Tylko rodzinę ma nietypową.

Każdy jej członek, żyjący, czy już o zamkniętym życiu jest na swój sposób indywiduum. A już dziadek Tadeusz to postać arcytajemnicza. Tym więcej, że prawie zupełnie milcząca. Niewiele rozmawiał z małym Satkiem (zdrobnienie od Saturnin), a z dorosłym prawie zupełnie nie wymienia myśli. Matka Satka też jakaś niekomunikatywna. Niby pięknie składa słowa w listach, ale nieporadna w codziennej rozmowie. Ojciec? No cóż, jest i ojciec.

W miarę nabrzmiewania zdarzeń pojawiają się wątki wojenne, oczywiście II wojnę światową mam na myśli. Reminiscencje z bitwy nad Bzurą, układanie sobie codziennego życia pod okupacją niemiecką. Autor wprowadza techniki oniryczne, niby coś dzieje, ale niekoniecznie prawdziwie. Może gdybym reprezentowała środowisko literaturoznawcze napisałabym o realizmie magicznym. Jako zwykła czytelniczka wolę odwołanie się do mar sennych.

Jakub Małecki w powieści „Saturnin” rozwinął wątki pierwszego opowiadania z tomu „Ślady”. Jego wyobraźnia pisarska przetworzyła jeszcze raz tamtą historię. Rozszerzyła  surowe jeszcze opowiadanie. Mało tego. Okazuje się, że jak w wielu wcześniejszych utworach, pisarz czerpie z opowieści rodzinnych. W moim odbiorze w „Saturninie” pisarz składa hołd swojej babci i dziadkowi.

Książka ma taką formę edytorską, że bardzo szybko się ją czyta. Szerokie marginesy, dużo światła, krótkie rozdziały oddzielone kartami z grafiką. Wygląda, że wydawca Jakuba Małeckiego, czyli oficyna SQN (Sine Qua Non) dokłada starań, żeby i od tej strony książki pisarza były rozpoznawalne. W Bibliotece Pedagogicznej to siódmy jego tytuł.

 

Elżbieta Horowska

Książkę wypożyczają - Biblioteka Pedagogiczna oraz Biblioteki Publiczne w: Brzeźnicy, Ciepłowodach, Kamieńcu i Ząbkowicach..., szukaj jej także w swojej bibliotece!

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

 

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

Nowy wątek
piątek, 04.12.2020 14:06
Małecki mistrz! Mój ulubiony współczesny pisarz polski! No może jeszcze
MK piątek, 04.12.2020 10:48
Tekst zachęca do przeczytania książki. Dziękuję.