Przy pl. Hirszfelda ruszyła budowa trzypiętrowego Centrum Chorób Piersi [FOTO, WIDEO]

środa, 20.4.2016 18:13 3049 0

W poniedziałek na terenie Dolnośląskiego Centrum Onkologii przy pl. Hirszfelda uroczyście zainaugurowano budowę Breast Unitu.

Breast Unit (Centrum Chorób Piersi) to nowy budynek, w którym będzie się mieścić sala operacyjna spełniająca najwyższe standardy funkcjonalne, oddział szpitalny z wygodnymi salami dla pacjentek, gabinetami zabiegowymi, opatrunkowymi i konsultacyjnymi. Nowy oddział będzie także wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt diagnostyczny dla pacjentek z rakiem piersi – m.in. w dwa mammografy cyfrowe. W planach jest także stosowanie zaawansowanych technik leczenia – np. radioterapia śródoperacyjna.

Alina Topaczewska i Lena Ignasiak, byłe pacjentki DCO we Wrocławiu

- Tego typu kompleksowa obsługa jest niezmiernie ważna, gdyż to ona daje największe szanse na skuteczne leczenie. A leczenie onkologiczne to problem społeczny, który dotyka wszystkie rodziny – stwierdził dyrektor DCO dr Adam Maciejczyk.

- Kobiety, czyli te, które dają życie, powinny być w szczególny sposób chronione. Rozpoczynamy budowę centrum, które otoczy opieką kobiety, tak aby mogły dawać życie, aby mogły cieszyć się życiem i abyśmy my mogli cieszyć się ich obecnością - deklarował Jerzy Michalak, wicemarszałek Dolnego Śląska.

Istotą formuły Breast Unit będzie sprawność i kompleksowość działań medycznych. Czas - od sprawnej, pogłębionej diagnostyki, do operacji wynosi 14 dni. Jest to rezultatem precyzyjnego działania zespołu lekarskiego, podejmującego się kompleksowego i najszybszego leczenia raka piersi u kobiet, dzięki objęciu pacjentek opieką interdyscyplinarnego zespołu medycznego - chirurgów, radiologów i terapeutów.

Nowoczesny oddział będzie największym w Polsce trójkondygnacyjnym obiektem szpitalnym wykonanym w systemie modułowym o powierzchni około 2,5 tys. metrów kwadratowych. Wykonawcą Breast Unitu jest firma Climamedic Sp. z o.o., a wartość kontraktu to 24.987.000,00 zł. brutto.

18 kwietnia pokazano również film, który ma promować Breast Unit. W produkcji filmowej wzięli udział lekarze, pielęgniarki, koordynatorki leczenia, rehabilitanci i przede wszystkim pacjentki DCO.

Były wśród nich Alina Topaczewska i Lena Ignasiak.

- Pierwsze przypuszczenia, że jestem chora, pojawiły 4 miesiące przed właściwą diagnozą. Wcześniej wszyscy twierdzili, że nie mam raka piersi. Diagnozę postawili dopiero lekarze w DCO. Podjęto decyzję o operacji i amputowano mi jedną pierś - mówi nam Alina Topczewska, która leczenie w DCO rozpoczęła 3 lata temu. Obecnie jest już 6 miesięcy po zakończonej radio – i chemioterapii.

Do udziału w filmie panią Alinę namówił prof. Rafał Matkowski. – Nie mogłam mu odmówić, bo to jest bardzo dobry człowiek i lekarz. Profesor szybciutko załatwił mi leczenie kompleksowe, umówił mnie z radiologiem. Kiedy poprosił o udział w filmie, nie potrafiłam mu odmówić. Stwierdziłam, że jeżeli mogę się na coś przydać, to chętnie mu się odwdzięczę.

Więcej wątpliwości co do udziału w filmie miała Lena Ignasiak, która ostatnią operację przeszła w listopadzie ubiegłego roku. 

- Na początku się zastanawiałam, ale potem pomyślałam sobie, że to będzie dobry sposób, aby odczarować to wszystko i żeby pokazać, że dopóki człowiek się nie poddaje, to wiele rzeczy, które wcześniej wydawałyby się niemożliwe, stają się możliwe. Potraktowałam to jako przygodę i pokazanie, że nigdy nie należy tracić nadziei, chociaż jest czasem ciężko. Gdyby nie to, że przyszłam tu na badanie kontrolne, to mogłoby mnie tu nie być. A jestem i rozmawiam z panią - tak o swojej chorobie mówi pani Lena. Dodaje też, że najważniejsze jest to, aby się badać. - To jest straszna choroba, może być śmiertelna, ale nie musi. I to w dużej mierze zależy od nas. Czy się badamy i czy się sprawdzamy… Dziś jestem już bliska schowania peruki, która jeszcze gdzieś tam leży w domu. 

Pani Lena, podczas hospitalizacji w DCO, leżała na 5-osobowej sali. - Jestem przekonana, że ten nowy budynek jest marzeniem wszystkich dookoła, chociaż mówię jako była pacjentka i mam nadzieję, że nie będę musiała tu już wracać. To jest super sprawa, że wszystko będzie zlokalizowane w jednym miejscu. Teraz jest to utrudnione. Na badania chodzi się do różnych budynków. A nie ma co ukrywać, to są stare budynki i nie da się tu wiele zmienić. Naprawdę trzeba mieć mnóstwo zdrowia, aby się tu leczyć. Nie jest to winą ani lekarzy, ani szpitala. Ilość zachorowań na różnego rodzaju nowotwory jest tak duża, że władze szpitala robią co mogą, jednak pewnych rzeczy nie są w stanie zmienić. Wydzielenie Breast Unitu sprawi jednak, że pojawi się miejsce, gdzie będzie można kompleksowo wszystko zbadać.

Przypomnijmy również, że za 7 lat Dolnośląskie Centrum Onkologii z pl. Hirszfelda przeniesie się na Złotniki do nowego szpitala onkologicznego.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)