Pleśń w mieszkaniu, czyli walka ze spółdzielnią o godne życie

czwartek, 18.12.2014 10:12 96896 21

- W moim domu panuje wilgoć - skarży się pani Marta Kowalska, samotnie wychowująca córkę z bardzo poważnie chorą matką z jednego z bloków przy ulicy Waryńskiego w Świdnicy. I żąda od ubezpieczyciela wypłaty odszkodowania, bo twierdzi, że grzyb panujący w jej sypialni jest wynikiem złej izolacji na zewnątrz budynku a nie jak sugeruje inspektor budowlany z braku wietrzenia pomieszczenia. I tu zaczynają się problemy, bo to co oczywiste jest dla zwykłego mieszkańca, niekoniecznie takie być musi dla spółdzielni.

Cała sprawa zaczęła się jakieś 1,5 miesiąca temu kiedy w sypialni naszej Czytelniczki wyczuwalna była woń stęchlizny. - Od paru tygodni czułam w sypialni zapach stęchlizny. Mimo, iż mieszkanie, a szczególnie owy pokój, jest codziennie wietrzone przez wiele godzin, zapach nie chciał zniknąć. W końcu postanowiłam poszukać przyczyny. Największy odór wydobywał się z okolic łóżka, na którym spałam z córką. Kiedy podniosłam materac okazało się, że deski na spodzie łóżka oraz spód materaca są zaatakowane przez grzyb. Sam materac zdążył już tak prześmierdnąć, iż nie dało się na nim spać. Zakupiłam środek grzybobójczy, rozebrałam łóżko i spryskałam wszystko dokładnie. Grzyb pozostał. Przy okazji tego zaczęłam robić generalne porządki w pokoju. Po zdjęciu zasłon odkryłam, iż za meblami mam już nie tylko grzyba, ale cały mech – opowiada pani Marta.

Problem został zgłoszony do Spółdzielni Mieszkaniowej przy ulicy M.C-Skłodowskiej. Na miejscu pojawił się z ramienia zarządcy, administrator, który uznał, że natychmiast trzeba pomieszczenie odgrzybić. Po odsunięciu zajętych przez wilgoć mebli, okazało się, że 3 ściany pokoju należy jak najszybciej spryskać specjalnym środkiem. W tym celu w mieszkaniu naszej Czytelniczki pojawiła się ekipa budowlana. - Spryskiwanie odbyło się trzy razy w ciągu dwóch dni. Obiecano mi, iż grzyb zniknie. Panowie z ekipy budowlanej stwierdzili, że tynk ze ścian powinien zostać usunięty, ściany oczyszczone, zabezpieczone, a następnie powinny zostać nałożone nowe tynki i na koniec farba. Ponadto próbowali sugerować, że przyczyna tkwi na zewnątrz w niewłaściwej izolacji budynku i tam powinien zostać usunięty problem w pierwszej kolejności – dopowiada pani Marta.

Innego zdania jednak był Piotr Jaróga, inspektor budowlany, który jednoznacznie stwierdził, że przyczyną wilgoci w pokoju naszej Czytelniczki jest przede wszystkim brak wietrzenia go i niewłaściwa wentylacja. I tu dziwi fakt, że problem z wietrzeniem występuje tylko w jednym pomieszczeniu a nie całym mieszkaniu. W związku z odprowadzaniem składki przez spółdzielców, pani Marta postanowiła wystąpić do firmy Uniqua o wypłatę odszkodowania (na komentarz ubezpieczalni czekamy). Ku jej zdziwieniu dostała decyzję odmowną, gdyż jak podaje ubezpieczyciel ochroną ubezpieczeniową nie są objęte szkody powstałe w lokalu mieszkalnym spowodowane powolnym oddziaływaniem m.in. wilgoci.

- Po kilku dniach (wypadał wtedy długi weekend związany z Dniem Niepodległości, stąd opóźnienie) w naszym mieszkaniu zjawiła się Komisja w składzie – Pan Wiceprezes, Pan Administrator i Pan Inspektor. Panowie jeszcze raz obejrzeli zagrzybione ściany i wydali decyzję o ponownym użyciu środka grzybobójczego, tym razem silniejszego. Następnego dnia przyszli kolejni Panowie z firmy budowlanej i w ciągu jednego dnia w krótkich odstępach czasowych spryskali i wypędzlowali ściany trzy razy wyżej wymienionym środkiem. Grzyb zaczął znikać. Natomiast ja, ponieważ byłam najbliżej oparów chloru, doznałam silnego zatrucia. W tej chwili zażywam leki i jestem pod obserwacją lekarza. Na zdjęciach,  widać wyraźnie jedną dziurę po lewej stronie pokoju, drugą po prawej i wielką szparę idącą wzdłuż całej ściany pod sufitem. Ponownie zawołałam Pana Administratora, aby przyjechał to obejrzeć. Po oględzinach Pan Administrator stwierdził, że jednak miałyśmy rację, że to nie nasza wina, ale problem jest natury technicznej. Kolejnego dnia rano Pan Administrator przyjechał ponownie, tym razem z Panem Inspektorem, aby ponownie zrobić zdjęcia do dokumentacji i zdecydować, co dalej. Oczywiście Pan Inspektor w dalszym ciągu się upiera, iż „zalanie” i wilgoć w pokoju to nie wina Spółdzielni, że z dziur nie wieje, ani nie przedostaje się wilgoć i że on opisu w dokumentacji dla firmy ubezpieczeniowej nie zmieni – opowiada zrozpaczona kobieta.

Pani Marta wyliczyła, że remont pokoju wraz z zakupem wyposażenia będzie kosztował około 3 tysięcy złotych. Zwróciła się więc do spółdzielni o dofinansowanie albo zwrot kosztów. - W tej chwili żyjemy w gruzowisku, śpimy na łóżku polowym, ponieważ nie stać mnie na odnowienie tego pokoju. Jeżeli chciałabym zrobić remont, to byłby on planowany, wyliczony na moje możliwości i przede wszystkim wykonany latem. Obecnie od prawie miesiąca czasu żyjemy w warunkach spartańskich. Nasze mieszkanie stało się jednym wielkim labiryntem. Trzy osoby gnieżdżą się w jednym pokoju, przy czym ja z córką śpimy na wąskiej wersalce, a moja mama, która ma poważne problemy z kręgosłupem i jest po ciężkiej operacji, śpi na rozkładanym, walącym się łóżku. Na domiar złego tydzień temu moja chora mama trafiła w wyniku tego całego stresu do szpitala na intensywną terapię. Idzie zima, następują coraz większe spadki temperatur. Poza tym zbliżają się Święta. Jak mamy żyć? - pyta nasza Czytelniczka.

O komentarz poprosiliśmy prezesa Andrzeja Markiewicza. Niestety nie odniósł się wcale do zadawanych pytań: Nie mam zwyczaju spraw między Spółdzielnią a Członkami załatwiać poprzez dyskusje na forach internetowych, zresztą zabrania mi tego ustawa o ochronie danych osobowych. Pani, której sprawa dotyczy otrzymała pełną informację na piśmie. Wszystkie niezbędne informacje w tej sprawie zostały wysłane. Udzieliliśmy również Tej Pani pomocy w usunięciu skutków podwyższonej wilgotności w mieszkaniu. Proszę o zapoznanie się z całą dotychczasową dokumentacją pisemną będącą w dyspozycji Pani K. Jeśli dokumentacja zaginęła, to w Spółdzielni jest jej komplet, który może być udostępniony do wglądu, ale jedynie bezpośrednio Zainteresowanej, a nie osobom trzecim. (Podawanie publiczne danych osobowych bez pisemnej zgody osoby zainteresowanej jest naruszeniem Ustawy o ochronie danych osobowych, ja takiej zgody Pani K. nie posiadam).

Jak się okazuje, nie tylko pani Marta ma problemy z pleśnią w mieszkaniu. Bramę dalej w tym samym pokoju sąsiadka walczyła z wilgocią kilka lat.- To wierutna bzdura z tym wietrzeniem. Są osoby, które w ogóle tego nie robią i jakoś nie mają takich problemów. Czy trzeba przytaczać jak negatywny wpływ na zdrowie ma pleśń? My po generalnym remoncie pokoju narazie mamy spokój, ale jest to pewnie kwestia czasu kiedy znowu wyjdzie - mówi pani Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji).

Podobne zdarzenie miała również pani Zdzisława z ulicy Dąbrowskiego. - To było dobrze kilkanaście lat temu. Wilgoć wychodziła mi wówczas w kuchni. Zawołani pracownicy ze spółdzielni również stwierdzili, że to moja wina i źle wietrzę. Wyremontowałam pomieszczenie. Problem zniknął wraz z ociepleniem budynku i uszczelnienim moje narożnika.

Po odkryciu ścian, zerwaniu tapet widać gołym okiem łączenia płyty z sufitem za pomocą pianki,i liczne prześwity zewnętrzne. Wykonanie fuszerki datuje się na jakieś 40 lat wcześniej. Złudzeń co do przczyny wilgoci w mieszkaniu czytelniczki nie ma inżynier Cezary Drozd,  biegły ds. liwkidacji szkód jednej z ubezpieczalni.

Jeśli mur jest jednowarstwowy, to gdy na zewnątrz zastosowano zwarte, mocne, nieprzepuszczalne zaprawy tynkarskie mogło się zdarzyć, że transport wilgoci odbywa się w kierunku do wnętrza budynku, a nie na zewnątrz. Ale samo zamknięcie budynku nie powinno spowodować tak daleko idących zmian. W związku z tym sądzić należy, że istnieje dodatkowe źródło wilgoci w domu np. brak, lub uszkodzonie izolacji przeciwwodnej budynku. W  omawianym przypadku nie jest możliwe przy tak częstym wietrzeniu, żeby rozwój grzybów nastapił w skutek niewłaściwej cyrkulacji powietrza. Oceniając dokumentację wziąć pod uwageę fakt wydostawania sie wilgoci ze ściany zewnętrznej co skłania nas do stwierdzenia, iż na wskutek niedbalstwa nadzoru technicznego zostały źle wykonane roboty termomodernizacyjne. Należy jak najszybciej metodą pomiarów i kontroli dziennika budowy sprzed 9 lat stwierdzić prawdziwą przyczynę powstawania grzyba w mieszkaniu pani Kowalskiej oraz w innych mieszkaniach tego budynku. Aby usunąć pleśń należy wykonać solidny remont, który obejmuje głęboki drenaż ścian - podsumowuje inżynier Drozd.

 

Pani Kowalska nie żąda od spółdzielni generalnego remontu ze względu na  swoją fanaberię, ale

dlatego, że chce, aby podobna sytuacja nie miała już miejsca w przyszłości.

 

 - Nie mogę się poddać, muszę walczyć - dodaje zniecierpliwiona.

 

Po komentarzu firmy ubezpieczeniowej na pewno do sprawy wrócimy.

 

Zdjęcie prezesa Andrzeja Markiewicza pochodzi z jego profilu na portalu społecznościowym. 

Justyna Bereśniewicz

 

Przeczytaj komentarze (21)

Komentarze (21)

Lolek niedziela, 01.03.2015 12:11
Zle o P. Markewiczu mowio nie tylko w Swidnicy ale...
poniedziałek, 05.01.2015 14:54
Trzymam kciuki...
K poniedziałek, 05.01.2015 00:54
Nie poddawaj sie i walcz! To okropne, w jakich warunkach...
sobota, 03.01.2015 07:48
WALCZ DZIEWCZYNO'PSZECIESZ TAM SIE NIEDA MIESZKAC ;
Sławek piątek, 02.01.2015 23:38
No cóż , stara szkoła. Złapali oszusta za rękę...
piątek, 02.01.2015 23:19
najłatwiej winę zwalić na mieszkańca
marek_paruch niedziela, 21.12.2014 00:10
Oczywiście "po staropolsku" nie ma winnego. Każdy będzie sobie teraz...
piątek, 19.12.2014 18:39
Prezesie proszę się nie zasłaniać przepisami tylko rozwiązać problem i...
Marta Kowalska sobota, 20.12.2014 09:48
Dokładnie... Nie dosyć, że nie zna się na swojej pracy...
Marcin Pruc czwartek, 18.12.2014 20:09
No coz mamy 21 wiek a pan prezes szanowny z...
czwartek, 18.12.2014 15:28
Masakra. A ta odpowiedź prezesa to jest żenująca. Dlaczego się...
Marta Kowalska czwartek, 18.12.2014 19:25
Bo ludzie się boją i milczą:)
Zbulwersowana! czwartek, 18.12.2014 15:10
Właśnie zapoznałam się z tym artykułem o Twoim mieszkaniu...słów brak...największą...
Marta Kowalska czwartek, 18.12.2014 15:23
Chciałabym zobaczyć Jego reakcję, gdybym stanęła przed Nim i zaproponowała...
czwartek, 18.12.2014 14:27
Też mamy ten problem... śmierdzi .....najgorzej jest jesienią i zimą...
Marta Kowalska czwartek, 18.12.2014 14:43
Wiele osób ma ten problem i załatwiają to na własną...
Marta Kowalska czwartek, 18.12.2014 15:21
Wiele osób ma ten problem i załatwiają to na własną...
stała czytelniczka czwartek, 18.12.2014 13:43
trzymam kciuki za Panią Martę ,a ciekawe czy Panu...
Marta Kowalska czwartek, 18.12.2014 14:20
Dziękuję bardzo :) A tak na marginesie o Pan Prezes...
czytelnik czwartek, 18.12.2014 10:53
Do Sądu należało by sprawę oddać.
czwartek, 18.12.2014 10:27
Znamy pana Markiewicza, znamy