Ratownik o pracy w czasie pandemii: tego nie można sobie wyobrazić, to trzeba przeżyć

wtorek, 20.10.2020 09:03 33106 17

Pielęgniarz, ratownik medyczny i kierowca, Paweł Szwarc od 15 lat pracuje w świdnickiej stacji pogotowia ratunkowego. Razem z kolegami i koleżankami ratuje życie ludzkie, niejednokrotnie narażając swoje. W czasach zarazy opowiada nam o pracy w kombinezonach, w których trudno osłuchać pacjenta, o akcji "nie kłam medyka" i o strachu, który towarzyszy mu za każdym razem gdy rozpoczyna dyżur.

DOBA.PL: Pandemia w rozkwicie. Wasza praca od zawsze była ciężka, jak wygląda teraz?

Paweł Szwarc: Tak. Nasza praca faktycznie na co dzień odbywa się w trudnych warunkach. Dużo stresu, podejmowanych na szybko decyzji, praca niezależna od panujących warunków atmosferycznych. Ale to też praca z narażeniem własnego zdrowia i życia związana z agresją pacjentów i praktycznie w każdym możliwym miejscu, mniej lub bardziej bezpiecznym. Teraz do tego wszystkiego dochodzi wielogodzinna praca w sprzęcie ochronnym. Czas pandemii to dla nas czas zwiększonego wysiłku.

Codzienne wyjście z domu wiąże się z ogromnym stresem związanym z możliwością zakażenia. Jak to odbija się na zdrowiu ratowników?

Już sam stres powoduje osłabienie organizmu. Sprawia, że jesteśmy podatni na różne patogeny, a stykamy się naprawdę z wieloma. Na szczęście odpowiednie zabezpieczenie w środki ochrony osobistej i stosowanie się do procedur pozwala bardziej optymistycznie na to patrzeć. Mimo to zdarzają się zwolnienia związane z przeciążeniem pracą.

W ostatnich dniach obserwujemy kolejki karetek pod szpitalami. Czy w powiecie świdnickim dochodzi do podobnych zdarzeń?

W naszym powiecie również dochodzi do sytuacji kiedy kilka karetek podjeżdża na podjazd szpitala. Pamiętajmy, że przywożeni są do nas pacjenci nie tylko z naszego powiatu ale też i okolicznych.
Czasami zdarza nam się czekać dłużej, ale jeszcze nie mieliśmy sytuacji, żeby jakaś karetka czekała kilka godzin z pacjentem. Stawia nas to w dość komfortowej sytuacji. Im szybciej przekażemy pacjenta w szpitalu, tym szybciej uzyskujemy gotowość do podjęcia kolejnego wezwania. Choć nie zawsze się to udaje. Musimy jednak pamiętać, że sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie i nie wiemy co nas czeka za tydzień czy nawet jutro.

Czy ratownicy z naszego pogotowia mają pełne zabezpieczenie w postaci środków ochronnych?

Tak. Jesteśmy wyposażeni w kompletne środki ochrony indywidualnej. 

Jak utrudniona jest praca w kombinezonach, grubych rękawiczkach?

Jak utrudniona? Tego nie można sobie wyobrazić – to trzeba przeżyć na własnej skórze. Kilkugodzinne wyjazdy w kombinezonie, masce, goglach i podwójnych rękawicach. Można zapomnieć o jakichkolwiek potrzebach fizjologicznych. Nie można się napić łyka wody czy choćby podrapać po nosie. Kierowca w takim kombinezonie ma bardzo utrudnione działanie. Jazda z ograniczonym polem widoczności, z ograniczonym ruchem całego ciała, z ochraniaczami na nogach, które powodują ślizganie się nóg na pedałach – to ogromne wyzwanie! Tu niezbędne jest maksymalne skupienie! Zwłaszcza przy jeździe na sygnale!

Czy spotykacie się z hejtem kierowanym w Waszą stronę?

Hejt zdarza się nie raz. Był przed pandemią i jest teraz. Naszym środkiem obrony jest przepis traktujący nas jako funkcjonariuszy publicznych.  Parę osób już zostało ukaranych przez sąd za znieważenie nas. Choć bywa i tak, że po poinformowaniu o możliwych konsekwencjach jesteśmy przepraszani.

Czujecie się doceniani? Czy akcje mówiącym o Waszym bohaterstwie w ogóle coś dla Was znaczą?

Znajomi, koledzy, rodzina – tak. Jak i spora część społeczeństwa. Faktycznie doceniają naszą pracę. Miło czuć się docenionym, dzięki akcjom różnego rodzaju wiemy, że i inni myślą podobnie. To cieszy.
Rząd niestety już nas nie docenia. Nie dostajemy żadnych dodatków za pracę na pierwszej linii. Tak jak dostają go osoby pracujące na oddziałach Covidowych. Oklaski to nie wszystko. 

Po ile godzin pracujecie? Czy odczuwacie syndrom przemęczenia? Nie tylko fizycznego, ale i psychicznego?

Jeden dyżur to 12 godzin pracy. W miesiącu jest ich 13-14  lub 26. Wszystko zależy od tego jaki mamy rodzaj umowy. Ale ustawy z tarczy antykryzysowej pozwoliły na nienormowanie czasu pracy w  miesiącu.  Większość z nas dorabia. Normą jest wyrabianie po prawie dwa etaty w ciągu miesiąca. Znajomy rekordzista z innej jednostki, jednego miesiąca wypracował prawie 3 etaty.
dzieje się tak z powodu ogromnych braków kadrowych w większości placówek opieki zdrowotnej. Wiele  informacji o ilości przepracowanych godzin w miesiącu, pokazało się w na różnych stronach internetowych po komentarzu jednego z polityków o braku zaangażowania wśród personelu medycznego. Jesteśmy zmęczeni, psychika również dostaje swoje, nie wiemy kiedy się to wszystko skończy. Ale trwamy na linii, duże grono z Nas to pasjonaci. Ludzie, którzy bardzo lubią to co robią.
Mamy oczywiście osoby, które nie chcąc się narażać odeszły na emerytury czy zrezygnowały z pracy. Jest to naturalna kolej rzeczy.

Jak grzyby po deszczu powstają ruchy społeczne, które twierdzą, że pandemii nie ma. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jest to działanie delikatnie mówiąc szkodliwe. Czy jest w ogóle sens dyskutować z nimi?

Nawet tego nie skomentuję. Szkoda słów na takie rzeczy.  Wszystkie te osoby zapraszamy na oddziały gdzie są leczone osoby zakażone. 

Coraz więcej przypadków zakażenia dotyka pracowników służby medycznej. Ostatnio kierowca  karetki zmarł, bo nie trafił na czas do szpitala. To sprawia na pewno, że pojawia się strach.

Strach jest cały czas częścią naszej pracy. Mamy nadzieję, że nie spotka to nikogo z nas. Rodzinie zmarłego współczujemy. Niestety nie jest on pierwszą ofiarą wśród pracowników opieki zdrowotnej.

Co mają robić mieszkańcy, jak się zachowywać, by zminimalizować ryzyko zakażenia?

Stosować się do ogólnie wydawanych zaleceń. Noszenie maseczki i zachowywanie dystansu społecznego ma sens. Niestety sami obserwujemy tłum w sklepach kłębiący się przy kasie.  A my potem jeździmy do tych chorych. Nie każdy ma objawy i nie wiemy kto i kiedy nas zarazi.

Akcja „Nie kłam medyka” nadal jest kontynuowana? Czy po niej pacjenci przestali zatajać rzeczywisty stan swojego zdrowia?

Akcja cały czas ma rację bytu. Ludzie niestety nadal kłamią, a my nauczyliśmy się mieć do nich ograniczone zaufanie. Lepiej dla Nas się zabezpieczyć niż potem przebywać na kwarantannie narażając siebie i swoich bliskich.


***

Paweł Szwarc – licencjat pielęgniarstwa, specjalista pielęgniarstwa ratunkowego, kierowca karetki, ratownik medyczny. Od 15 lat pracujący w Świdnickim Pogotowiu Ratunkowym. Prywatnie mąż i ojciec czterech córek. Pasjonat fotografii. 

Przeczytaj komentarze (17)

Komentarze (16)

maszynista pociagu osobowego niedziela, 25.10.2020 06:20
A co z elektrykiem TEZ pracuje w stresie tez jest narazony na smierc WYBOR byl ich
piątek, 23.10.2020 22:45
Z całego serca dziękuję wszystkim ratownikom, pielęgniarkom i lekarzom za trud ich pracy, serce i oddanie.Jestem pełna wdzięczności i podziwu!
aya piątek, 23.10.2020 07:37
Jestem pełna podziwu dla Pana i wszystkich pozostałych ratowników medycznych. Często mijam na ulicy karetkę i widzę, jak jesteście ubrani. Dziękuję za wspaniałą pracę jaką wykonujecie. Brawa dla Pana.
apostazja+ środa, 21.10.2020 02:57
Wielki szacun dla pasjonatów i dla Pana ! Tylko po części znam wszystkie aspekty ratownictwa. (zawód pokrewny i rozmowy w rodzinnym gronie ;-))) Bywa że mam kontakt z ratownikami gdy jest nagła potrzeba któregoś z chorych pilnie odesłać do szpitala lub natychmiast ratować. Wiem jak zachowują się pacjenci w stresie. Wiem jak czasem fizycznie i psychicznie obciążają ratowników choć sama nie miałam możliwości być ,,ratowaną' lecz ratować.
Teraz w dobie pandemii , szczególnie tym co na pierwszej linii - medykom - serdeczne życzenia zachowania zdrowia . Uważajcie na siebie. ŻADEN BUFON CZY ZAROZUMIALEC BEZ WAS się nie uratuje jak to jego dotknie choroba! Idiotów nie brakuje , a tym co nie szanują medyków i debilnie lekceważą wirusa i postronne osoby , z całego serca życzę żeby za karę dostali pracę społeczne na oddziale z chorymi na covid ( bez maseczki mogą salowym pomagać). Mandat takich rozumu i czytelnictwa nie nauczy.
To co się dzieje pomimo pandemii to już inna sprawa.
środa, 21.10.2020 20:51
Nie pomyliłaś przypadkiem eutanazji z apostazją? Bo Goździkowa nieraz używa słów, których znaczenia nie zna.
Czytelnik wtorek, 20.10.2020 10:36
Moze jakiś lekarz wypowie się jak to jest ze stwierdzeniem zgonu... Osoba umiera na zawał mięśnia sercowego A w jednej ze świdnickiej przychodni lekarz mówi: " to co wpisujemy na karcie zgonu Covid "... czyżby od tego byla jakąś premia bo od razu przypominają się czasy "łowców skór "
Nobody wtorek, 20.10.2020 11:14
Proszę pokazać jakieś dowody. I wskazać lekarza, który tak zrobił.
No i obowiązkowo zgłosić to na policję. Jest to przestępstwo, a skoro czytelnik o tym wie to już ukrywa sprawcę przestępstwa co też jest karalne.

Każda prasa chętnie napisze o takich oszustwach. Tylko potrzebne są dowody.
wtorek, 20.10.2020 16:50
za covidowców więcej kasy- nie ważna rzeczywista przyczyna zgonu-trupa nie wskrzesisz - a kasa to kasa
kopier środa, 21.10.2020 00:58
Oczywiście, że biznes. Za stwierdzenie zgonu z powodu covid lekarz dostaje 738 za skórę.

NFZ za samą gotowość do transportu sanitarnego płaci od 960 zł do 1920 zł za dzień, w zależności od tego, jak duży jest zespół transportowy. Za podjęcie transportu dodatkowe kilkaset złotych.

Zwrot za test na koronawirusa to nawet 450 złotych. Jeżeli ten wyszedłby pozytywnie, to za zatrzymanie pacjenta w szpitalu placówka dostaje 185 złotych za każdy dzień. W przypadku hospitalizacji dopłata wzrasta do 430 złotych za dzień.

Hospitalizacja związana z leczeniem COVID-19 pacjenta wymagającego wentylacji mechanicznej to dopłata w wysokości 1 054 złotych dziennie. Kolejne 200 złotych można zarobić za dostępność respiratora w szpitalach jednoimiennych.
Nobody środa, 21.10.2020 14:48
Dowód poproszę. Jakiś jeden dowód, a nie pomówienia i oszczerstwa. Bo takie też moga być ścigane przez prokuratora.
Jeśli masz takie dowody przekaż je prokuraturze bo jest to ścigane z punktu fałszowania dokumentacji medycznej.

Jeśli nie to przestań rozpowszechniać te kłamstwa.
obserwator wtorek, 20.10.2020 13:12
Niech ten Pan Ratownik wypowie się jaka jest atmosfera między Dyrekcją a stałymi Pracownikami w czasie pandemii.Powinien ktoś ze Starostwa się zainteresować i porozmawiać z Pracownikami Pogotowia.
apostazja+ środa, 21.10.2020 03:23
Na pewno stresująca. Ktoś im powinien dodatek za zagrożenie życia i zdrowia zapłacić za noszenie tych kombinezonów i to porządnie! Nie tylko niewygodne. Trują i odwadniają własne organizmy nie mogąc się nawet nawodnić (napić) i wyczyścić z toksyn ( załatwić ). O swobodnym oddychaniu nie wspomnę ! Ryzykują zdrowie czy życie swoje i swoich rodzin. Dobrze że sponsorzy zapewniają podstawową odzież ochronną bo Kasa Chorych ma ,,ciekawsze" wydatki i wiecznie pustoszeje a rząd jak wyskoczył z propagandą o wspaniałym przygotowaniu podatników , to się okazało że kto żyw szył maski dla medyków z czego popadnie , polskie dary ,.ratowały ubogi Watykan" a miliony z podatków trafiły niejako,,przy okazji" w łapki krętaczy , sprzęt zakupił np. WOŚP z naszych datków na ratowanie dzieci, a teraz sponsorzy finansują nasze leczenie. Nie wiem po co my płacimy ZUSY i podatki jak na ratowanie podatników podatków szkoda. Mało tego- sprowadzamy sprzęt od chińczyków ( tam rozpoczeła się kariera tego virusa) i płacimy im miliony , a rujnujemy własny przemysł zamiast przestawić produkcję , dać rządowe zlecenia i pracę we własnym kraju. Chyba mi się ciągle jeszcze patriotyzm i mini-ekonomia załancza ;-)))Interes.
wtorek, 20.10.2020 17:28
Szacunku dla takich jak ty.
Adam S. wtorek, 20.10.2020 12:02
Dobrze ze lekarze dostana 200% pensji za walke z covid. Ratownikom oklaski powinny wystarczyc za prace w kombinezonach z chorymi.
Niestety ale sytuacja jest tragiczno komiczna...
Pozdrawiam wszystkich...
wtorek, 20.10.2020 11:40
Bardzo dziękuję Wam za pracę!
wtorek, 20.10.2020 11:15
Podziwiam tych ludzi i dziękuje,że są i ratują ludzkie życia.ZYCZĄC DUŻO ZDROWIA DLA WSZYSTKICH PRACOWNIKÓW ratujących ludzi.