DERBY III ligi dla IgnerHome Polonia Świdnica

poniedziałek, 17.12.2018 12:26 2223 0

W piątek 14 grudnia doszło w Szczawnie-Zdroju do długo oczekiwanego przez kibiców meczu derbowego pomiędzy MKS-em Mazbud Basket Szczawno-Zdrój, a IgnerHome Polonią Świdnica. Oba zespoły przed tym spotkaniem posiadały taką samą ilość punktów i trudno było wskazać jednoznacznie faworyta w tym spotkaniu. MKS Bartłomieja Józefowicza gra w kratkę i dobre spotkania przeplata takimi, o których od razu chciało by się zapomnieć, natomiast IgnerHome prowadzone przez Pawła Domoradzkiego nie wygrało jeszcze w tym sezonie meczu na wyjeździe. Wiadome było tylko jedno, że będzie to zacięty pojedynek i żadna z drużyn nie odpuści tego spotkania zwłaszcza, że kilku zawodników występowało w obu klubach. Jakub Kołodziej i Przemysław Olszewski z MKS-u reprezentowali swego czasu Polonię Świdnica, a Łukasz Kołaczyński, który w tym sezonie przywdział trykot Polonii był wyróżniającym się zawodnikiem MKS-u w dwóch ostatnich sezonach. Podtekstów w tym spotkaniu było znacznie więcej, jednak to parkiet miał zweryfikować, kto na chwilę obecną jest po prostu lepszy. Nawet awaria tablicy i zegarów przed samym spotkaniem nie popsuła humorów zawodnikom, którzy naładowani byli ogromną energią przed tym pojedynkiem.

Początek spotkania był bardzo dynamiczny, zawodnicy obu drużyn wiedzieli o co grają i już od samego początku narzucili szybkie tempo, a do tego grali na dużej skuteczności rzutowej, co mogło podobać się zgromadzonej w komplecie na hali przy ulicy Słonecznej publiczności. Gospodarzy z trybun wspierał sam Burmistrz Marek Fedoruk, który coraz częściej pojawia się na meczach pomarańczowo-czarnych. Polonia również miała na hali swoich sympatyków, którzy wspierani przez kibiców z Wałbrzyskiego Kotła sprawili, że Polonia mogła się czuć tak, jakby grała u siebie, a nie na wyjeździe. Doping kibiców Polonii, głośne bębny i znakomita postawa w pierwszych minutach Michała Kaczugi nie przeszkodziły jednak podopiecznym Bartłomieja Józefowicza wygrać pierwszej kwarty 20:17.

Druga kwarta była chyba jeszcze bardziej zacięta niż pierwsza, a zawodnicy obu zespołów zdobywali punkt za punktem, co z pewnością podobało się publiczności. MKS grający bez swojego kapitana, Adriana Stochmiałka, który w spotkaniu z Siechnicami skręcił kostkę pokazywał, że może podjąć walkę z młodzieżą ze Świdnicy. Stochmiałek był co prawda na ławce rezerwowych, jednak w pierwszej połowie nie wystąpił. Świdniczanie trzymali w drugiej kwarcie wynik, przede wszystkim dzięki dobrej grze rozgrywającego Łukasza Makarczuka, który oprócz ważnych punktów, obsługiwał kolegów dobrymi podaniami. Tą część wygrali gospodarze 25:23 i na przerwę schodzili prowadząc 45:40.

Po przerwie Polonia poprawiła grę w obronie, dzięki czemu ukróciła poczynania w ofensywie MKS-u. Lepsze krycie spowodowało, że podopieczni Józefowicza popełnili kilka strat, które bez skrupułów wykorzystali zawodnicy Polonii. MKS starał się grać swoje, ale coraz bardziej było widać brak na parkiecie Stochmiałka, który mógłby powalczyć pod koszem, czy też „ukłuć” przeciwnika z dystansu. Dwoił się i troił na parkiecie najlepszy strzelec 3 ligi Mateusz Myślak, jednak to Polonia wygrała tą część gry 17:21, przede wszystkim dzięki grze zespołowej i składnych akcjach kończonych punktami. Nie pomogło wprowadzenie przez trenera gospodarzy na parkiet na ostatnie minuty trzeciej kwarty wspomnianego Stochmiałka, który widać było, że nie jest w rytmie meczowym.

Przed decydującą partią MKS prowadził już tylko 1 punktem i wynik końcowy był sprawą otwartą. Podopieczni Pawła Domoradzkiego szybko wyszli jednak na prowadzenie, którego jak się później okazało, nie oddali już do samego końca. Szybkie kontrataki, twarda obrona i przede wszystkim zespołowość pozwoliły Polonii na odniesienie pierwszego, wyjazdowego zwycięstwa, które smakowało wyjątkowo, ponieważ odniesione zostało w derbach z MKS-em. MKS nie był jednak w stanie zatrzymać rozpędzonych Polonistów, których gra zespołowa sprawiała bardzo dobre wrażenie, na tle „szarpanych” akcji zmęczonego już rozgrywającego MKS-u Mateusza Myślaka, który i tak zdołał rzucić w czwartej kwarcie 3 trójki. Niestety koledzy z zespołu nie wsparli Matiego na tyle, aby móc ostatecznie cieszyć się ze zwycięstwa. Pomarańczowo-czarni musieli uznać wyższość przyjezdnych, którzy dzięki zdobytym 2 punktom umocnili się na 6 miejscu w tabeli 3 ligi.

MKS w tym roku czekają jeszcze 2 spotkania, w których przeciwnikami będą WKS Śląsk Wrocław oraz UKS Ekonom Legnica. Trener Józefowicz liczy, że jego podopieczni zdobędą w tych spotkaniach 4 punkty i tym samym zakończą rok 2018 w dobrych humorach.

 

 Mazbud Basket Szczawno-Zdrój – IgnerHome Polonia Świdnica 83:89 (20:17; 25:23; 17:21; 21:28;).

W meczu punktowali:

MKS Mazbud Basket Szczawno-Zdrój: Mateusz Myślak 34pkt.(6x3), Przemysław Olszewski 12pkt., Jakub Kołodziej 9pkt., Jakub Grabka 8pkt.(2x3), Oskar Pawlikowski 8pkt., Adrian Stochmiałek 6pkt., Aleksander Sulikowski 5pkt.(1x3), Marcin Antkowiak 1pkt., Kacper Rejek

IgnerHome Polonia Świdnica: Michał Kaczuga 16pkt., Łukasz Makarczuk 12pkt.(1x3), Bartosz Kłyż 12pkt., Damian Sieńko 10pkt., Maksymilian Otręba 10pkt., Łukasz Kołaczyński 8pkt.(1x3), Andrzej Słobodzian 8pkt.(1x3), Maciej Szymański 7pkt.(1x3), Adrian Chodor 4pkt., Grzegorz Kaczmarczyk 2pkt., Łucjan Okraszewski

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)