[FOTO, WIDEO] "Żelazna kobieta" o swoim trudnym dzieciństwie i jeszcze trudniejszej dorosłości

sobota, 22.4.2017 14:46 8341 0

Zdobyła Mont Blanc, przepłynęła wpław Wartę 500 km i Wisłę 1000 km, pobiła rekord Guinnessa (zrobiła 8 tys. "brzuszków" w 1 h), ukończyła najcięższe w Polsce zawody survivalowe "Selekcja" edycję letnią i zimową. Skoki spadochronowe, nurkowanie, wspinaczka były dla niej codziennością. Media okrzyknęły ją "żelazną kobietę". Podczas sobotniego spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej opowiadała o swoim trudnym dzieciństwie i jeszcze trudniejszej dorosłości.

Elżbieta Krzyżaniak-Smolińska jest od niedawna mieszkanką podświdnickiej wsi. Przyjechała z Poznania gdzie w 2012 roku założyła "Centrum Szczęśliwego Człowieka Energia". Tam z powodzeniem wraz z kilkoma nauczycielami prowadziła wspólnie jogę dla każdego. Sama o swojej historii mówi: "Od szkoły przetrwania do jogowania".

- Ty i twoja matka zostaniecie dziwkami - usłyszałam od swojego ojca. Oprócz tego codziennie doświadczałam jakiejś przemocy. Ukochaną córeczką taty była moja siostra - ja byłam niekochana. To co wtedy dostałam, przekułam w dzisiejsze szczęście. To naprawdę jest bardzo proste. Trzeba znaleźć w sobie siłę żeby wybaczyć. Nie kodować tylko złych chwil i nie rozpamiętywać ich, skupić się na tym co dobre. Mój ojciec, rocznik przedwojenny, nie zaznał miłości od swoich rodziców, dlatego powielał takie wzorce. Mnie też to dopadło. Mój mąż, z którym mam dwie córki poniżał mnie, bił i wyzywał. Zdradzał mnie. Odejście od niego nie było łatwą decyzją, uwielbiamy przecież swoją strefę komfortu, miałam wtedy też dwoje małych dzieci. Wiedziałam jednak, że nie mogę tak żyć. Pojawiło się we mnie wtedy pytanie: czy za 10 lat chce żeby moje córki wyrastały w takim domu? Też powieliły wzorzec? Wtedy odpowiedź stała się prosta i musiałam odejść - opowiadała Elżbieta Krzyżaniak-Smolińska.

To jednak nie odejście od męża była najbardziej traumatycznym zdarzeniem w życiu kobiety. Na swojej drodze spotkała, jak by się wydawało, mężczyznę marzeń, z którym zdobywała kolejne szczyty i biła rekordy. Pewnego dnia ustabilizowany świat legł w gruzach. Ukochany okazał się pedofilem.

- Ten dzień był najstraszliwszym dniem w moim życiu. Wiedza o tym, że mój partner molestował moją 11-letnią córkę zatrzymała mnie w miejscu. Miałam wtedy wiele myśli, jedną z nich była ta o samobójstwie. Miliony fleszy przemykało przez moją głowę. Zabijało mnie poczucie winy, że znów wdepnęłam w jakieś szambo i naraziłam swoje córki. On poniósł konsekwencje swoich czynów, moja córka wyszła z tego bez emocjonalnego szwanku, dziś jest szczęśliwą kobietą - mówiła "żelazna kobieta".

Spotkanie autorskie, które poprowadziła Magdalena Rumiacew-Wróblewska zakończyły warsztaty.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)