[FOTO,VIDEO ] Znana jest przyczyna pożaru zabytkowej kamienicy na świdnickim rynku
Późnym wieczorem w sobotę, 18 września 2021 w świdnickim rynku doszło do pożaru poddasza kamienicy znajdującej się pod numerem 25. Podjęte zostały działania straży pożarnej - w tym ewakuacja lokatorów. Jedna osoba została poszkodowana, ale jej życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Mieszkańcy dwóch najwyższych kondygnacji ze względu na uszkodzenie stropów nie mogli wrócić tej nocy do mieszkań. Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie.
Przypomnijmy:
O tym jak przebiegała akcja gaśnicza, mówił mł. bryg. Łukasz Grzelak, zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Świdnicy:
Wypowiedź prokuratora z dnia 20 września:
- W związku z pożarem kamienicy, dzisiaj prokurator wszczął śledztwo. Śledztwo jest prowadzone w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w znacznych rozmiarach w postaci pożaru. Na dzisiaj zaplanowaliśmy oględziny, te oględziny aktualnie trwają. W oględzinach bierze udział policja, prokurator oraz biegły z zakresu pożarnictwa. Celem prowadzonych oględzin jest ustalenie m.in. przyczyny tego pożaru. Chcielibyśmy ustalić, czy mamy do czynienia z umyślnym podpaleniem, nieumyślnym zaprószeniem, czy możemy mówić o zdarzeniu, na które człowiek nie miał wpływu - oznajmił Prokurator Rejonowy Marek Rusin.
17 zastępów straży pożarnej walczyło przez kilka godzin z pożarem dachu kamienicy Rynek 25. Nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń, a ewakuowani mieszkańcy otrzymali pomoc od miasta.
– Gdy dotarliśmy na miejsce, zastaliśmy bardzo rozwinięty pożar. Dach budynku zawalił się, spadł na poddasze. Lokatorzy budynku opuścili go sami, ewakuowaliśmy mieszkańców sąsiednich budynków. Na miejscu pracowało 17 zastępów straży pożarnej. Udało się nam opanować pożar, ogień nie rozprzestrzenił się na budynki sąsiednie – informował mł. bryg. Łukasz Grzelak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świdnicy.
Dach i strych kamienicy zostały zniszczone, a mieszkania zalane. Ogień nie zniszczył niższych kondygnacji, nie przeniósł się też na sąsiednie budynki.
Kamienica była pod nadzorem Straży Miejskiej. Czynności prowadziła także Policja, aby ustalić przyczyny pożaru.
Jak podaje Świdnicki Portal Historyczny: dom w Rynku 25 należy do najciekawszych i najokazalszych kamienic południowej pierzei świdnickiego Rynku, zwanej w dawnych czasach Podcieniami lub Rynkiem Zbożowym. W okresie przed zakończeniem II wojny światowej nazywaną ją kamienicą „Pod Starym Frycem”, „Kamienicą Królewską” bądź „Pałacem von Hochbergów”. Wszystkie jej nazwy odnoszą się jednakże do czasów nowożytnych, natomiast jej nazwa z czasów najdawniejszych została zapomniana. Przypuszczać należy, iż kamienica ta istniała już w okresie wczesnego średniowiecza (II poł. XIII – I poł. XIV w.), choć trudno ustalić konkretną datę jej powstania. Kamienicy blisko 400 lat temu również zagroził pożar, jak podaje świdnicki historyk, Sobiesław Nowotny: Wydarzenia wojny trzydziestoletniej odbiły swe tragiczne piętno również na tej kamienicy i jej właścicielach. W 1627 r. zakwaterowano tu żołnierzy i oficerów z oddziału podpułkownika von Hatzfelda. Jeden z jego podkomendnych, pozostawiony tu już po wymarszu żołnierzy z miasta, przez nieuwagę pozostawił zapaloną świeczkę w stajni stojącej niegdyś na zapleczu kamienicy. W ten sposób powstał pożar groźny dla całej pierzei Rynku. Zdołano go wprawdzie opanować, lecz wysiłki nad gaszeniem trwały 11 godzin!
WIDEO Z WYDARZENIA:
Biegli potwierdzili że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie przewodów. – Z opinii biegłego wynika, że najprawdopodobniej doszło do uszkodzenia izolacji przewodów, co doprowadziło do zwarcia. Przyczyną pożaru było zwarcie przewodu elektrycznego okapu kuchennego w mieszkaniu na 4 piętrze. Wykluczyliśmy zatem umyślne działanie, ponieważ nikt nie mógł mieć wpływu na to zdarzenie. Postępowanie zostało umorzone. Nie ma żadnych przepisów, które nakazywałyby kontrolowanie stanu pochłaniacza kuchennego lub też zasilającej go instalacji. Nie ma w związku z tym żadnego zaniedbania ze strony lokatora, który nie mógł w żaden sposób przypuszczać, że w użytkowanym normalnie urządzeniu dzieje się coś niewłaściwego– tłumaczy prokurator rejonowy.
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)