Znany aktor przekonywał w Szczytnej, że warto, byśmy wrócili na drzewa... Co wy na to? Nas przekonał. Dajesz!

dzisiaj, 5 godz temu 544 0

Piotr Głowacki, aktor nie tylko ceniony przez krytyków, ale i uwielbiany przez publiczność, wariatem nie jest. Chociaż... Może trochę! Bo kto „normalny”, z dorobkiem, ojciec dzieciom, zabierałby je na wspinaczkę po skałkach i jeszcze namówił na wspólne wypady żonę? W Szczytnej opowiedział, dlaczego to robi. Oj, potrafi grać, ale to jest chyba jego rola życia.

Między 13 i 15 czerwca w Szczytnej odbyła się pierwsza edycja festiwalu „Szczytnik Climbing Festival”. To wydarzenie – jak ocenił burmistrz Krzysztof Żak – tchnęło nowe życie w lokalne skały wspinaczkowe. Racja! Szczytnianie szukają tożsamości, pomysłu, jak zaznaczyć się na turystycznej mapie kraju, a przecież one już są! To kapitalne środowisko właśnie dla wspinaczy, których wspólnota tworzy własną kulturę.

Jesteśmy tego pewni po spotkaniu z Piotrem Głowackim, który założył Fundację Dajesz!, a w Szczytnej nie opowiadał o swoich przewagach na ściankach, jakim to nie jest chojrakiem, ale choćby o strachu. – Strach odróżnia nas od ludzi szalonych – mówił na spotkaniu w szczytniańskiej szkole, która była wspaniałą bazą dla uczestników festiwalu. Dlaczego jednak prowokować to uczucie, łażąc tam, gdzie nie trzeba?

Dla dziecka w sobie i dla naszych dzieci – tu aktor nie ma wątpliwości. I dla żony. Opowiadał, jak jego Aga [Agnieszka Marek/Głowacka, także aktorka] zaczęła się wspinać. Pokonała 4 metry, zatrzymała się i... popłakała. Co dalej?! Ktoś może wtedy krzyknął: – Dajesz! [tak nawzajem dopingują się wspinacze]. Poszła dalej. A mężowi potem miała powiedzieć: – Było wspaniale! Pierwszy raz od 3 lat nie myślałam o dzieciach...

Nawet nie wiecie, jak to dobrze dla dzieci, gdy rodzice odważą się o nich czasem nie myśleć! Ale co z tymi drzewami? Piotr Głowacki zwrócił uwagę, że w dzieciństwie wszyscy chodziliśmy po drzewach, czuliśmy się na nich bezpieczni. – Teraz dzieci nie mają już swojego drzewa – mówił aktor. A przecież jako ludzie zeszliśmy z drzew, już na nich się wyprostowaliśmy [przytyk do biegaczy] i nasze organizmy tęsknią do wspinaczki.

Piotr Głowacki jest też wykładowcą na Akademii Teatralnej w Warszawie i na spotkaniu na temat wspinaczki zastosował metodę stosowaną z adeptami aktorstwa. Oszczędzimy dłuższego opisu, ale wykonaliśmy szereg działań i w końcu usiedliśmy w kręgu. Zadanie, zanurzenie, analiza, powtórzenie – to ma być wspólne we wspinaczce, aktorstwie, ale i w życiu. – Bez sensu – oceniła jedna z harcerek. Pomyśleliśmy: – Brawo!

Dorośli starali się mądrze tłumaczyć nawet banalne ruchy. Dzieci są szczere, dlatego nie szukają jakiejś ideologii, by się wspinać. Po prostu to robią. I aktora, i wspinacza łączyć ma trema. – Chodzi o ekscytację przed spotkaniem z nowym człowiekiem? – usłyszał kiedyś Głowacki i dodał, że to od nas zależy, jak nazwiemy nasze obawy. A my już wtedy nie wiedzieliśmy, czy mówimy nadal o wspinaczce, czy już o naszym życiu.

Tak, wspinanie jest niecodzienne, ale – co podkreślał Piotr Głowacki – warto sobie odpowiedzieć: czego JA od siebie oczekuję? JA tego chcę czy ktoś mi postawił takie zadanie? Jeśli wybierzemy wspinaczkę [nic na siłę!], pozwoli nam to pracować nad strachem, inaczej będziemy traktować współpracę, także dzieci, gdy zepniemy się liną. Na ściance nie ma do tego fauli! W Szczytnej przy szkole jest ścianka. Dobry początek. [kot]

Dodaj komentarz

Komentarze (0)