Widzieliście takie podium w Dusznikach-Zdroju?! Majka pierwszy, Kwiatkowski trzeci na mecie Tour de Pologne [AKTUALIZACJA]
O tym marzyliśmy! Prestiżowy wyścig kolarski 80. Tour de Pologne wjechał 31 lpca przez Przełęcz Jugowską na ziemię kłodzką, a na mecie w Dusznikach-Zdroju pierwszy zameldował się nasz wielki mistrz, Rafał Majka! Na podium stanął jeszcze Michał Kwiatkowski, były kolarski mistrz świata. Ależ lubimy takie igrzyska...
A mogło być jeszcze lepiej! Na ostatnim ostrym wirażu, 150 metrów przed metą, Michał Kwiatkowski był tuż za Rafałem Majką. Na mecie przedzielił ich jednak Słoweniec Matej Mohorić, lider wyścigu, choć sędziowie długo analizowali finisz na fotokomórce. Dlaczego? Opowiemy po kolei. Zatem dlaczego ustawiliśmy się na tym konkretnym zakręcie, a nie na mecie? Odpowiedź jest prosta...
Właśnie tam stanęły zawodniczki UKS Orlica Duszniki-Zdrój, które zapytane przez nas, dlaczego akurat wybrały to miejsce, odpowiedziały: – A gdzie się wygrywa wyścig? Na wirażu! Miały rację. Zobaczcie ten moment w naszej galerii. Na zdjęciach pokazujemy kluczowe – naszym zdaniem – momenty poniedziałkowego etapu. Zaraz po kolarzach nagrody należą się właśnie kibicom.
Już w Jugowie czekali na swoich idoli. Był tam, a jakże, fanklub Michała Kwiatkowskiego. Pierwszym Polakiem, który zebrał brawa na ziemi kłodzkiej, był jednak Piotr Brożyna, który starał się gonić grupkę uciekinierów. Zespół późniejszego zwycięzcy etapu, UAE Emirates, jechał spokojnie, grupą, a Rafał Majka zdawał się jeszcze specjalne nie angażować w walkę.
A co się działo wówczas na mecie? Od południa trwało tam święto. Na Jamrozową Polanę przyjechali kibice z całej Polski. Sytuację na trasie śledzili na wielkim ekranie. Inni zwiedzali obiekt Centralnego Ośrodka Sportu, smakowali wielką imprezę, a dzieci zbierały „złote” łuski na biathlonowej strzelnicy. I wtedy pierwszy raz zawodniczki Orlicy pokazały nam, jak może skończyć się wyścig... Rywali może dzielić włos!
Tak właśnie się stało. Na wąskim i stromym ostatnim odcinku Majka nie wyrobił sobie przewagi. Na metę wpadł jednak tuż przed Mohoriciem i Kwiatkowskim. Na świetlnej tablicy pojawiły się wyniki etapu, ale dekoracja niepokojąco się odwlekała. Okazało się, że sędziowie sprawdzali, czy nie zdyskwalifikować zwycięzcy! Miał on przeszkadzać Kwiatkowskiemu w finiszu. Ostatecznie panowie podali sobie ręce i obyło się bez kary.
I zaczęło się... Majka pojawiał się i znikał! Pierwszy raz po główną nagrodę, potem wracał, by otrzymać wyróżnienie m.in. dla najlepszego Polaka na etapie i członka najlepszej drużyny. Podobnie Mohorić. Gdy zszedł raz z podium, wracał, by przywdziać żółtą koszulkę lidera wyścigu i białą najlepszego. I Majka, i Mohorić dostąpili zaszczytu i niewątpliwej frajdy, by oblać najbliższe osoby szampanem. Nie oni jedni.
Nad wszystkim czuwał, niczym patriarcha, Czesław Lang, niegdyś sam świetny kolarz, a teraz organizator Tour de Pologne i twórca jego dobrej marki. Był wyraźnie uradowany sytuacją, jaką zastał w Dusznikach-Zdroju. Wielkie butle szampana dostali więc [do rozlania!] gospodarze: zastępca burmistrza, Paweł Gawlak i Wojciech Zimoch, dyrektor COS-OPO. Ależ ten drugi z zapałem przystąpił do zadania!
I Gawlak, i Zimoch dziękowali przy tym serdecznie swoim współpracownikom. Bez nich ta niezwykła impreza po prostu by się nie udała. A cóż z tego, że na scenie pojawiali się tego dnia też wielokrotnie goście o zbliżonych, jeśli nie identycznych, poglądach politycznych? We wręczaniu nagród udział wzięli: senator Aleksander Szwed z PiS, wicemarszałek województwa Grzegorz Macko z PiS i Krzysztof Maj, członek zarządu województwa, koalicjant PiS czy Jarosław Kresa, wicewojewoda dolnośląski z PiS. Zachowywali się jednak przyzwoicie, a takie są reguły: kto rządzi, ten reprezentuje.
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że wyróżnieni zostali jeszcze dwaj inni polscy kolarze. Patryk Stosz z reprezentacji Polski nadal ma niebieską koszulkę najaktywniejszego zawodnika, jego kolega z drużyny, Marcin Budziński, był najlepszym jej zawodnikiem, za co dostał od gospodarzy... narty! Po etapie zakończonym w Dusznikach-Zdroju Majka jest w całym wyścigu drugi, a Kwiatkowski czwarty.
Wróćmy jednak do naszego bohatera... Z Rafałem Majką przed kontrolą antydopingową, zamieniliśmy kilka zdań.– Ja się nie denerwują na trasie. Już nic nie muszę... Mam swoje lata, dzieci, dom... Sukcesów na koncie sporo. Mógłby siedzieć w kapciach przed telewizorem i śledzić wyścigi... Ale chce mi się jeszcze wygrywać! – powiedział nasz 33-letni mistrz. Prawdziwy Mistrz!
Ciekawe, że przed wejściem do sali, w której miała się odbyć kontrola, zrobiliśmy zdjęcie kolarza z Łukaszem Czechem, wiceprezesem Uzdrowisk Kłodzkich, których marką jest „Staropolanka”. Czy to jednak ta woda miała pomóc naszemu mistrzowi w pewnej intymnej czynności? Tego nie wiemy, a nawet gdybyśmy wiedzieli, nie zdradzimy, bo byłaby to reklama... [kot]
PS Osobno opiszemy kulisy imprezy w Dusznikach-Zdroju, bo byliśmy świadkami wielu interesujących sytuacji. Tego w telewizji nie zobaczycie!
Przeczytaj komentarze (15)
Komentarze (15)