Tomek, zrobiłeś wielką robotę! W Stroniu Śląskim po 73 dniach od powodzi do spółdzielczych bloków wrócili lokatorzy
Tomasz Mazurek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nasza Spółdzielnia” ze Stronia Śląskiego, nie czekał, aż pomoże mu państwo. Czekałby do tej pory... Wraz z całym sztabem ludzi dobrej woli i wielkich umiejętnościach uratowali dach nad głową dla blisko 700 mieszkańców. – Tomek, zrobiłeś wielką robotę! – ocenił Zbigniew Łopusiewicz, przewodniczący Rady Powiatu Kłodzkiego.
W piątek, 29 listopada, po 73 dniach do swych mieszkań mogli wrócić lokatorzy ze strońskiej ulicy Nadbrzeżnej. Ich bloki ocalały, choć wokół trwają wyburzenia zniszczonych przez powódź budynków. Cud? Nie, ciężka i konsekwentna praca dziesiątek ludzi. – Od 16 września, gdy woda opadła, mieliśmy tylko dzień przerwy, 11 listopada – mówi Tomasz Mazurek. Zresztą już sam początek akcji ratunkowej był dramatyczny.
Bloków trzeba było bronić! – Koledzy z koparkami z lokalnych firm wjechali do rzeki, by odsunąć jej koryto – wspomina prezes. Nikt nie kalkulował, że może stracić drogi sprzęt, a nawet życie. Tomasz Mazurek podkreśla rolę mediów w akcji. Oddajmy co jej należne: Joanna Żabska z portalu 24klodzko.pl była tam pierwsza. A pierwsza ocena stanu budynków? Fundamenty są naruszone, a 250 mieszkań zagrożonych!
Tomasz Mazurek szuka więc pomocy. Skontaktował się z naukowcami i praktykami jednocześnie z Politechniki Wrocławskiej. Ze swojej strony kontaktami służył też prof. Wojciech Ciężkowski, który pochodzi z naszych stron. Pytamy dr. inż. Jarosława Rybaka z Katedry Geotechniki, jak to jest: dzwoni jakiś Mazurek, nie przedstawia się nawet, że jest ministrem, prosi o pomoc, a wy wsiadacie w samochód i pędzicie?
Tomasz Mazurek opowiada, że naukowcy z Politechniki Wrocławskiej pojawili się w Stroniu Śląskim 3 godziny po jego telefonie. Jarosław Rybak i prof. dr hab. inż. Andrzej Ubysz z Katedry Konstrukcji Budowlanych trochę się z tego śmieją i umniejszają swoją osobistą rolę, wskazując, że w przygotowanie planu ratunkowego zaangażowało się kilkadziesiąt osób. Nie tylko na uczelni zresztą. My jednak wiemy swoje!
Rzeczywiście, nie na wiele zdałyby się plany, gdyby nie miał kto ich zrealizować. Tu Bóg nam zesłał zdeterminowaną, wykształconą i mądrą kobietę [o jej urodzie nawet nie wspomnimy]. Dyrektor Katarzyna Tucholska z wielkiej firmy budowlanej PORR, która budowała dla nas m.in. zbiornik retencyjny Roztoki, ruszyła do Stronia z pomocą natychmiast po powodzi. Zaproponowała to, co tu niemal jest najcenniejsze.
Ludzi dobre woli, którzy pomagali powodzianom sprzątać, nie brakowało. Zwłaszcza, że ciężar tego przejęło z czasem niezastąpione wojsko. Ale specjaliści wysokiej klasy, którzy byliby w stanie ocalić 250 mieszkań? – Po niewiele więcej niż 2 tygodniach od powodzi wiedzieliśmy, że budynki będą ustabilizowane – mówi prezes Mazurek. A jak zauważa dr. inż. Rybak, sytuacja w pewnym momencie była krytyczna.
Burmistrz Dariusz Chromiec dziękuje Tomaszowi Mazurkowi za determinację. – Wszyscy mieszkańcy są nasi! – podkreśla. To on skierował dyrektor Tucholską do spółdzielni. I najważniejsze zostało zrobione, ale... – Mamy pracy na wiele wiele lat – mówi prezes Mazurek. Dotąd nie słyszał o wsparciu państwa. – Apeluję do rządzących o pomoc dla spółdzielni i wspólnot! – który już raz wezwał Zbigniew Łopusiewicz?
A widok wracających lokatorów bloków przy ulicy Nadbrzeżnej ściskał serce. To było wielu starszych, czasem schorowanych ludzi, którzy z siatkami w rękach wyglądali jak uchodźcy wojenni. Nie wrócili w luksusy, ale... – Nie ma jak w domu... – usłyszeliśmy od jednej pani. Prosimy, zapamiętajcie Państwo nazwiska, które wymieniliśmy w tym tekście. Wszystkie one muszą przejść do naszych lokalnych legend. [kot]
Przeczytaj komentarze (6)
Komentarze (6)