Tancerka w trakcie spektaklu zeszła ze sceny i poszła się wykąpać do zalewu w Starej Morawie! Czy może być jeszcze dziwniej? [FOTO]

poniedziałek, 3.7.2023 11:19 3198 1

Rozpoczął się 25. Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej, najdziwniejszy z dziwnych festiwali. Do tego w scenerii tak niezwykłej, że ową „dziwność” tylko potwierdził. I nie był to kolejny odcinek „Tańca z gwiazdami”. Oj nie... Ale czy gwiazdy telewizyjnego show ściągnęłyby nad zalew w Starej Morawie liczniejszą publiczność?

Oczywiście nie jest to kryterium, któremu podlega sztuka, ale te 600, a może i więcej osób, które zjawiły się, by 2 lipca obejrzeć widowisko wystawiane na „Wodnej senie” w Starej Morawie, każe się zastanowić, czy tylko to, co łatwe, proste i przyjemne chcemy widzieć wokół nas. Choć od święta prawdziwe tłumy garną się do „sztuki wyższej”, jak to określił gospodarz miejsca – burmistrz Stronia Śląskiego, Dariusz Chromiec.

Nawet nie będziemy udawać, że znamy się „na tańcu”. Więcej! Nie za bardzo jesteśmy czuli na choreograficzne sztuczki, których znaczenie rzadko potrafimy odczytać. Jednak młodzieńcza ekspresja, mistrzowska finezja czy wreszcie spektakl, który choć przez chwilę zmuszał do zadumy, i na nas zrobiły wrażenie. Spójrzcie do naszej galerii zdjęć, jak reagowała publiczność, zwłaszcza ta najmłodsza. Dzieci czują lepiej.

Zaczęło się od krótkiej części oficjalnej. I tu pierwsze miłe zaskoczenie. W rolach głównych wystąpiły osoby odpowiedzialne za kulturę w gminach Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie: Karolina Sierakowska i Jakub Chilicki. To ich współpracy zawdzięczamy wspaniałe widowisko, a burmistrzowie Roman Kaczmarczyk i Dariusz Chromiec zdawali się to doceniać. I jeszcze piękna Anna Żebrowska, która je prowadziła...

Zaczęło się od etiudy „Projektowanie człowieka”, którą wytańczyły pełne temperamentu i radości życia dziewczęta z Łodzi [to one otwierają naszą galerię zdjęć]. Choreograf Maciej Mołdoch wykorzystał scenerię, co tylko niektórzy widzowie mogli dostrzec. W pewnym momencie jedna z tancerek zbiegła ze sceny, zanurzyła się w wodach zalewu, by wrócić po chwili na scenę. Życie wyszło z wody? Może o to chodziło.

Bartłomiej Malarz, młody choreograf od lat związany z Festiwalem Tańca w Lądku-Zdroju, miał do dyspozycji dwoje tancerzy, którzy wręcz zahipnotyzowali publiczność. Japonka Miho Okamura i Chorwat Dino Staković znacznie bliżsi byli baletu klasycznego. Oboje terminujący w balecie Opery Wrocławskiej tancerze, czarowali perfekcją. A ta wielka koncentracja pani Miho przed występem i wielka radość po nim... Warto to naśladować. Choć z wytańczonej historii nie zrozumieliśmy ni w ząb, urzekła nas.

A co dopiero napisać o spektaklu „Łabędzie” Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki  w Poznaniu? Wyobraźcie sobie Państwo, którzy nie byliście w Starej Morawie, że spiker opowiada, który z artystów gdzie stoi, jak jest ubrany, co ma w swoim otoczeniu. Po co? Przecież wszyscy to widzą! Otóż nie wszyscy. Tu tancerzami były osoby niewidome lub słabo widzące. Tak, taniec jest dla wszystkich. To rodzaj ekspresji, który na równi łączy, mimo naszych niedoskonałości. A naszą ułomnością, tych doskonale widzących, jest brak wyobraźni, czasem też empatii.

Jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda kobieta szczęśliwa, zajrzyjcie do naszej galerii zdjęć. Zamyka ją cudny uśmiech Karoliny Sierakowskiej, szefowej festiwalu, na co dzień dyrektor Centrum Kultury i Rekreacji w Lądku-Zdroju. To ona wymyśliła sobie, by taniec, wielka sztuka, zagościł nad zalewem w Starej Morawie. I już drugi rok z rzędu tak jest, choć to przecież trudna dla artystów scena. A widząc te dzieci, tę młodzież, których żadna sala nie mogłaby pomieścić, trudno się dziwić temu szczęściu. [kot]

Co będzie można jeszcze zobaczyć na 25. Międzynarodowym Festiwalu Tańca im. Olgi Sawickiej już w Lądku-Zdroju? Szczegóły TUTAJ.

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Iwona poniedziałek, 03.07.2023 17:04
Brawo Karolina.