Szczytna: Pani Weronika śmiało wkroczyła w męski świat mistrzostw w tradycyjnym koszeniu trawy. To była wspaniała zabawa [FOTO]

poniedziałek, 5.6.2023 15:05 2884 1

Pamiętacie Państwo film „Zabić Sekala”? Ćwierć wieku temu ten polsko-czesko-slowacki film z Bogusławem Lindą, Olafem Lubaszenko czy Agnieszką Sitek przeniósł nas w 1943 rok do niewielkiej osady na Morawach. My tak w niedzielę, 4 czerwca, poczuliśmy się w Szczytnej. W VI Otwartych Mistrzostwach w Tradycyjnym Koszeniu Trawy wzięli udział Czesi i Słowacy jakby żywcem przeniesieni z tamtych czasów. Ależ się nasłuchaliśmy o nich dobrego!

– Czesi to inna liga... – słyszeliśmy w Szczytnej z pewną zazdrością, ale i z podziwem. O co chodziło? Przede wszystkim o to, że... są mistrzami w koszeniu trawy przy użyciu kos właśnie. A jeszcze do tego potrafią się tym cieszyć i dawać radość innym. Tak właśnie było i tym razem, gdy na gruntach Agnieszki Lemańskiej, właścicielki pola golfowego chyba jedynego na ziemi kłodzkiej, przystąpili do zawodów. Naszą [i nie tylko] bohaterką była pani Weronika Sołkowska z Jarkowa w gminie Lewin Kłodzki, która na serio potraktowała tę... zabawę.

I ona startuje w zawodach w Czechach, gdzie kosy wywołują wielkie emocje. Część tej energii goście przywożą od lat do nas, może też w końcu ich kunszt spotka się z godnym tego zainteresowaniem. Liczymy na to, że organizatorom – w tym roku byli to TKKF Sport Adventure i MOK Szczytna – nie zabraknie cierpliwości, bo zabawa była przednia. Pewnym paradoksem był fakt, że z pól, gdzie odbywał się mistrzostwa w tradycyjnym koszeniu trawy, widać było billboardy stojące przy DK8 z reklamami marketów, w których można kupić kosiarki spalinowe...

Po co się zatem męczyć kosą? Też tak myśleliśmy, ale... Okazuje się, że używanie kosy to nie tylko tradycja, zaścianek, ale i piękny rytuał! Najpierw kosę trzeba wyklepać, potraktować osełką, dopieścić kosisko, a potem płynnymi ruchami zacząć tańczyć na łące... Zawody to nie przelewki, liczył się czas, w którym ich uczestnicy skosili powierzone im poletko. Panie – 5 na 10 metrów, panowie – 2 razy większe. Niewiele? Powiedzcie to zawodnikom, którzy na początku narzucili za ostre tempo, by ledwo dotrzeć patem do końca. Jeden taki „harcownik” niemal zasłabł.

W czym gorsze jest tradycyjne koszenie trawy od innych sportów? W niczym! A do tego nie dość, że jest lekcją historii, to jeszcze może uczyć kontaktu z naturą. Były panie, które przystępowały do nich boso! Nie, nie jesteśmy jak ci sąsiedzi Kaziuka z filmu „Konopielka” według Edwarda Redlińskiego, którzy buntowali się przeciwko używaniu... kosy! Tak, kosa kiedyś była symbolem postępu. Ale jednak powtórzymy za nimi pytanie: czy zawsze szybciej i więcej znaczy lepiej? Czesi i Słowacy przekonują nas w Szczytnej jak ważne jest przywiązanie do tradycji.

Czy można z nimi wygrać? Trudno... Tym razem udało się nam wywalczyć trzy trzecie miejsca. Ale organizatorzy zastosowali kapitalny wybieg: wprowadzili odrębną klasyfikację dla mieszkańców ziemi kłodzkiej. A międzynarodowe jury pod przewodnictwem prof. Franciszka Gospodarczyka [rocznik 1935!], związanego z wrocławskim Uniwersytetem Przyrodniczym, ale i szczytniańskim polem golfowym, dbało nie tylko o czas, ale i o dokładność koszenia. Sam profesor udzielał w niedzielę wskazówek, jak używać kosy, bo to nie tylko tradycja, ale i nauka.

A teraz wyniki... Wśród panów bezkonkurencyjny był František Šmolík, za nim był Eduard Šejna, a trzeci – najlepszy z Polaków – Roman Jaszczyszyn. Wśród pań: mistrzynią została Janka Zemanovičová, a za nią Márie Krejčová przed Ewą Jaszczyszyn. W sztafetach, czyli parach – mężczyzna i kobieta – wygrali Márie Krejčová i František Šmolík, za nimi byli Janka i Milan Zemanovič oraz Ewa i Roman Jaszczyszyn. W kategorii „lokalnej” drugie miejsce zajął Krzysztof Woźniak przed Marcinem Karkusiewiczem, a wśród pań Weronika Sołkowska przed Agnieszką Lemańską.

Zawody otworzył zastępca burmistrza Szczytnej, Krzysztof Żak, a nagrody wręczał dyrektor MOK, Rafał Kryniecki. Nie była to zatem byle jaka impreza. Dostrzegliśmy jednak pewne nierówne traktowanie płci... Panowie dostali gąsiory na wino, a panie kwiatki! Czekajcie, za rok kobiety będą górą na następnych Otwartych Mistrzostwach w Tradycyjnym Koszeniu Trawy, a my będziemy tego świadkami! A Państwa zachęcamy już teraz, by wzięli w nich udział, bo to po prostu fajna impreza. [kot]

PS Gdy w niedzielę kosy zaczęto pakować, na kolejną imprezę czekali już biegacze, by rywalizować w zawodach imienia Radosława Szwade (1983-2018), współzałożyciela klubu biathlonowego UKS Szczytnik, reprezentanta Polski. To już jednak inna historia, choć bardzo piękna. Działo się w ten weekend w Szczytnej!

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Marek wtorek, 06.06.2023 23:31
Jak zwykle świetne zawody! Dziękuję organizatorom i współzawodnikom. Przydałoby się...