Starosta Maciej Awiżeń zapowiada, że „będzie robił afery”, ale szpitala w Kłodzku nie zamknie

4 Zobacz galerię

To mimo wszystko dobra informacja. Szpital Powiatowy w Kłodzku podpisał aneks do umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. I choć wygląda na to, że powiat kłodzki jeszcze więcej będzie musiał do niego dokładać, pacjenci będą bezpiecznie leczeni, a pracownicy dostaną obiecane przez rząd podwyżki.

Skąd się wziął problem? Starosta kłodzki, Maciej Awiżeń, nie ma wątpliwości: od lat tzw. świadczenia medyczne, czyli wszystko to, co jest związane z naszym leczeniem, są za nisko wyceniane przez monopolistę, który za to płaci, czyli NFZ, ale... – Tak źle, jak jest teraz, to jeszcze nigdy nie było – mówi portalowi doba.pl. To, co zaproponował kłodzkiemu szpitalowi NFZ, nie wystarcza nawet na pensje lekarzy i pielęgniarek. Już teraz na to brakuje 760 tys. zł miesięcznie. Co ciekawe, to rządzący zdecydowali o podwyżkach pensji, choć nie zapewnili na nie środków. A gdzie jeszcze opłaty za lekarstwa, prąd, wodę, opał?

Pytamy starostę, że może po prostu sobie nie radzi, a jako członek opozycyjnej Platformy Obywatelskiej po prostu „czepia” się rządu. – Ależ gdzież tam! – zaprzecza stanowczo Maciej Awiżeń i odsyła nas do opinii Związku Powiatów Polskich. Jest ona miażdżąca dla ostatnich decyzji rządzących. Dodaje przy tym, że najwięcej starostów ma w Polsce właśnie PiS i oni muszą mierzyć się z takimi samymi problemami, co PO-wski starosta Awiżeń, który rządzi w powiecie kłodzkim. I podobnie jak starosta Awiżeń mają tego dość. Początkowo zatem planował odrzucić dyktat ze strony NFZ, podobnie jak cztery inne szpitale powiatowe na Dolnym Śląsku i co piąty w całej Polsce. Ale uległ.

– Zasugerowano nam, że jeśli nie przyjmiemy nowych warunków, będą kłopoty z rozliczeniem kontraktów z poprzedniego roku – mówi doba.pl Maciej Awiżeń, który usłyszał też, że może liczyć na jakieś korekty zaproponowanych warunków. Początkowo powiat na prowadzenie placówki przy ul. Szpitalnej w Kłodzku otrzymał o 3 proc. pieniędzy więcej niż dotychczas. – A wyrównanie choć do wzrostu cen, inflacja sięga przecież 16 proc., czy zapewnienie środków na podwyżki płac? – pyta Awiżeń. Dlatego jutro jedzie do Warszawy, by protestować przeciwko takiemu traktowaniu przez rząd problemów służby zdrowia.

– Będę robił afery, ale szpitala nie zamknę – deklaruje starosta Awiżeń. Czy nie obawia się, że taka postawa spowoduje brak środków dla powiatu z budżetu centralnego? – Robię szum, bo i tak – choćby z Polskiego Ładu – nic nie dostaliśmy! Te środki z pewnością nie były dzielone według potrzeb czy oceny pomysłów na to, jak je dobrze wydać – dodaje. Skąd zatem weźmie kolejne pieniądze, by dołożyć do szpitala?  W ostatnich latach powiat kłodzki dopłacił do niego przeszło 6 milionów złotych.

Wybór jest prosty. Albo powiat będzie choćby remontował drogi, albo wydawał na leczenie szpitalne swych mieszkańców. Bo choć prowadzenie szpitala nie jest to tzw. zadanie własne powiatu, ale zlecone przez rząd, to jakby starosta mógł spojrzeć chorym ludziom w oczy, gdyby miał ich odsyłać na przykład do Wałbrzycha czy Wrocławia? – Tak nie można! – w głosie Awiżenia słychać rezygnację. I pyta mnie: – Czy pan myśli, że tylu ludzi nadal umiera, bo był COVID? A może dlatego, że system opieki zdrowotnej się sypie? I wylicza, ile w ostatnich latach było ustawowych zmian, które miały sprawić cud. A ile było jeszcze zapowiadanych?

Kłodzki szpital, który mieści się w przepięknym kompleksie, spośród których najstarsze obiekty mają przeszło 150 lat, jest zabytkiem. Ale jak tu myśleć o budowie nowego, skoro nie ma za co prowadzić bieżącej działalności? – Z pewnością nie zamknę szpitala, bo dopiero nasi przeciwnicy by mówili: o patrzcie, jak samorządowcy was traktują... A to przecież nie my jesteśmy winni! – kończy Maciej Awiżeń. Gdy byliśmy dziś na izbie przyjęć powiatowego szpitala, zwróciły naszą uwagę dwa szczegóły: po pierwsze kapliczka z figurką Matki Boskiej, do której można się modlić o zdrowie, a po drugie... Karta na drzwiach: „Proszę pchać!!!”. I tak powiat „pcha” ten szpital. [kot]