Rowerowy Dzień Flagi na Trojaku? Też, ale oficjalnie została tam otwarta platforma widokowa, a to dobre widoki na przyszłość Lądka-Zdroju

35 Zobacz galerię

Platforma widokowa na Trojaku (766 m n.p.m.) 2 maja została oficjalnie otwarta. Niewątpliwa atrakcja Gór Złotych, która już od kilku miesięcy przyciąga do Lądka-Zdroju turystów, a w majówkę są to prawdziwe tłumy, to dzieło trzech osób: pomysłodawcy i burmistrza Romana Kaczmarczyka, projektanta Zbigniewa Tyczyńskiego oraz wykonawcy Marka Kornackiego. Warto to zapamiętać.

W takim dniu można tylko optymistycznie. Nawet jeden z inicjatorów referendum w sprawie odwołania burmistrza Lądka-Zdroju przyznał w mediach społecznościowych, że „platforma na Trojaku to jest turystyczna ekstraklasa”. Cud majowego pojednania? Zapewne nie, ale znalazł się w końcu w gminie pomysł, który trudno kontestować. No, przynajmniej tym, którym żółć nie odbiera jasności oceny.

Tej gminie potrzebny był symbol, że coś się może udać. Mieszkańcy nie przyjęli za dowód, że coś tu jednak można zrobić, remontu dworca kolejowego. Turyści nie mają tej szansy, bo nawet „autobusy za pociągi” tam nie stają... Muszla koncertowa? Też mało. Remont wieży zegarowej na wzgórzu św. Jerzego? To szczegół. Gdyby tak udało się odremontować Dom Zdrojowy...

Co, a właściwie, kto łączy wszystkie te inwestycje? Burmistrz Kaczmarczyk, to oczywiste. Ale doceńmy pracę Zbigniewa Tyczyńskiego i to, jak przez wielu w niezauważany sposób, wpływa na nasze otoczenie. To jego pracownia przygotowała projekty budowlane, które wszystkim tym obiektom przywróciły blask, a budynkowi dworca nadały zupełnie wyjątkowy wymiar. A co z Domem Zdrojowym?

Projekt jego remontu – autorstwa Tyczyńskiego,  oczywiście – jest gotowy! I to od 2017 roku. Nadal nie ma pieniędzy, by go zrealizować, ale... czekamy w blokach startowych. Może kolejne środki z Unii Europejskiej pozwolą na realizację tego projektu? To, co na zabytki przeznaczają władze w Warszawie czy samorząd wojewódzki, który „ma na sumieniu” stan Domu Zdrojowego, to zaledwie „drobne”.

Zbigniew Tyczyński, z którym rozmawialiśmy po oficjalnym przecięciu wstęgi [zrobił to z synkiem], wyraźnie był szczęśliwy. Z każdego dzieła jest dumny, ale – jak nam powiedział – nie spodziewał się aż tak dobrego przyjęcia platformy. Roman Kaczmarczyk wręcz kipiał z zadowolenia. I już mówił o modyfikacjach: poprawione ma być zasilanie dotychczasowej kamery, dojść ma też następna – w stronę Borówkowej (900 m n.p.m.).

Można się krzywić, ale wieże czy platformy widokowe, to teraz „must have” turystyki. Goście nie widzą w tym „kupy żelastwa”, ale atrakcję, którą platforma na Trojaku rzeczywiście jest. Szkoda drzew, które zostały tam wycięte, ale... ponoć to obrona lasu przed szkodnikami. Burmistrz twierdzi, że gmina zasadziła już w ich miejsce tysiące nowych. To te z pomalowanymi na biało gałązkami, żeby ich zwierzęta nie zjadły.

A drzewa, nawet po swojej śmierci, służą ludziom. Ich pnie to miejsca, na których możemy spocząć. Warto i o tym pamiętać idąc na Trojak.

We wtorek, 2 maja, na Trojaku wydarzył się jednak cud. Nastąpiła integracja piechurów z rowerzystami! Niemal tuż pod szczytem przebiega jedna z tras Singletrack Glacensis. Przybyli nią pasjonaci ze Strońskiej Grupy Rowerowej z biało-czerwonymi flagami. Jak zatem było się pokłócić? Wszystkich połączyła też zupa gulaszowa serwowana przez Grzegorza Szczygła. I muzyka zespołu Ponad Chmurami.

Uroczystość nie była wielka, ale to była kolejna okazja, by przesłać do potencjalnych gości pozytywny sygnał z Lądka-Zdroju. Bez nich nie ma mowy o rozwoju miasteczka. Zachwycona była posłanka Monika Wielichowska, która nie skorzystała z okazji podwózki i Trojak zdobyła na piechotę. Widzieliśmy też dwoje lądeckich radnych: Dorotę Łakucewicz i Sławomira Walentynowicza.

Przede wszystkim byli jednak turyści. My przeszliśmy z grupą, która wystartowała spod Zdroju Wojciech (ok. 440 m n.p.m.). Prowadził ją przewodnik sudecki, Mirosław Zbrzeźniak. I bardzo polecamy korzystanie z takiej możliwości. Nie dość, że po drodze usłyszymy dziesiątki niesłychanie ciekawych historii, to jeszcze, gdy nam braknie tchu, usłyszymy, że najgorsze już za nami.

W naszej grupie, przeszło 30-osobowej, były osoby w różnym wieku, większość raczej z niewielkim doświadczeniem w nawet tak niewysokich górach. Platforma widokowa to dla nich konkretny cel. Jego osiągnięcie może być dobrym wstępem do kolejnych wędrówek. A – co podkreśla burmistrz – zwiększa ona bezpieczeństwo osób, które wspinają się na Trojak. I jeszcze ten quad strażaków z Lądka-Zdroju... W razie czego!

A co widać z góry? Nic z tego! Nie zdradzimy. Przyjedźcie i zobaczcie sami. Widok jest po prostu niesamowity. Niech Wam wystarczy, że możecie stamtąd zobaczyć, gdzie mieszka reporter doba.pl... Ten to ma szczęście. [kot]

PS Ten tekst okazał się laurką, jednak naszym zdaniem zasłużoną. Dodamy zatem małą złośliwostkę. Wejście na platformę zostało przepasane biało-czerwoną wstęgą, która miała zostać przecięta podczas ceremonii. Ta jednak się opóźniała, zatem wszyscy turyści musieli przechodzić, schylając się pod nią. Trochę to było śmieszne. Ale może miało głębszy sens? Nigdzie chyba tyle osób nie skłoniło głowy przed narodowymi barwami w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej.