Pani Maria z Wrocławia ma 108 lat i jak mówi - śmierci się nie boi!

niedziela, 7.6.2015 11:11 4873 3

Ma 108 lat, czyta bez okularów, robi na szydełku, a pięć lat temu przeszła laparoskopową operację wszczepienia by-passów. Maria Olszowska, najstarsza wrocławianka, mieszka przy ulicy Curie-Skłodowskiej na wrocławskim Manhattanie. W rozmowie z Doba.pl mówi o swojej rodzinie, dawnym Wrocławiu i o tym, że śmierci się nie boi. Naszej rozmowie przysłuchuje się córka Pani Marii, 84-letnia Pani Stanisława

Od kiedy Pani mieszka w sedesowcach, na wrocławskim Manhattanie?

Przeprowadziłam się tutaj z Obornik Śląskich. W Obornikach pracowałam w sanatorium przeciwgruźliczym. Potem przeszłam na emeryturę i przeprowadziłam się z mężem do Wrocławia.

Skąd Pani pochodzi?

Urodziłam się i wychowałam w Kutach. Na obecnej Ukrainie.

Wychodzi Pani z domu, spaceruje jeszcze po Wrocławiu?

Nie. Teraz już nie. Jak kiedyś tu niedaleko był plac, to owszem wychodziłam. Teraz to wszystko beton. Co się tu może teraz podobać, patrzyć na beton?

Lubi Pani Wrocław?

Rynek jest piękny, ale prawdę powiedziawszy to nigdy tak po Wrocławiu nie chodziłam, bo nie było kiedy. Zawsze się jakaś robota w domu znajdzie. Nie można marnować czasu…

Jak wygląda Pani dzień?

Wstaję, a potem jem śniadanie. Zawsze coś trzeba zrobić, posprzątać. Chociaż teraz jestem już w takim wieku, że córka więcej robi, a ja siedzę i szydełkuję. Zrobiłam już 28 kwadratów na szydełku i jak je połączę, to będzie serweta. Zrobiłam niedawno 30 kwadratów, połączyłam i była narzuta na łóżko. Szydełkiem to mnie jeszcze mama uczyła robić. Zrobiłam kiedyś córce piękną sukienkę balową. Całą na szydełku! Taka zielonkawa była…

Kilka lat temu przeszła Pani poważną operację...

Miałam robione w Zabrzu by-passy. Operował mnie profesor Zembala. Miałam wtedy 103 lata. W ogóle nic mi nie przeszkadzało po tej operacji, tylko takie dwie dziurki miałam, takie ślady... Wszystko się szybko zagoiło. Ja w ogóle mam takie ciało, że goi się szybko.

Nie bała się Pani operacji?

Nie. A czego się tu bać? Człowiek musi kiedyś umrzeć. Nie trzeba się bać.

To prawda, że kobiety są bardziej wytrzymałe od mężczyzn?

Mężczyźni się bardziej boją. Kobiety są odważniejsze. Jak leżałam w Zabrzu, to przyszedł do mnie jeden pan i zapytał się, czy ja się nie boję operacji. Potem widział, jak mnie wieźli na wózku, to byłam uśmiechnięta. Potem przyszedł sobie ze mną zdjęcie zrobić i powiedział, że dodałam mu odwagi i poszedł na operację i się nie bał, bo przedtem się bał bardzo.

Czyta Pani bez okularów?

Czasami czytam bez. W zależności od tego jaki jest druk. Ten mniejszy to czytam w okularach, ale ten większy już nie.

Jest Pani już praprababcią?

Mam córki, wnuki, prawnuki i praprawnuka. Praprawnuk skończył 3 lata. Zawsze do mnie w niedzielę na obiad przychodzi, z moim  prawnukiem. Teraz młodzi nie mają czasu i pierogów nie zrobią, a babcia zawsze zrobi pierogi! Oczywiście ja już pierogów nie lepię, ale moja córka to tak. Wnuki i prawnuki bardzo często mnie odwiedzają. Moje wnuki bardzo dbają o mnie. My jesteśmy bardzo zgraną i kochającą się rodziną.

Można powiedzieć, że tak piękny wiek to zawdzięcza Pani genetyce?

Mama miała 94 lata, jak zmarła, mój starszy brat miał 84 lata, młodszy miał 103, ja jeszcze żyje, a najmłodszy brat miał 101 lat. Babcia moja też dożyła ponad setkę.

Miałam 84 lata, jak dostałam pierwszego zawału serca, a potem nic, aż w wieku 103 lat miałam operację w Zabrzu.

A często chodzi Pani do lekarza?

Nie. Tyle że woreczek żółciowy coś mi nawalał, ale już przeszło.

Rozmawiała Adriana Boruszewska Doba.pl

 

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

Podpis piątek, 12.06.2015 14:42
przepis na długowieczność? jak najmniej lekarzy....
qazqaz84 niedziela, 07.06.2015 22:02
dużo zdrówka dla tej Pani. ale troche z innej beczki....
Angelika niedziela, 07.06.2015 13:38
200 lat Pani Mario piękny wiek i tylko pozazdrościć. Życzę