O co poszło pani Agnieszce i panu Jankowi? Są świadkowie, ale „sami swoi” i nikt nie pamięta. Polaniczanie! [FOTO]
80 lat temu ich rodzice czy dziadkowie przyjechali tu z różnych stron. Polaniczanie o tym pamiętają, nie chcą już jednak wiedzieć, o co przez te lata się kłócili. My doceńmy: polska Polanica-Zdrój wzbudza podziw także potomków jej dawnych mieszkańców, a obecni nie mają żadnych kompleksów: potrafią przyjaźnić się z Niemcami.
Pierwsi polscy urzędnicy mieli przybyć do niemieckiego Altheide-Bad 16 czerwca 1945 roku. Potem jechały tu pociągi z polskimi osadnikami: byli to m.in mieszkańcy utraconych przez Polskę Kresów i rodziny żołnierzy. Dziś są to po prostu polaniczanie, którzy razem, konsekwentnie, rok po roku dodają blasku temu pięknemu uzdrowisku.
Tam pamiętają o swoje historii. W sobotę, 21 czerwca, z polanickiego dworca przeszedł pochód mieszkańców ubranych w większości w stroje stylizowane na te powojenne. Pochód radosny! Zanim ruszył, doszło do „sporu” zastępcy burmistrza Agnieszki Pełyńskiej z synem pierwszych osadników Janem Stypułą. Rychło w zgodzie ruszyli razem.
To było wspaniałe widowisko i choć nie w pełni odpowiada realiom historycznym, to jakże cenne. Rocznica okrągła, żyją jeszcze dzieci pierwszych osadników, jest więc jeszcze kogo słuchać. Warto więc tymi czasami zainteresować młodzież. Choćby modą tamtych czasów. Czyż pani burmistrz Pełyńska nie wyglądała zjawiskowo w takiej stylizacji?
Przewodnicząca Rady Miejskiej Marlena Runiewicz-Wac nie kryła radości, że w tej mądrej zabawie chciało wziąć udział aż tylu mieszkańców. Według naszej oceny było ich przeszło stu. A wśród nich... Udo Woltering, Niemiec z Telgte, który kilka godzin później odebrał tytuł Honorowego Obywatela Polanicy-Zdroju. To tylko tam jest możliwe...
Pan Udo, ggy już w Teatrze Zdrojowym usłyszał laudację, a było co mówić – od lat łączy mieszkańców Telgte i Polanicy-Zdroju, sam powiedział jak ważne jest, by o sprawach, które dzielą czy łączą i łączyć mają Polaków i Niemców, nie rozmawiano wyłącznie na politycznych szczytach obu krajów, ale by współdziałali ze sobą normalni ludzie. Cóż dodać?
Burmistrz Mateusz Jellin podkreśla, że obecni polaniczanie szanują dorobek WSZYSTKICH dawnych mieszkańców. My byśmy mieli w tej sprawie wątpliwości, ale bynajmniej nie o narodowość tu chodzi. Polecamy zatem państwu lekturę książki „Polanica‑Zdrój. Pierwsze dni... pierwsze lata...”, gdzie są m.in. wspomnienia sprzed 80 lat. A potem głębsze studia. [kot]
PS „Lata krzywd wyrządzonych Polakom przez Niem cówdoprowadziły do tego, że w rozumowaniu tych pierwszych, nie było miejsca na współczucie względem tych drugich” – to cytat z artykułu dr. Krzysztofa Łagojdy o początkach polskiej administracji na ziemi kłodzkiej po zakończeniu II wojny światowej. Co było dalej? Warto dowiadywać się od historyków.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)