Łezka w oku się kręci... Dwaj bystrzyczanie w Ameryce, czyli dużo dobrej energii i rewelacyjna polska kuchnia
wtorek, 7.3.2023 21:48
8881
– Skąd ksiądz wie, że jestem z Bystrzycy Kłodzkiej? – spytał ambasador Marek Magierowski proboszcza parafii św. Małgorzaty Szkockiej w amerykańskim Seattle. – Bo sam jestem z Bystrzycy – odparł ks. Andrzej Galant SChr. Ta wymiana zdań przejdzie do historii Królewskiego Miasta. Nawet jeśli tylko jako anegdota.
Obaj panowie spotkali się 6 marca podczas pierwszej wizyty Marka Magierowskiego w Seattle. Polski ambasador w USA, a jednocześnie nasz krajan i honorowy obywatel Bystrzycy Kłodzkiej, najpierw złożył kwiaty przy Pomniku Katyńskim, potem przy pomniku św. Jana Pawła II, zwiedził kościół, w którym posługuje ks. Galant i spotkał się tam z miejscową Polonią. Potem ambasador podzielił się swymi wrażeniami na Twitterze: „Dużo dobrej energii i… rewelacyjna polska kuchnia”.
Magierowski [rocznik 1971] w Bystrzycy Kłodzkiej mieszkał do matury, jak przypomniał – „przy Okrzei”. Potem wyjechał na studia do Poznania i dalej, w wielki świat. Wiemy o nim sporo, bo w 2020 roku został honorowym obywatelem Królewskiego Miasta. Kim jednak jest jego rozmówca z Seattle, największego miasta w stanie Waszyngton, mniej więcej wielkości Wrocławia?
Andrzej Galant [rocznik 1955] to niezwykły ksiądz. Wiadomo, mieszkał „na Kolejowej”. Przed dwoma laty Prezydent RP odznaczył go Krzyżem Wolności i Solidarności. Jako proboszcz w Radziszewie w latach 1981-88 wspierał bowiem działalność opozycyjną. W pomieszczeniach parafii p.w. Matki Bożej Królowej Polski członkowie podziemnej „Solidarności” drukowali wydawnictwa i ulotki o antykomunistycznej treści. Jak czytamy w informacji IPN, pomagał również działaczom opozycji w zdobywaniu materiałów i urządzeń do poligrafii.
Ks. Galant jeszcze w 1974 roku wstąpił do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, a od 43 lat jest księdzem. W 1996 roku trafił do USA. Tam m.in zbudował od podstaw polską parafię w Milwaukee. W Seattle – mieście, które nam kojarzy się z muzyką grunge i zespołem Nirvana – jest od 10 lat. Gdy tam trafił, mówił w wywiadzie dla lokalnego internetowego Radia Wisła, że przychodzi do każdego: katolika i niekatolika. – Będę przyjacielem wszystkich Polaków – deklarował.
I to właśnie w sali parafialnej tej świątyni zbudowanej w 1910 roku, z Polakami spotkał się Magierowski. I wszyscy rozmawiali po polsku, choć nie wszyscy pochodzą przecież z Bystrzycy Kłodzkiej! Od 1992 roku jest to bowiem jeden z dwóch kościołów w całym stanie, w których gromadzą się Polacy, by wspólnie oddawać cześć Bogu, pielęgnować polską historię i tradycję. Stąd pewnie owa „rewelacyjna polska kuchnia”, którą tak zachwala ambasador… [kot]
Zdjęcia: Twitter ambasadora Marka Magierowskiego oraz strona parafii św. Małgorzaty Szkockiej w Seattle.
Komentarze (18)