Kto chce pójść w ślady Zielińskiego? Mało znana historia piłkarza z „sąsiedztwa”, który strzelił dla nas bramkę na mistrzostwach w Katarze [AKTUALIZACJA]

wtorek, 22.11.2022 11:09 4137 0

Piotr Zieliński i… 1:0 w meczu z Arabią Saudyjską! Krzysztof Piątek wreszcie zagrał… Piłkarze z naszego „sąsiedztwa” na Mistrzostwa Świata w Katarze zaczynają odgrywać znaczące role. Oto mało znana historia tego pierwszego, chłopaka, który wielką karierę zaczynał w Ząbkowicach Śląskich. Liczymy, że przejdzie też czas na opowieść o Piątku z Dzierżoniowa.

„Orzeł z Ząbkowic Śląskich”, „Orzeł, który lata wysoko” – takie nagłówki najczęściej rozpoczynają artykuły i wywiady przedstawiające drogę najsłynniejszego i najbardziej rozpoznawalnego obecnie ząbkowiczanina – Piotra Zielińskiego – z małego dolnośląskiego miasteczka do reprezentacji i czołowego włoskiego klubu.

To właśnie w klubie sportowym Orzeł Ząbkowice Śląskie Piotr Zieliński rozpoczął swoją przygodę z futbolem, choć pewnie była to wtedy raczej zabawa z piłką, gdyż miał tylko 5 lat. Jego ojciec Bogdan wrócił z Niemiec i zaczął w Orle pracować jako trener. Dwóch starszych braci, Tomasz i Paweł, także ćwiczyło pod okiem taty, a na treningach i meczach często towarzyszyła im mama, Beata.

– Kiedy Piotr był w Orle, ja także działałem w klubie. Od samego początku był to pracowity dzieciak, jeśli chodzi o treningi. W ogóle Tomek, Paweł i Piotrek Zielińscy to niesamowita żyłka sportowa i piłkarska odziedziczona po tacie. Zawsze po treningu zostawał dłużej i ćwiczył dodatkowo. Niezwykła chęć zrobienia czegoś wielkiego w piłce, do tego ogromny talent i praca – mówi burmistrz Ząbkowic Śląskich, Marcin Orzeszek.

Sam Bogdan Zieliński w jednym z wywiadów wspominał, że sport był dla syna całym światem. Wykorzystywał każdą okazję, by pograć. Grał nawet piłką tenisową w kuchni, gdzie bramką był taboret.

– Piotrka tak naprawdę znam od małego, bo chociaż jestem starszy od niego, gdzieś w tym samym czasie kopaliśmy piłkę na stadionie. On zresztą często grał ze starszymi. Cały czas był zapatrzony w piłkę, to był jego świat. Z tego co pamiętam, był raczej spokojny, ale bardzo ambitny. Strasznie przejmował się każdym zagraniem na boisku, a szczególnie złym zagraniem. Kiedy coś mu nie wyszło, bardzo się denerwował. To tylko pokazuje jego ambicję i upór w dążeniu do celu i myślę, że to pozwoliło mu odnieść taki sukces – mówi Piotr Warzocha, prezes klubu Polonia Ząbkowice Śląskie.

Pierwszym trenerem, a wielu twierdzi, że najważniejszym, który go ukształtował piłkarsko, był tato Piotra. Od swoich synów zawsze wymagał więcej niż od innych zawodników, ich zadaniem było nie tylko świecić przykładem, ale też nie mieć taryfy ulgowej ze względu na tatę. Dodatkowo Piotra cechowała duża ambicja i niesamowity upór. Kiedy zauważył, że ma słabszą lewą nogę, wytrwale ćwiczył grę lewą nogą, nawet po treningach, choć wielu by odpuściło.

– Wiele osób chciałoby sobie dziś przypisać, że wyszkoliło Piotra, ale pierwszym i najważniejszym trenerem był jego tato, Bogdan Zieliński. To jemu należą się brawa i gratulacje, bo kształtował go sportowo, poświęcał czas i wiele wymagał – przekonuje obecny prezes Orła Ząbkowice Śląskie i trener, Tomasz Stelmach. – Piotrek od najmłodszych lat grał przeważnie ze starszymi kolegami, bo był tak utalentowany. Miałem przyjemność trenować go w kadrze Dolnego Śląska, gdzie wraz z kolegami zajął dwa razy wicemistrzostwo Polski. Już wtedy na tle swoich rówieśników wykazywał ogromny talent i zdolności techniczne. Ponieważ zazwyczaj grał ze starszymi chłopakami, zawsze wydawał się mniejszy i szczuplejszy, ale to, że sobie radził, świadczyło tylko o jego umiejętnościach technicznych i inteligencji boiskowej. Na pewno też ciężka praca z tatą zaowocowała tym, że został tak dobrym piłkarzem – dodaje.

Wydawać by się mogło, że ktoś, kto tyle osiągnął, od dziecka był śmiały i przebojowy, ale znający Piotra Zielińskiego zgodnie przyznają, że był raczej cichym, spokojnym i skromnym chłopakiem. W szkole dobry uczeń, który nie lądował na dywaniku u dyrektora.

– Nie byłem jeszcze wtedy dyrektorem, ale nauczycielem, Piotra jednak pamiętam – wysportowany, fajny, kontaktowy chłopak. Był raczej cichy i spokojny, ale lubiany. Nie sprawiał problemów, bo jakie problemy może sprawiać chłopak, który większość czasu i energii poświęcał sportowi? – wspomina Andrzej Popławski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 im. Tadeusza Kościuszki w Ząbkowicach Śląskich, do której uczęszczał piłkarz. 

Urodzony w 1994 roku Piotr Zieliński miał tylko 13 lat, gdy trafił do Zagłębia Lubin. W 2011 roku w wieku 17 lat podpisał kontrakt z klubem Udinese Calcio i wyjechał do Włoch. Będąc jednak nawet tak daleko od domu, pozostał silnie związany z rodzicami i braćmi, którzy od początku byli dla niego wielkim wsparciem i towarzyszyli mu na każdym etapie kariery piłkarskiej. Państwo Zielińscy od 20 lat pomagają dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych i patologicznych. Początkowo prowadzili we własnym domu pogotowie rodzinne. Gdy w domu zaczęły pojawiać się dzieciaki, 8-letni Piotrek nie umiał poradzić sobie z sytuacją. Jak mówili jego rodzice w rozmowie z TVN24, poczuł się trochę zagubiony, trochę zazdrosny, przyklejał w swoim pokoju karteczki: „To jest moje biurko”, „Nie wchodzić”, „Pukać”. Szybko jednak zobaczył, że miłości i uwagi rodziców mu nie zabraknie. Zaczął pomagać i kolegować się z dziećmi.

Już jako piłkarz włoskich klubów kupił i wyremontował dwa domy, w Ząbkowicach Śląskich i pobliskiej Targowicy, w których jego rodzice otworzyli rodzinne domy dziecka. Placówki prowadzi stowarzyszenie „Piotruś Pan”, które nazwę wzięło od imienia piłkarza. Piotr zresztą do tej pory wspiera ich działalność nie tylko materialnie, ale i poświęcając dzieciom swój czas.

Zieliński od lat wspiera także m.in. Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy ofiarowując swoje koszulki z autografem. – Za każdym razem, gdy proszę go o pomoc, gdy napiszę do niego, to zawsze odpisze, zawsze pomoże. Nie muszę tego robić przez jego agentów, tylko zwykły, normalny kontakt. Koszulki z autografem Piotrek przekazuje od kiedy trafił do Udinese, od chyba 21. finału WOŚP, czyli już jakieś 10 lat. To są zawsze top licytacje, koszulki z roku na rok sprzedajemy za coraz wyższe kwoty – mówi Piotr Warzocha, który jest także szefem ząbkowickiego sztabu WOŚP. – Muszę tu dodać, że jego brat, Paweł, obecnie zawodnik Widzewa Łódź, a wcześniej Śląska Wrocław, także nam zawsze coś przekazuje na wielkoorkiestrową licytację.

Piotr Zieliński według portalu transfermarkt.de wart jest dzisiaj od 40 do 50 milionów euro. Jest cenionym zawodnikiem SSC Napoli i czołowym reprezentantem Polski.

– Uważam, i nie tyko ja, że jest to najlepiej wyszkolony zawodnik w naszej reprezentacji. Chłopak o niezwykłej inteligencji boiskowej i możliwościach technicznych, który chyba jako jedyny w kadrze ma obie nogi równorzędne, więc nie ma problemu, którą nogą podaje, którą uderza. Jest powiedziałbym wyszkolony kompleksowo – ocenia Tomasz Stelmach. – Widać, że miarę upływu czasu nabrał pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Jak był młodym chłopakiem, a miał przecież 17 lat jak trafił do Udinese z takiego małego miasta jak Ząbkowice Śląskie, i potem do reprezentacji, to był anonimowy. Ostatnie lata pokazały, że jest to wiodąca postać polskiej kadry. Według mnie jest w trójce najlepszych polskich piłkarzy.

Piłkarz kilkukrotnie spotykał się z wychowankami szkółek piłkarskich w swoim rodzinnym mieście, odwiedził także swoją podstawówkę obdarowując placówkę sprzętem sportowym i koszulkami z autografami. Jest idolem i wzorem do naśladowania dla młodych mieszkańców Ząbkowic Śląskich.

Jest on najlepszym wzorcem dla naszych piłkarzy szczególnie tych najmłodszych, jaki może być. Pokazuje, że jeśli ktoś kocha to co robi, może osiągnąć wszystko. Piotrek jest najlepszym przykładem, że z takich Ząbkowic można praktycznie podbić świat. Piotr zawsze nas obdarowuje zdjęciami z autografem, gadżetami, koszulkami – mówi Tomasz Stelmach.

Piotr Zieliński jest też świetną marką promocyjną dla samych Ząbkowic Śląskich. Już na początku kariery otrzymał statuetkę Krzywej Wieży dla Ząbkowiczanina Roku 2015. Nasi rozmówcy podkreślają, że kariera, popularność i pieniądze nie zmieniły Piotra Zielińskiego, którego można spotkać podczas jego wizyt w Ząbkowicach „na mieście” czy na stadionie. To w mieście Krzywej Wieży, w parafii św. Jadwigi, wziął w czerwcu 2019 roku ślub z także pochodzącą z Ząbkowic Laurą Słowiak. W małych Ząbkowicach pojawili się wtedy m.in. jego koledzy z kadry.

– Piotr jest niezwykle skromny, przyzwoity i życzliwy. Od początku jego kariery absolutnie nie uderzyła mu do głowy woda sodowa. Nawet teraz, kiedy spotykam go dwa, trzy razy do roku jak jest w Ząbkowicach, zawsze jest niezwykle kulturalny. Nie zmieniła go kariera, nie zmieniły go pieniądze i nie zmienił go wielki świat – podkreśla burmistrz Marcin Orzeszek.

Kiedy w maju 2021 roku żona Piotra rodziła ich pierwsze dziecko, syna Maksymiliana, Zieliński opuścił zgrupowanie i nie zagrał w towarzyskim meczu z Rosją. Decyzja piłkarza dobitnie pokazuje, co jest w życiu dla niego najważniejsze.

Autor: Anna Urbaś, doba.pl/dza

Dodaj komentarz

Komentarze (0)