Ile dzików odstrzelono w Polanicy-Zdroju? Mieszkańcy uważają, że za mało. Spadła na nich „dzicza” plaga i za nic ma porządek
Ostatnimi czasy w parkach i na trawnikach Polanicy-Zdroju pojawił się gracz, który niekoniecznie zasługuje na sławę. Miejsca, które odwiedza, jeszcze niedawno były dumą, ale teraz często przypominają pole bitwy po ataku dzikiej hordy. Bo to o dzika właśnie chodzi, a właściwie o całe jego gromady. Burmistrz Polanicy-Zdroju mówi: – Dość! Nie za bardzo ma jednak jak walczyć z tą plagą.
Burmistrza Mateusz Jellin w mediach społecznościowych oznajmił: „W związku z licznymi zgłoszeniami mieszkańców dotyczącymi wyrządzania szkód przez dziki informuję, że decyzją Starosty Kłodzkiego z dnia 4.08.2022 r. Gmina Polanica-Zdrój otrzymała zgodę na odstrzał redukcyjny 30 szt. dzików z terenów wyłączonych z obwodów łowieckich”. Ile dotąd odstrzelono: 22. Burmistrz zaznacza jednak, że „w odpowiednim momencie” zwróci się do starosty o zwiększenie limitu. Czy to pomoże?
Od drugiego półrocza 2019 roku do roku 2021 dokonano ostrzału 71 dzików. I co? Dalej ryją! „Pragnę nadmienić, że decyzja o realizacji odstrzału była jedną z pierwszych, jakie podjąłem po objęciu stanowiska burmistrza” – oznajmił Mateusz Jellin. Jest jednak pewien szkopuł... Odstrzał redukcyjny można prowadzić na terenach oddalonych od zabudowy mieszkaniowej w promieniu minimum 150 metrów, a o to w Polanicy-Zdroju nie jest łatwo. Dlatego parki spryskiwane są środkiem odstraszającym dziki. Efekt? Taki sobie.
Burmistrz wystąpił zatem do kół łowieckich o zwiększenie polowań, w szczególności na granicach obwodów łowieckich z terenami mieszkaniowymi. I takie na przykład Koło Łowieckie „Głuszec” dwukrotnie przekroczyło zakładany plan odstrzału. „Myśliwi podkreślają jednak, że liczebność dzików jest na tyle duża, że prowadzone odstrzały nie pozwalają w znaczny sposób zredukować populacji” – rozkłada ręce burmistrz. Dziki bowiem głupie nie są... I burmistrz o tym wie.
„Zwierzę, które ma łatwy dostęp do pożywienia, a także jest świadome, że w terenie zabudowanym nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo, będzie z takich okazji korzystać” – zauważa Mateusz Jellin. O jakie okazje chodzi? Choćby o niewłaściwe gromadzenie przez mieszkańców odpadów organicznych lub niezabezpieczone pojemniki na odpady. Polanica-Zdrój, w ramach obowiązującego prawa, robi wszystko, aby ograniczać populację dzików. Jest to jednak proces długotrwały i kosztowny. A dziki nie czekają i się mnożą.
„Świadomi jesteśmy Państwa złości i rozgoryczenia z powodu wyrządzanych szkód przez dziki, jak i ewentualnego zagrożenia z ich strony” – zwraca się do mieszkańców burmistrz. I ostrzega: „Dziki w ciągu dnia odpoczywają z reguły w lasach, bagniskach. Wieczorem osobniki wyruszają na żer i pod osłoną nocy wychodzą z lasu na pola i tereny bardziej otwarte. Jednak zdrowy dzik, który nie będzie czuł się zagrożony będzie unikać kontaktu z człowiekiem. Niemniej jednak trzeba być ostrożnym w przypadku spotkania jednego, czy grupy dzików”.
Niemniej jednak, dziki pozostawiają po sobie trwały ślad, zostawiając mieszkańców z mieszanką irytacji i zastanawiania się, czy nie jest to czas na nową strategię walki z owymi dzikimi wrogami. Zmiana prawa w tej sprawie to jednak nie jest domena władz lokalnych, ale centralnych. [-]
Przeczytaj komentarze (29)
Komentarze (29)