Burmistrz Lądka-Zdroju odsłania kulisy lokalnej polityki. Twierdzi, że PiS mści się, bo odmówił podpisania porozumienia z partią

Roman Kaczmarczyk, burmistrz Lądka-Zdroju, w emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych skierowanym do mieszkańców gminy, napisał: „Chyba najwyższy czas odsłonić kulisy”. O co chodzi? O siódmą już odmowę ze strony rządzących wsparcia remontu lądeckiego domu zdrojowego, jak pisze burmistrz: „najbardziej strategicznego budynku w naszej gminie”.

Kto choć raz był w Lądku-Zdroju, ten wie, jak wygląda tamtejszy dom zdrojowy. Jak niegdyś najbardziej reprezentacyjny gmach w uzdrowisku różni się od tego choćby w Polanicy-Zdroju... To obraz nędzy i rozpaczy. I mieszkańcy, i turyści traktują go jak symbol upadku kurortu, choć naprawdę to z tą miejscowością nie jest tak źle, o czym świadczą dziesiątki tysięcy ludzi powracających tu od lat na wielkie imprezy. Dom zdrojowy to jednak kiepska wizytówka. I to nie od dziś, nie od wczoraj. A ma być znowu piękny, jak na wizualizacji powyżej.

Burmistrz tłumaczy, że budynek ten „w tragicznym stanie” gmina przejęła od Zarządu Województwa Dolnośląskiego – właściciela spółki Uzdrowisko Lądek-Długopole. „Otrzymaliśmy zapewnienie, że jak tylko pojawią się odpowiednie środki, w pierwszej kolejności je dostaniemy na ratowanie jednego z najpiękniejszych obiektów kultury uzdrowiskowej w Polsce” – tłumaczy Kaczmarczyk. I przedstawia zdjęcie, na którym marszałek Cezary Przybylski i ówczesny wicemarszałek, poseł Marcin Gwóźdź, oglądają wizualizację odremontowanego domu zdrojowego.

– Po raz kolejny dostaliśmy „0” słownie: ZERO zł – podkreśla burmistrz Kaczmarczyk. Chodzi o podział środków między samorządy w ramach VIII edycji Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych [pisaliśmy o tym TUTAJ]. – A dlaczego? Chyba najwyższy czas odsłonić kulisy – dodaje. Jego zdaniem wszystko zaczęło się w momencie, w którym odmówił  podpisania porozumienia z PIS. Mieli mu to proponować minister Michał Dworczyk i senator Aleksander Szwed. – Od tego momentu zaczęły się wszystkie moje problemy –  twierdzi burmistrz.

 A tak Roman Kaczmarczyk tłumaczy powody odmowy podpisania zaproponowanej mu umowy. „Nie było to porozumienie z rządem RP, jak sugeruje treść, tylko z partią PiS, w treści były uwzględnione też środki europejskie (niedopuszczalne!) oraz najważniejsze: decyzje o tym jakie powstaną inwestycje i działania na terenie gminy podejmuje się na sesjach Rady Miejskiej, a nie w Warszawie w gabinetach ministrów oraz na zebraniach partyjnych – i to głównie zdecydowało o mojej decyzji” – napisał burmistrz. I podkreślił: – Jestem samorządowcem.

Zwróćmy uwagę, że nie zawsze stosunki burmistrza z prominentnymi przedstawicielami rządu PiS układały się źle. Na wiosnę 2018 roku ówczesny szef kancelarii premiera, Michał Dworczyk, otrzymał Medal Honorowy Świętego Jerzego „za szczególne zasługi dla rozwoju miasta i gminy Lądek Zdrój”. Jak wówczas uzasadniano, minister, osobiście odznaczony przez burmistrza, „aktywnie wspierał i wspiera promocję działań związanych z elektromobilnością kurortu Lądek-Zdrój, ma swój udział w uzyskaniu przez tę gminę dotacji na realizację projektu związanego z wykonaniem odwiertu geotermalnego”.

Potem jednak coś się między panami popsuło... Roman Kaczmarczyk zarzuca teraz innym samorządowcom z naszego regionu, że ulegli politycznej presji. „Domyślam się tylko patrząc na przyznane kwoty, że inni burmistrzowie i wójtowie podpisali porozumienia z PIS – ale nie wszyscy się do tego oficjalnie przyznają. Jedno jest pewne, zostaliśmy jako włodarze poróżnieni i skłóceni zarówno w powiecie, jak i regionie” – napisał burmistrz Lądka-Zdroju. I dalej: „Ja jednak zdania nie zmieniam od pierwszego mojego dnia urzędowania: moja partia nazywa się Lądek-Zdrój, co wielokrotnie powtarzałem publicznie”.

Spytaliśmy prominentnych polityków PiS, w tym wymienianych przez burmistrza Kaczmarczyka Michała Dworczyka i Aleksandra Szweda, dlaczego dom zdrojowy w Lądku-Zdroju nie zasłużył dotąd na rządową dotację. Z szerokimi uśmiechami odpowiedzieli, tak... – Nie wiemy, nikt z nas przecież nie był w komisji. I – jak już pisaliśmy – uśmiech nie znikał im z ust.  W końcu minister Dworczyk powiedział: – Przecież dostał pieniądze na drogi. Poseł Gwóźdź uzupełnił: – 11 milionów. Dodaliśmy, że nawet 11 i pół... – No!

Burmistrz Kaczmarczyk zapowiedział, że o „pozostałych kulisach, (...) jak polityka potrafi zniszczyć samorządność i to przede wszystkim ingerując we wszystkie jego działania”, być może napisze kiedyś długi felieton... Na razie podkreśla, że „nie może być tak, że składamy wnioski i albo dostaniemy, albo nie, bez żadnych kryteriów i uzasadnienia”. – To wtedy jest czysta polityczna rozgrywka rządzących, z czym nigdy się nie zgodzę – kończy burmistrz Lądka-Zdroju. [kot]

Zdjęcia: doba.pl, Roman Kaczmarczyk i UMiG Lądek-Zdrój.