Salowe i sanitariusze bez dodatku covidowego. "Do pracy jesteśmy medyczni, do wypłaty niemedyczni"

Podobnie jak lekarze czy pielęgniarki, wykonując swoją codzienną pracę, mają kontakt z pacjentami covidowymi. Różnica jednak jest taka, że salowe czy sanitariusze, o których mowa, nie otrzymują z tego tytułu dodatku do pensji.

W listopadzie ubiegłego roku minister zdrowia, Adam Niedzielski wydał polecenie prezesowi NFZ, rozszerzające grupę uprawnionych do otrzymania dodatku na wszystkie osoby z personelu medycznego, jakie zaangażowane są w walkę z Covid-19, łącznie z ratownikami medycznymi oraz diagnostami laboratoryjnymi. W zapisie pominięto jednak pracowników szpitala takich jak: salowe, sanitariusze czy sekretarki medyczne. Mimo iż ze względu na wysokie ryzyko możliwości zakażenia, zakwalifikowani zostali do grupy "zero" i zaszczepiono ich w pierwszej kolejności, dodatku covidowego jednak nie otrzymują. 

- To jest bardzo krzywdzące.  My również mamy kontakt z pacjentami covidowymi, boimy się o siebie, o swoje rodziny. Jeśli ubierzemy kombinezony to kto jest w stanie rozpoznać czy to lekarz, pielęgniarka, sanitariusz czy salowa? Czy sanitariusz czy salowa są mniej narażeni? - mówi w rozmowie z Doba.pl jeden z pracowników kłodzkiego szpitala. 

W styczniu br. prośba o udzielenie dodatkowego świadczenia pieniężnego skierowana została do dyrekcji kłodzkiego ZOZ-u. 

- Chcielibyśmy zwrócić uwagę, iż z racji wykonywanych obowiązków służbowych jesteśmy narażeni na zakażenie poprzez codzienny kontakt z chorymi. Jesteśmy rozgoryczeni i zbulwersowani z powodu takiego traktowania pracowników tzn. wykluczenia nas z jakiegokolwiek dodatkowego świadczenia pieniężnego, ponieważ my salowe i sanitariusze jesteśmy narażone tak samo jak personel medyczny z całym szacunkiem dla ich pracy, tak samo narażamy nasze rodziny i dzieci na utratę zdrowia i życia - argumentowali pracownicy. 

Na prośbę naszej redakcji o odniesienie się do otrzymanego pisma, dyrekcja kłodzkiego ZOZ-u wyjaśniła, iż prawo do dodatkowego świadczenia pieniężnego przysługuje pracownikom wykonującym zawód medyczny oraz osobom spełniającym warunki określone w poleceniu Ministra Zdrowia do Prezesa NFZ. 

- Pracownicy wykonujący czynności na stanowiskach salowych i sanitariuszy w myśl ustawy są personelem pomocniczym. Nie są pracownikami medycznymi, w związku z czym dodatkowe wynagrodzenie dla tych pracowników nie podlega refundacji, a pracodawcy ze względu na sytuację finansową nie stać, żeby wypłacać 100% dodatkowe wynagrodzenie ze środków własnych - czytamy w odpowiedzi dyrekcji Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłodzku. 

Środki na dodatkowe wynagrodzenie pochodzą z budżetu państwa, a za przekazanie środków na sfinansowanie dodatkowego wynagrodzenia do placówek medycznych odpowiada Narodowy Fundusz Zdrowia. Dyrektorzy niektórych placówek zakładają jednak wypłacanie dodatków z funduszu szpitala.

- Do pracy jesteśmy medyczni, do wypłaty niemedyczni. Wiem, że ktoś może powiedzieć "w każdej chwili możesz się zwolnić", ale z drugiej strony proszę pamiętać o tym, że ktoś tę pracę musi wykonywać. Bez nas oddział nie ma szans na funkcjonowanie, bo kto zadba o potrzeby pacjenta, poda posiłek, zadba o czystość itd. Wszystko musi być utrzymane w porządku i wymaga stałej dezynfekcji. Proszę sobie wyobrazić jak to wszystko wyglądałoby bez naszej codziennej pracy - mówi jedna z pracownic.

Na ten fakt zwrócił uwagę również Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar, który interweniował  w tej sprawie u ministra zdrowia.

- RPO jest zaniepokojony doniesieniami o dyskryminacji wobec pozostałych pracowników szpitala, w tym tzw. pracowników pomocniczych. Oni również mają bezpośredni kontakt z takimi osobami i są zaangażowani w zwalczanie pandemii. Jak głosi uzasadnienie polecenia Ministra Zdrowia, celem było uatrakcyjnienie warunków pracy i udzielenie rekompensaty za pracę w trudnych warunkach.   A nie tylko pracownicy medyczni szpitala są bezpośrednio narażeni na zakażenie. Pozostały personel szpitala np. pracownicy zajmujący się utrzymaniem czystości, w szczególności w salach szpitalnych (salowa/salowy) lub sekretarki medyczne w SOR również pracują w bezpośrednim kontakcie z chorymi. W ocenie RPO zawężenie grupy, którym przyznano dodatek jedynie do pracowników medycznych, powoduje, że pozostali pracownicy szpitala czują się pokrzywdzeni. W procesie leczenia chorych na COVID-19 zaangażowanych jest wiele osób, z których każda jest niezbędna, aby zapewnić choremu opiekę oraz warunki do jego wyzdrowienia - czytamy na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.

W umieszczonej na stronie aktualizacji z 22 marca 2021 r. dot. odpowiedzi z ministerstwa zdrowia czytamy: 

"Polecenie posługuje się pojęciem osoby wykonującej zawód medyczny w znaczeniu, jakie temu pojęciu nadaje art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz. U. z 2020 r. poz. 295 z późn. zm.). Zgodnie z definicją zawartą w tym przepisie pod pojęciem osoby wykonującej zawód medyczny należy rozumieć: „osobę uprawnioną na podstawie odrębnych przepisów do udzielania świadczeń zdrowotnych oraz osobę legitymującą się nabyciem fachowych kwalifikacji do udzielania świadczeń zdrowotnych w określonym zakresie lub w określonej dziedzinie medycyny”. Jednocześnie informuję, że propozycje poszerzenia kręgu pracowników ochrony zdrowia uprawnionych do otrzymywania dodatku covidowego są przedmiotem analiz w Ministerstwa Zdrowia - odpisał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.