Ile zarabia doradca prezydent Świdnicy?

wtorek, 21.4.2015 14:24 646 0

Zgodnie z prawem, prezydent miasta może powołać aż 5 doradców. Beata Moskal-Słaniewska skorzystała z tej możliwości i zatrudniła jako swojego doradcę  Adama Markiewicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. 

Tajemnicą poliszynela są nie tylko zarobki partyjnego kolegi prezydent, ale również to od kiedy dokładnie pracuje i jaki jest jego zakres obowiązków.

- Pan Markiewicz pracuje na stanowisku doradcy Prezydenta Miasta od 4 miesięcy. Ochrona danych osobowych nie pozwala nam na ujawnianie wynagrodzeń pracowników Urzędu Miejskiego. Ochrona danych osobowych nie pozwala nam również na ujawnianie informacji dotyczących warunków umowy pracowników samorządowych. Pani prezydent ma prawo zatrudniać doradców i skorzystała z tej możliwości - komentuje Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka świdnickiego magistratu.

Zasłanianie się ochroną danych osobowych jak się okazuje to powszechna praktyka większości samorządów. Możliwe jednak, że ostatni wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zapadł pod koniec marca br. zmieni podejście urzędników i informacja o wydatkowaniu publicznych pieniędzy będzie jawna. Kwoty wynagrodzenia w umowach cywilno-prawnych zawieranych przez urzędy, zdaniem sądu, stanowią element treści takiej umowy, a tym samym stanowią informację publiczną. O tym od dawna przekonany był Szymon Osowski, prawnik, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej – Watchdog Polska.

- Jeśli organ tak błędnie przyjmuje to musi wydać decyzję administracyjną. Kwoty na umowach cywilno-prawnych zawieranych przez instytucje publiczne stanowią informację publiczną według definicji z art. 1 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej, zaś przedmiot informacji publicznej określony jest w art. 6 tej ustawy. Reasumując: majątek, którym dysponuje Prezydent Miasta Świdnicy jest bez wątpienia majątkiem publicznym i sposób dysponowania tym majątkiem jest informacją publiczną. Dlatego też treść umów cywilnoprawnych zawieranych przez Prezydenta, w tym kwot wynagrodzenia, które są nierozerwalnym elementem treści takiej umowy stanowią informację o dysponowaniu majątkiem publicznym - twierdzi Szymon Osowski.

- Niestety u nas zatrudnianie doradcy często służy nazwijmy to rewanżowaniem się politycznym. Ma to znamiona nepotyzmu i podejścia klientelistycznego. W przypadku samorządów sprowadza się to do dobrze płatnego stanowiska pod płaszczykiem specjalisty, który znajduje ciepłą posadkę i jest opłacany z budżetu miasta. Odmowa urzędu dotycząca wysokości wynagrodzenia takie osoby jest niezgodna z prawem i z ustawą o dostępie do informacji publicznej. Taki przykład jak powyżej jest bardzo negatywnie odbierany przez społeczeństwo. Oczywiście w skali kraju nie wiemy jak szerokie jest to zjawisko.  Zatrudnianie doradcy, wysokiej klasy specjalisty do jakiegoś projektu jest jak najbardziej pożądane i uzasadnione. Niestety w większości możliwość ta jest nadużywana - mówi Doba.pl dr. Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)