Czy brytyjski reżyser i polski operator nakręcą w Bystrzycy Kłodzkiej „naszego Bonda”? Plany są bardzo ambitne... [FOTO]

środa, 31.5.2023 13:35 2219 1

Kto słyszał u nas do niedawna o Krystynie Skarbek (1908-52), superszpiegu z czasów II wojny światowej, która potrafiła w sobie rozkochać tabuny mężczyzn, aż któryś z odrzuconych kochanków ją zamordował? Bystrzyca Kłodzka jest jednym z miejsc, gdzie kręcone są zdjęcia do filmu o wojennym epizodzie z jej życia. Plany twórców są ambitne: lansują hasło, że to będzie obraz o „Bondzie w spódnicy” i ma być równie spektakularny, co seria o agencie 007.

Konferencja prasowa z ekipą filmu „The Partisan”, bo taki będzie miał tytuł film o Krystynie Skarbek, odbyła się jeszcze w sobotę, 27 maja, czekaliśmy jednak z relacją, bo chcieliśmy sprawdzić, jakim echem ta produkcja odbije się na świecie. Film współfinansują Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polska Fundacja Narodowa. Na razie „Bystrzyca Klodska” pojawiła się od soboty jedynie w internetowym wydaniu brytyjskiej bulwarówki „Daily Mail”. Obok „Radkowski Skaly Mountains”.

W kontekście kręconego także u nas filmu, wcześniej zdjęcia powstawały m.in. w Warszawie i Lublinie, najwięcej pisze się o Morgane Polański, córce wybitnego, acz kontrowersyjnego reżysera, Romana Polańskiego. W Siennej jej jednak nie było, co nie znaczy, że nie spotkaliśmy się tam z innymi wybitnymi czy choćby bardzo interesującymi ludźmi kina. Na początek przedstawmy reżysera: to James Marquand [rocznik 1964], Brytyjczyk, który ma na koncie komedie, m.in. „Pamiętną noc w Stambule”.

Niezła to rekomendacja, bo nie dość, że reżyser w Siennej wykazał się iście brytyjskim, inteligentnym poczuciem humoru, to jeszcze powtarza legendę, którą zbudował chyba na potrzeby polskiej publiczności. Otóż opowiada, że znał losy Krystyny Skarbek od swojej babci, Polki, i podziwiał tę postać  od dzieciństwa. W rzeczywistości babcia reżysera pochodziła z rodziny żydowskiej. Zresztą podobnie jak matka bohaterki filmu, samej Skarbek, ale i jej pierwszej biografki, Madeleine Masson (1912-2007).

W Polsce książka Masson ukazała się w 2012 roku pod tytułem „Wojna moja miłość, Krystyna Skarbek– ulubiona agentka Churchilla”. Wybitny historyk, Andrzej Garlicki (1935-2013) pisał wówczas w „Polityce”, że  życiorys Krystyny Skarbek jest gotowym scenariuszem filmowym.  Po dekadzie taki film właśnie reżyseruje Brytyjczyk, ale książka nie okazała się u nas hitem. Można ją do dziś kupić na wyprzedażach. Czy film, który dzieje się w latach wojny, ale nie ma być – co podkreśla Marquand – filmem wojennym, odniesie większy sukces?

Ma być tam dużo akcji, ale reżyser chce pokazać też skomplikowane i pokręcone losy bohaterów. – Nawet jeśli człowiek nie jest krystaliczny, to może zrobić dużo dla świata – to chyba o Skarbek, która jedno po drugim łamała serca mężczyzn. Reżyser w Siennej opowiadał kolejną historię, a może legendę, ku pokrzepieniu naszych serc... Ian Fleming (1908-64), twórca postaci Jamesa Bonda, miał osobiście znać Skarbek i – kto wie... – może jej losy zainspirowały go, by napisać serię ze słynnym agentem.

Gwarantem sukcesu ma być obsada filmu. W Siennej pojawili się Frederick Schmidt [rocznik 1984], znany z filmów „Mission Impossible” i brytyjskiego wąsa oraz Islandczyk Ingvar Sigurdsson [rocznik 1963], laureat Europejskiej Nagrody Filmowej dla najlepszego aktora za rolę w filmie „Anioły wszechświata” (2020). Za zdjęcia odpowiada Polak, Karol Łakomiec, którego najbardziej znanym dotąd obrazem była chyba „Asymetria” (2020). – To ma być polska historia, ale pokazana z innej perspektywy – mówił w Siennej.

Nas najbardziej jednak zainteresowali polsko-brytyjscy producenci, którzy są zafascynowani naszą historią. Krystian Kozlowski i Matthew Whyte przyczynili się już do powstania filmu „303. Bitwa o Anglię” (2018) o słynnym polskim dywizjonie lotniczym. Już wówczas współpracował z nimi Robert Chadaj. Także zatrudnili brytyjskiego reżysera, zapewnili niezłą obsadę, budżet, ale kin na świecie nie podbili. Czy teraz będzie inaczej? Spytaliśmy o to Kozlowskiego, który mieszka na Wyspach, a polski jest jego drugim językiem.

– Tak! – zapewnił z błyskiem w oczach Kozlowski. I wyjaśnił, że udało się do ich pomysłów przekonać wielkiego dystrybutora, który już na niedawnym festiwalu w Cannes pokazywał pierwsze zdjęcia. Spotkać się miały z dobrym przyjęciem. Warunek jest jeden: akcja, akcja, akcja... A George Byczynski, twórca m.in. portalu „British Poles”, powtarzający w Siennej jak najęty, że Skarbek była „najodważniejszą z odważnych”? Czy w filmie znajdzie się informacja, że po demobilizacji w 1945 roku ta „ulubiona agentka Churchilla” za swą służbę dostała odprawę: 100 funtów?

Cieszmy się zatem, że zdjęcia do filmu o polskiej bohaterce zamiast we Francji, powstają m.in. w Bystrzycy Kłodzkiej. Choć producenci nie ukrywają, że kluczową rolę odgrywały tu finanse: u nas po prostu jest taniej. Nie bądźmy też rozczarowani, jeśli „świat się na nas nie pozna”. Jak dotąd nawet my sami nie poznaliśmy się na Krystynie Skarbek. Przypomnijmy anegdotkę dotyczącą Agnieszki Holland i jej filmu „Pokot”. Z dwóch dni zdjęć w bystrzyckiej bibliotece ostatecznie zostało wykorzystanych kilka sekund... [kot]

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

środa, 31.05.2023 21:33
Bondowi zawsze towarzyszy kobieta, czy tym razem będzie to Renia