Co Wy na to? Czy w powiecie kłodzkim potrzebne są trzy szpitale? Jesteście z nich zadowoleni? Może będzie lepiej?
Posłowie przyjęli 5 sierpnia rządową ustawę o reformie szpitali. Jak zwraca uwagę wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska, nowe przepisy umożliwiają tzw. elastyczne przekształcanie oddziałów oraz łączenie szpitali. W naszym powiecie szpitale są trzy: spółka w Bystrzycy-Kłodzkiej, szpital powiatowy w Kłodzku i ministerialny w Polanicy-Zdroju. Co to oznaczać będzie dla nas, ich pacjentów?
Kilka dni temu, 28 lipca, starosta Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk spotkała z przedstawicielami szpitali funkcjonujących w powiecie kłodzkim: Jadwigą Radziejewską – dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kłodzku, Renatą Jażdż-Zaleską – prezesem Specjalistycznego Centrum Medycznego w Polanicy-Zdroju i Krzysztofem Kapicą – dyrektorem ds. medycznych w SCM.
„Czy będą likwidowane oddziały szpitalne w powiecie kłodzkim?” – pytanie to stawialiśmy już rok temu po sesji rady powiatu [więcej TUTAJ]. Wówczas starosta jako przykład podała porodówki, gdzie rodzi się zaledwie 2-3 dzieci w tygodniu. – Jest blok porodowy w Polanicy, niekoniecznie musi być więc w Kłodzku – oznajmiła. Zastrzegła, że to tylko przykład. To samo z salami operacyjnymi.
Teraz rozmowy dotyczyły m.in. sytuacji finansowej placówek w kontekście podwyżek wynagrodzeń obowiązujących od 1 lipca, wyzwań kadrowych, w tym pozyskiwania i utrzymania personelu medycznego. – Tylko poprzez współpracę i wymianę doświadczeń możemy realnie reagować na potrzeby pacjentów i rozwijać system ochrony zdrowia – mówiła Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk.
Fakty są takie: szpital powiatowy w Kłodzku jest zadłużony, jak chyba wszystkie tego typu placówki w Polsce. Powiat kłodzki już pokrywał dziurę w budżecie i to niebagatelną sumą 6,5 miliona złotych, ale dalej nie może tego robić, bo to zadanie rządu. – Żeby szpitale się nie zadłużały, trzeba urealnić procedury – mówiła już starosta. teraz nie ulega wątpliwości, że też struktury. Demografia jest bezlitosna.
Reforma zaproponowana przez rząd ma w założeniu zwiększyć dostępność świadczeń i lepiej odpowiadać na lokalne potrzeby pacjentów, ale też poprawić sytuację powiatowych lecznic, których zadłużenie sięga obecnie około 8 mld złotych. Zamiast kłaść nas do łóżek, szpitale mają udzielać nam więcej świadczeń w trybie ambulatoryjnym. To tańsze, a często zupełnie wystarczające. Uda się?
– Teoretycy zarządzania, gdy trafią już do urzędów czy NFZ, poddają się bezwładowi instytucji. Ja mówię na to: „błąd systemu”… – z rezerwą oceniała kiedyś w doba.pl dyrektor Jadwiga Radziejewska. Nowa minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda ma jednak ogromne doświadczenie praktyczne w restrukturyzacji szpitali. Czy wszystko postawi znowu na nogach, a nie głowie?
Dyrektor Radziejewska proponowała m.in. zwiększyć kompetencje podstawowej opieki zdrowotnej, żeby jej lekarze nie kierowali każdego pacjenta, na przykład z bólem głowy, do neurologa. Sami mogą przecież zrobić podstawowe badania i wysyłać „wyżej” tylko przypadki tego wymagające. Warto byłoby też na przykład tworzyć więcej dziennych domów opieki medycznej i środowiskowej.
Powtarzamy zatem pytanie: czy ewentualne zmiany w strukturach szpitali wpłyną negatywnie na dostęp do usług medycznych mieszkańców powiatu? – Czy dojedziemy do Kłodzka, czy do Polanicy, dla pacjenta praktycznie nic nie znaczy – tłumaczyła kiedyś radnym nasza starosta. Dodała jednak: jeżeli jest dobrze zorganizowany transport medyczny. A to kolejny supeł w systemie... [kot]
Zdjęcie: Starostwo powiatowe w Kłodzku.
Komentarze (1)