6. Festiwal Lawendy w Woliborzu zasłużył na tort. Jego wspaniałym organizatorkom nie straszne wichry i burze! [FOTO]

poniedziałek, 1.7.2024 14:00 2337 0

Tort musiał być! Oczywiście z lawendowymi akcentami. Izabela Rojczyk-Tietz, gospodyni cudownego miejsca w Woliborzu, czyli Domu pod Lawendowym Polem i rajskiego wprost ogrodu, co obiecała, to zrobiła. A że zabrała się za to razem z Gabrielą Buczek, dyrektor Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda? Szósta już edycja Festiwalu Lawendy w niedzielę, 30 czerwca – jak zwykle! – była wspaniała.

Wichry i burze straszyły nas od soboty... Powalone drzewa, zerwane linie energetyczne, podtopione domy, walące z nieba pioruny... Tak minęły te godziny wielu mieszkańcom ziemi kłodzkiej. Zdawało się, że nawałnica omija tylko lawendowy raj w Woliborzu. Program imprezy był tak bogaty, że żal byłoby z niego rezygnować. Warsztaty, koncerty, targowisko różności, wśród których lawenda odgrywała główną rolę.

Obowiązkowo jednak trzeba było najpierw się wdrapać na pole lawendy. A tam... widok zapierał dech! Nic na to nie poradzimy, ale kobiety coraz mocniej odciskają swoje piętno w naszej okolicy, może zwłaszcza w Gminie Nowa Ruda [dzień wcześniej otwarty został po remoncie kapitalnie położony basen w Jugowie], musi być zatem coraz piękniej. Nic już na to nie poradzimy, drodzy panowie. Warto się temu poddać.

– U nas na wsi nosimy się wysoko... – powiedziała nam Gabriela Buczek z uśmiechem zasłużonej dumy, ale i pewności siebie, którą wypracowuje się ciężką pracą nie na kozetkach u psychoanalityków, ale współpracując z ludźmi. Ironia? Ależ oczywiście! Pani Gabriela nie ma żadnych kompleksów i na tym polu. Na polu lawendowym królowa jest za to jedna: Izabela Rojczyk-Tietz. Cóż za miejsce stworzyła...

Co to oznacza dla ich gości? Że będą mogli absolutnie się zrelaksować. Ogród jest tak duży, że nikt nikomu nie wchodzi w drogę, dzieci można śmiało oddać pod opiekę wspaniałym animatorkom [byliśmy świadkami, jak potrafiły wywołać uśmiech na twarzy naburmuszonej nastolatki] i... chłonąć. Tak blisko cywilizacji jest miejsce tak od niej odległe, a jednocześnie nie pozbawione jej atutów. Poznaliśmy nowe słowo: hydrolat.

Drobny do czasu deszczyk przerywał tę sielankę, ale kto by tam się bał. „Jesteśmy nieprzemakalni / Jesteśmy normalni!” – głoszą słowa modnej niegdyś piosenki. A tu ze sceny artysta Młodzieżowego Teatru Muzycznego z Ludwikowic Kłodzkich zaczął śpiewać „My Way” z repertuaru Franka Sinatry... Jeszcze młodzi nie raz nas tu zaskoczą! Zobaczcie w galerii zdjęć, dlaczego warto już pakować się do Woliborza. [kot]

Dodaj komentarz

Komentarze (0)