240 kilometrów biegiem? Trzeba mieć nie po kolei w głowie, chyba że... ruszył Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich!
– To będzie rekordowa impreza... – zapowiedział Piotr Hercog, kudowianin, pomysłodawca i szef Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich, którego 12. edycja ruszyła 18 lipca w Lądku-Zdroju. Po 9 trasach biec ma blisko 5 tys. zawodników. Na te najdłuższe: 240 kilometrów, czyli Bieg 7 szczytów i 130 kilometrów, czyli Super Trail – już wystartowali. Warto tam się wybrać, nawet jeśli bieganie nam nie w głowie.
Rodzice tego maleństwa już poszli biegać... Oboje! Jak nam powiedzieli jego dziadkowie, przyjechali do Lądka-Zdroju z Ustronia. Bo ten kurort to rzeczywiście miasto festiwali, wielkich festiwali. Ledwie w sobotę zakończył się 26. Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej, a już w czwartek zaczął się 12. DFBG. Na początku września z kolei czeka nas 29. Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady.
Tłumnie przyjeżdża tu uśmiechnięta Polska [i nie mamy tu na myśli żadnych konotacji politycznych], by natrafić na... „Lądecki hit! Magnesy z gorylem za 8 zł”. Żart? Maleńki. „Koszę trawę w ogrodzie, a po całym lądeckim zdroju niesie się śpiew Wojtka: ło ło ło łoooo... To znaczy, że rozpoczął się kolejny DFBG!” – napisała w mediach społecznościowych Małgorzata Bednarek, znana przewodniczka.
Zanim jednak „Wojtek”, czyli Wojciech Heliński, ruszył ze swoim show, Piotr Hercog i burmistrz Tomasz Nowicki w Muszli Koncertowej oficjalnie otworzyli imprezę. Pierwsze zaskoczenie: mówili krótko, na temat i... nie o sobie, co jest miłą odmianą w stosunku do lądeckich imprez z minionych lat. A gdy „Wojtek” mówił, że Lądek-Zdrój jest biegową stolicą Polski, Piotr Hercog potakująco kiwał głową.
– Burmistrz jest na naszym festiwalu po raz pierwszy. Pokażmy mu, że biegacze lubią Lądek! – zaapelował Wojciech Heliński. I amfiteatr z aprobatą klaskał Tomaszowi Nowickiego. I wszyscy razem, prowadzeni przez Lądeckich Bębniarzy, przeszli w paradzie pod „Zdrój Wojciech”. A tam... tłumy! Wiecie, że na start najdłuższych biegów czekało przeszło 500 zawodników? Głównie mężczyzn.
Za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta... To być może nieco wyświechtane powiedzenie, ale jakże prawdziwe. „Łukasz, Paweł 240 km pokonacie, bo najlepsze wsparcie macie” – z takim transparentem stały panie, które przyjechały za swoimi mężczyznami z okolic Bielska-Białej. W Lądku-Zdroju, liczącym około 5 tys. mieszkańców, może w ten weekend być nawet 10 tys. gości! Czy to nie cud?
Warto tam być, by spotkać na przykład wspaniałą Justynę Kowalczyk-Tekieli. Ta wybitna sportsmenka była już na pierwszym starcie, a ze wszystkimi chętnymi porozmawia w lądeckiej Muszli Koncertowej w sobotę o 17:00. Wieczorem z kolei zagra tam zespół Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, znany z występu na Festiwalu Górskim [pełny program TUTAJ].
Z kolei w festiwalową niedzielę o godzinie 13:30, w Muszli Koncertowej, odbędzie się „Licytacja dla Piszkowic”, czyli dla Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego dla Dzieci w Piszkowicach. „W ubiegłym roku udało nam się uzbierać 27 494 zł – jak będzie w tym?” – zastanawiają się organizatorzy DFBG. Wylicytować będzie można m.in. pamiątki Justyny Kowalczyk z olimpiady w Pjongczang {szczegóły TUTAJ].
A my mamy malusieńki żal do organizatorów kapitalnej imprezy dla biegaczy, której uczestników zupełnie nie rozumiemy, ale ich podziwiamy [i zazdrościmy im!]. Czy naprawdę Andrzej Zawada (1928-2000), legendarny polski himalaista, nie mógł znaleźć sobie miejsca na tym festiwalu, jego pomnik został zasłonięty, a w sąsiedztwie stanął śmietnik? Czas pana Andrzej przyjdzie w Lądku-Zdroju we wrześniu. [kot]
Dodaj komentarz
Komentarze (0)