"Program MasterChef był trochę stresujący, ale wspominam go bardzo miło"

czwartek, 24.12.2015 08:25 6538 0

Jest emerytowaną pielęgniarką, ma 68 lat i mieszka w Ratnie Górnym, gdzie na co dzień prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. Wzięła udział w IV edycji programu MasterChef i znalazła się w finałowej czternastce. Przez uczestników programu nazywana „Babcią Jasią”, w życiu prywatnym mama 2 dorosłych dzieci i babcia 3 wnuków. O tym jak wspomina swoją przygodę z MasterChefem, co zmieniło się po programie oraz jakie potrawy królują w jej domu na wigilijnym stole opowiedziała nam pani Janina Górnicka. 

Paulina Schulz: Jak zaczęła się Pani przygoda z MasterChefem?

Janina Górnicka: Do udziału namówiła mnie pani z Urzędu Marszałkowskiego. Przyznam, że na początku nie bardzo chciałam, bo prowadzę gospodarstwo agroturystyczne, a to mi zabiera naprawdę dużo czasu. Namawiał mnie także burmistrz Radkowa i w końcu mu się udało i zgłosiłam się.

Paulina Schulz: Jak wspomina Pani udział w tym programie?

Janina Górnicka: Program był trochę stresujący, ale wspominam go bardzo miło. W życiu nie przypuszczałam, że będę brała udział w czymś takim. Byłam tam najstarsza, bo ja jestem już babcią wiekową, a reszta to byli młodzi ludzie. Odnalazłam się jednak w tym towarzystwie, wszyscy mnie tam lubili, pomagali. Ja także co mogłam i jak mogłam to pomagałam. Grupa była świetna, jury także. Bardzo fajni, kulturalni ludzie nadający się do prowadzenia takiego programu, bo w nim trzeba zrozumieć człowieka, znać jego psychologię, a do tego mieć tę pasję jaką jest gotowanie.

Paulina Schulz: Jak zmieniło się Pani życie po programie?

Janina Górnicka: Prowadzę agroturystykę i odwiedza mnie bardzo dużo gości. Po programie dostałam masę telefonów zarówno od moich gości z Polski, jak i Anglii czy Kanady. Mówili, że trzymali za mnie kciuki. Muszę przyznać, że teraz jestem na pewno bardziej rozpoznawalna. Ludzie często mnie zaczepiają w sklepach czy w galerii, uśmiechają się, rozmawiają, gratulują i chcą zrobić zdjęcie. Są bardzo sympatyczni. Nawet jak wyjeżdżałam na urlop w październiku to na lotnisku w Katowicach ludzie mi gratulowali. Jestem osoba kontaktową i to naprawdę bardzo miłe. Jestem bardzo zaskoczona, że tyle młodych ludzi mi kibicowało. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki.

Paulina Schulz: Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Jakie potrawy królują w Pani domu na wigilijnym stole? Jest raczej tradycyjnie czy pojawiają się jakieś specjalne, autorskie dania? 

Janina Górnicka:  Ja zawsze przygotowuję bardzo dużo, bo to są takie święta rodzinne. Na moim stole znajdzie się na pewno karp, pstrąg, zupa grzybowa, barszcz czerwony, a także różnego rodzaju uszka i pierogi. Będzie raczej tradycyjnie choć na stole znajdą się też np. pierogi ze szpinakiem i oscypkiem. Oprócz tego nie zabraknie także kompotu z suszu, grochu z kapustą czyli będzie tradycyjnie i po polsku.

Paulina Schulz: Dziękuję za rozmowę.

Janina Górnicka: Dziękuję. 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)