Wyprawa na najwyższy wulkan świata - sukces czy porażka?

wtorek, 22.3.2016 14:48 6955 3

Aklimatyzacja, a więc dostosowanie organizmu do wysokości trwała prawie trzy tygodnie, w czasie których zdobyliśmy cztery wysokie szczyty m.in. El Pintor 4321 m oraz wulkan El Plomo 5420 m npm. Atak szczytowy na El Plomo trwał 9 godzin i powrót 4 godziny, był bardzo trudny  i wymagający - góra o rożnym stopniu trudności, tylko dla ludzi silnych i wytrwałych. Wejście zakończone pełnym sukcesem. Następnie przemieściliśmy się w rejon pustyni Atakama - jest to jeden z najbardziej suchych rejonów świata - średni roczny opad deszczu to 40 mm. Zaczął się kolejny etap, którego celem było wejście na Ojos. Od tej chwili zaczęliśmy współpracować z Krzysztofem Wielickim - niesamowita postać - człowiek, który zdobył koronę czternastu ośmiotysięczników - także przyleciał do Chile w celu zdobycia Ojos. Ekipa bardzo silna, na czele z Ewą Wachowicz i naszym stałym przewodnikiem Kris Jaxa Kwiatkowski. Zaczął się etap podejścia na Ojos - aklimatyzacja już na wyższych wysokościach trwała ponad tydzień - wejścia coraz wyższe i powroty tak, aby dwie ostatnie noce przespać się na wysokości 5800 m npm . Zadanie bardzo trudne ze względu na panujące warunki - małe, lekkie namioty, noce przy temp - 10-18 st C, przy ogromnym wietrze dochodzącym do 100km/ godz.  Atak szczytowy rozpoczął się o godzinie 3 nad ranem przy temp - 13 stopni i wietrze w miarę stabilnym, jednakże bardzo wzmagającym się w miarę podejścia w górę. Pierwsza powróciła Gosia z wys ok 5900m - dostała lekkiej choroby wysokogórskiej. W okolicach 6 tysięcy metrów zacząłem przymarzać i podjąłem próbę włożenia do butów podgrzewaczy, jednakże nic to nie dało, a wręcz zaczął się proces odmrażania stóp, co było konsekwencją desperackiej, szybkiej akcji zdjęcia butów na tej wysokości - był to błąd doboru butów wysokogórskich na te wysokości, niestety złe doradztwo. Po pokonaniu następnych 100-u metrów w pionie, kiedy proces zamrażania stop zaczął się wzmagać, na wysokości 6100 metrów podjąłem decyzje o powrocie - zszedłem do kontenera gdzie już czekała lekarz /Gosia/ podając mi zastrzyk - stopy zostały uratowane! Kris i Radek wycofali się z wysokości 6500 m npm. I tak odnieśli sukces, to ich najwyższa wysokość życiowa. Natomiast Ewa Wachowicz wraz z Klaudią po paru godzinach zmagań z temperaturą i wiatrem zdobyły szczyt wulkanu - niesamowicie silne kobiety - gratulacje. Wyprawa bardzo trudna i ciężka, wymagająca dobrego przygotowania fizycznego - jednocześnie pobiłem swój rekord wysokości - 6100 m npm, to naprawdę duża wysokość, zmniejszona ilość tlenu powoduje że każda czynność to potężne wyzwanie. 21 marca dolot do Santiago i wylot już tylko z Kris i Gosią do Brazylii - Rio de Janeiro, pełna egzotyka, powrót do Polski w pierwszy dzień świat.

              Tomasz Dymkowski
uczestnik wyprawy z powiatu dzierżoniowskiego

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

środa, 23.03.2016 09:13
w pana wykonaniu zdecydowanie porażka
środa, 23.03.2016 21:33
frustrat
SUperrrr wtorek, 22.03.2016 15:12
Pewnie ze SUKCES !!!