Lechia Dzierżoniów: Maciejewski zapewnia trzy punkty

sobota, 15.8.2015 17:30 23234 18

W swoim pierwszym meczu tego sezonu w Dzierżoniowie, Lechia wygrywa z Ilanką Rzepin 2:1 (1:1) po golach Leśniarka i Maciejewskiego. Tak, jak się spodziewaliśmy, było to trudne spotkanie z wymagającym przeciwnikiem i z pewnością nikt beniaminka z Rzepina nie powinien w tej rundzie lekceważyć. Trener Michniewicz zebrał mocną ekipę, która jeszcze niejednej drużynie zabierze punkty.

Po remisie we Wrocławiu wszyscy mieli wielką chęć na pełną pulę w meczu z beniaminkiem z Rzepina. Ilanka to drużyna, która dwa sezony temu spadła szczebel niżej, ale po roku szybko wróciła w szeregi III-ligowców. W przerwie letniej drużyna prowadzona przez Kamila Michniewicza została dodatkowo wzmocniona i przynajmniej na papierze prezentowała się bardzo solidnie. Nie próżnowano też w Dzierżoniowie, kadra musiała zostać i została wzmocniona, a to zapowiadało nam bardzo dobre piłkarskie zawody.

I takie też właśnie były. Goście zdecydowanie nie przyjechali się bronić, grlai twardo, agresywnie, lecz wszystko mieściło się w sferze sportowej rywalizacji. Lechici grali bardzo dobrze jedynie do 40-50 metra, później z rozgrywaniem piłki było już nieco gorzej, choć na przykład Dawid Domaradzki wyglądał już zdecydowanie lepiej, aniżeli w ubiegłotygodniowym pojedynku z rezerwami Śląska. Przez pierwsze 20 minut nie uświadczyliśmy celnego strzału z obu stron w światło bramki, a optyczną przewagę posiadała Lechia, częściej bywając na połowie gości. Wysoko podchodzący rywale uniemożliwiali dokładne rozgrywanie piłki. Gdy goście powoli zdobywali teren i przesuwali się całą drużyną w kierunku bramki Malca, składną akcję przeprowadzili dzierżoniowianie, w końcowej fazie Maciejewski zagrał do wbiegającego Niedojada, ten wychodząc na czystą pozycję został trącony przez rywala i arbiter wskazał na 11 metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego, jak zwykle, Adrian Leśniarek. Po bramce nasza drużyna nieco się cofnęła, oddając pole rywalom, którzy niebezpiecznie zbliżali się do pola karnego, jednak pierwszy celny strzał oddali dopiero w 34 minucie spotkania. Lechici mogli podwyższyć kilka minut później, jednak Niedojad nie nadążył za dośrodkowaniem i minął się z piłką w najbliższej odległości od bramki. Chwilę potem doskonale w polu karnym znalazł się Śmiałowski, uderzył mocno, ale wprost w bramkarza rywali i z doskonałej sytuacji bramkowej pozostało tylko wspomnienie. Kilka minut przed końcem pierwszej części meczu nad stadionem przeszła błyskawiczna ulewa, niestety w tym okresie straciliśmy też bramkę. Rzut rożny wybijał jeden z rywali, bita piłka trafiła interweniującego Paszkowskiego najpiew w nogę, a chwilę później w dłoń i arbiter podyktował drugi w tym meczu, całkiem słuszny zaznaczmy, rzut karny, którego na gola płaskim strzałem po ziemi zamienił Marcin Żeno. Do końca wynik nie uległ zmianie.

Druga część meczu rozpoczęła się od lekkiej przewagi przyjezdnych, którzy osiągnęli optyczną przewagę i częściej przebywali na stronie "trójkolorowych", ale to miejscowi stworzyli sobie sytuację, dynamicznie w pole karne zbiegł ze skrzydła Śmiałowski, uderzył w swiatło bramki, ale lecącej piłce stanął na drodze Niedojad i cała akcja spaliła na panewce. Z biegiem minut goście zacieśniali szyki, szczególnie w środkowej strefie i zawężając pole gry starali się niwelować do minimum możliwości podopiecznych Zbigniewa Soczewskiego. Ci jednak starali się nadal grać to, co nakreślił im szkoleniowiec. Niestety w 56 minucie urazu nabawił się Leśniarek, który musiał opuścić boisko, a po meczu udać się do szpitala na prześwietlenie obszaru wokół miednicy. Trzymajmy kciuki. W 67 minucie powinno być już 2:1, gdy po akcji pełnej przypadków piłka trafiła na 13 metr do Ochoty, ten uderzył precyzyjnie w kierunku bramki, ale fantastyczna robinsonada Tumaszyka uchroniła jego zespół przed utratą bramki. Czas uciekał, a wynik trzeba było gonić. Rywale mądrze się bronili i ciężko było wypracować sobie dogodną sytuację na podwyższenie wyniku. Miejsce w środku pola starał się robić Pietkiewicz, który wszedł po przerwie, a będąc tuż po zaleczeniu urazu z poprzedniego sezonu. Walczył agresywnie, tak, jak się tego od niego oczekuje, a spotkanie kończył z zakrwawioną twarzą i koszulką. Ilanka odpowiadała sporadycznie, głównie ze stałych fragmentów, po jednym z nich grający bardzo dobrze głową Żeno (pamiętamy go z III-ligowych występów chociażby z Orła Międzyrzecz czy Piasta Karnin) blisko był zdobycia swojej drugiej bramki w tym meczu. Lechici odpowiedzieli w 79 minucie za sprawą Maciejewskiego, który przymierzył technicznie z 18 metrów, ale ponownie wyciągnięty jak struna Tumaszyk wykazał się najwyższym kunsztem bramkarskim. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Dzierżoniowianie zostali nagrodzeni za aktywną postawę w drugiej części meczu i w 84 minucie w końcu wyszli na prowadzenie. Miękko za obrońców na lewym skrzydle zagrał do Domaradzkiego Ochota, Dawid zgrał wzdłuż pola karnego do nadbiegającego Maciejewskiego, a ten będąc w biegu uderzył w kierunku bramki, wyprowadzając nas na zasłużone prowadzenie. Po bramce znów chmury zaczęły kłębić się nad stadionem i szykowała się kolejna nawałnica, w podobnych okolicznościach goście zdobyli swój rzut karny i bramkę. Sytuacja mogła się powtórzyć, gdyż wykonywali rzut wolny z 30 metrów, mocno dogrywana piłka mijała kolejnych zawodników, skozłowała w polu karnym i o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Był to wyraźny sygnał dla Ilanki, aby spróbować zmienić jeszcze losy meczu. Lechici tylko na to czekali i dwukrotnie wyszli z kontrą w przeważającej liczbie zawodników, jednak dwukrotnie źle rozegrali ten element piłkarskiego rzemiosła i ostało się jedynie na wielkich apetytach na kolejne gole. Rzęsisty deszcz zaczął jednak w końcu padać i ostatnie, doliczone 4 minuty ciągnęły się w nieskończoność, trójkolorowi oszczędzali czas jak mogli, by w końcu wznieść ręce w geście tryumfu. Tryumfu, na który dziś mocno zapracowali. Było to bardzo trudne dla nich spotkanie, po ciężkim okresie przygotowań jeszcze nie wszyscy są w optymalnej dyspozycji i to widać na boisku. Najważniejsze jednak dzisiaj są trzy punkty, które pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Tekst: LECHIA DZIERŻONIÓW

Foto. Krzysztof Brzeźniak - Doba.pl

Przeczytaj komentarze (18)

Komentarze (18)

Damian Borewicz niedziela, 23.08.2015 08:32
Wszyscy na Górnik !!!!!!!
wtorek, 18.08.2015 14:21
BRAWO PANOWIE!
kibic poniedziałek, 17.08.2015 12:51
Bielawianka 1-3 przegrała.Smutna rzeczywistość ale prawdziwa.Znowu spadek do okręgówki.
Kibic B poniedziałek, 17.08.2015 15:29
Niestety w Bielawiance jest takie coś, co temu klubowi towarzyszy...
wtorek, 18.08.2015 08:31
Zaraz po wejściu do 4 ligi, potem do 3...
niedziela, 16.08.2015 18:21
Pogoń Pieszyce-Piławianka 0 -4.Piękna bramka Cegiełki nie widziano takiej nawet...
niedziela, 16.08.2015 22:00
Rozliczyc ciapka socieskiego i caly zarzad za to ze nie...
poniedziałek, 17.08.2015 11:10
jak gosc sam nie wie czego chce w życiu to...
niedziela, 16.08.2015 22:30
nie chcial grac to nie gra . proste
niedziela, 16.08.2015 22:36
Gówno prawda sociewski obrzydził mu piłke
poniedziałek, 17.08.2015 12:02
dziecinada. trener nie jest od lubienia. zaciska zeby i trenuje...
niedziela, 16.08.2015 20:40
brawo Bartek. tak dalej . cala Lechia trzyma za Ciebie...
Tadek Klesk. poniedziałek, 17.08.2015 08:21
A skad jest ten Cegielka, pozdrowienia dla Ryska Sienickiego i...
poniedziałek, 17.08.2015 06:54
Najwazniejsze, ze spadl deszcz
s niedziela, 16.08.2015 18:15
GUMA PĘKŁA POGOŃ SIĘ SKOŃCZYŁA HA HA
niedziela, 16.08.2015 13:49
Sędzia liniowy jakby z Dzierzoniowa
pablo niedziela, 16.08.2015 18:09
A machał tą chorągiewką jakby z Rzepina.
niedziela, 16.08.2015 14:33
Poziom meczu bardzo przecietny