Kresowianie o dowodach „przyjaźni”

poniedziałek, 30.3.2015 14:00 716 0

Środowisko kresowe oburzył fakt kolejnej gloryfikacji wyjątkowego „bohatera” Ukrainy. 5 marca br. (czwartek) parlament ukraiński uczcił minutą ciszy jednego z największych ludobójców czasów II wojny światowej, kata Polaków Romana Szuchewycza. Minister Kultury Ukrainy powiedział: ”Rada Najwyższa po raz pierwszy w historii uczciła pamięć dowódcy UPA Romana Szuchewycza, który zginął 65 lat temu”. O zbrodniach Szuchewycza – kata Polaków, Żydów, Ormian i innych narodów napisano już wiele, niemniej jednak warto w kilku zdaniach przypomnieć „dokonania” tego „bohatera Ukrainy”. To on zaakceptował rozkaz ludobójstwa na ludności polskiej na Wołyniu w latach 1943 – 44. Potem jako główny komendant tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) kierował ludobójstwem na Polakach w Małopolsce Wschodniej. To on, dwukrotny kawaler hitlerowskiego Krzyża Żelaznego uważał Polaków za największych wrogów Ukrainy. To jego rozkaz z maja 1944 roku brzmiał: „Dawać polskiej ludności polecenia wyprowadzenia się w ciągu kilku minut na rdzenne polskie ziemie. Jeśli tego nie wykonają, wtedy wysyłać bojówki, które mężczyzn będą likwidować. A chaty i majątek palić”. To Szuchewycz ma na sumieniu co najmniej 120 tysięcy zamordowanych Polaków, w większości kobiet i dzieci zgładzonych często w straszliwych mękach, ze szczególnym okrucieństwem i nieludzkim sadyzmem. W lipcu 1944 roku uzasadnił „likwidację” ludności polskiej jej rzekomą współpracą z Niemcami.

Niestety, polskie media ani słowem nie wspomniały o czwartkowym haniebnym wydarzeniu w ukraińskim parlamencie. A przecież to nie jedyny w ostatnim czasie przykład gloryfikowania przez państwo ukraińskie ludobójstwa. W styczniu br. pisaliśmy o ustanowieniu przez prezydenta Petro Poroszenkę oficjalnego święta narodowego w dniu utworzenia UPA (14 października), a także o wprowadzeniu kultu tej ludobójczej organizacji do ukraińskich szkół oraz podręczników szkolnych. Takich przypadków większość polityków i mediów nadal stara się nie zauważać, a tym bardziej informować. Wspierać Ukrainę – OK., ale nie za wszelką cenę. Na pewno nie wolno udawać, że problemu nie ma, ani tym bardziej ignorować tego typu szkodliwych zjawisk występujących u naszego wschodniego sąsiada.

Dla nas Kresowian jest to oczywisty i namacalny dowód „przyjaźni” Ukrainy do Polski.

Florian Kuriata

Dodaj komentarz

Komentarze (0)