Kto zasiądzie w parlamencie? Fundacja Batorego analizuje zmiany trendów wyborczych

środa, 4.11.2015 15:15 2020 3

Rośnie odsetek posłanek, więcej parlamentarzystów i parlamentarzystek wpisuje też w rubrykę zawód: polityk/polityczka. Ale większość oddanych głosów w wyborach do Senatu nie znajduje swojego odzwierciedlenia w mandatach, co u głosujących może wzmacniać poczucie braku sprawstwa. Koalicja Masz Głos Masz Wybór analizuje zmieniające się trendy wyborcze.

Informacją, która szeroko obiegła media w mijającym tygodniu, są dane na temat odsetka kobiet w Sejmie – 27% to najwyższy jak dotąd wynik, o dwa punkty procentowe wyższy niż podczas minionej kadencji. Choć jest to z pewnością przejaw pozytywnych zmian, ostrożnie należy podchodzić do uznawania ich za bezpośredni efekt wprowadzonej w 2011 ustawy kwotowej. Jak pokazują dane z raportu Głównego Urzędu Statystycznego „Kobiety w Polsce”, także przed reformą ordynacji liczba parlamentarzystek systematycznie rosła. Znaczenie mają więc szersze zmiany ról społecznych kobiet i mężczyzn.

Kolejną dostrzeganą metamorfozą polskiej polityki jest rosnące postrzeganie przez polityków i polityczki swojej funkcji jako zawodu. Coraz mniej posłów i posłanek deklaruje wykonywanie konkretnego zawodu wymagającego wyższego wykształcenia, na przykład często podawanego zawodu adwokata lub lekarza. I choć w porównaniu z poprzednimi wyborami w Sejmie znalazło się więcej kandydatów i kandydatek, którzy nie zasiadali wcześniej w parlamencie (136 dla kadencji 2011-2015, 215 dla obecnej kadencji), paradoksalnie wzrósł odsetek kandydatów i kandydatek deklarujących, że wykonywanym przez nich zawodem jest zawód polityka/polityczki.

Od wielu lat dostrzeganym w Polsce problemem jest niska frekwencja. Zgodnie z badaniami dr Marty Żerkowskiej-Balas z 2013 roku ponad 10% osób, które zrezygnowały z udziału w wyborach, jako przyczynę podały brak wiary w znaczenie jednego głosu. Tymczasem zarówno w 2011 roku, jak w tegorocznych wyborach do Senatu większość (ponad 8 milionów) oddanych głosów nie znalazła swojego odzwierciedlenia w składzie tej izby, gdyż zostały one oddane na kandydatów, którzy nie otrzymali mandatu. „Zjawisko to może potęgować poczucie braku sprawstwa wśród obywateli”, ocenia Mateusz Zaremba w prezentowanym opracowaniu. W kontekście toczonej przed referendum dyskusji o jednomandatowych okręgach wyborczych, warto podkreślić, że efekt głosów straconych umożliwiają właśnie stosowane w wyborach do Senatu JOW-y.

 

                           Liczba głosów oddanych na kandydatów (wartości w milionach)

Kto zasiądzie w parlamencie? Mateusz Zaremba (Uniwersytet SWPS, 2015) - KLIKNIJ TUTAJ

 

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

środa, 04.11.2015 23:42
Andrzej Duda przejmował kancelarię prezydenta w sytuacji gdy większość funduszy się z niej ulotniła, a były gospodarz zabrał ze sobą nawet swój ulubiony „żyrandol stanu”.
Poprzednia ekipa wypłaciła sobie wszelkie możliwe świadczenia i ulotniła się ze złośliwą satysfakcją, patrząc na to jak trudno nowemu prezydentowi odtworzyć to, co – w normalnym kraju – powinno być przekazane w locie, metodą sztafetową, tak aby jak najmniej państwo i obywatele odczuli okoliczności zmiany ekipy.
Komorowski wolał się jednak zachować jak obrażony królik, który – udając Ludwika XIV – nawet nie posiada świadomości dewastującej mocy swego gminnego charakteru i obyczajów.
Teraz od władzy odejdzie Ewa Kopacz i jej akolici – jak myślicie Państwo, w jakim stanie zostawią nasz kraj – w podobnej kondycji jak Komorowski zostawił prezydencką kancelarię i pałac, z obrazami – po bolszewicku - zdartymi ze ścian?!
Nie znamy prawdziwego stanu finansów państwa, nie wiemy ile brakuje ZUS – owi aby już całkowicie runął w przepaść, nie znamy zobowiązań NFZ – tu...słowem, nie wiemy za wiele.
Od odchodzącej ekipy nie tylko, że nie dowiemy się niczego prawdziwego, to jeszcze możemy się z jej strony spodziewać jak najgorszych działań, które sprawią, ze nowej ekipie będzie jeszcze trudniej.
Platforma Obywatelska i jej otoczenie ma bowiem taką samą mentalność jak jej brzydkie i niechciane ciotki: Unia Demokratyczna i Unia Wolności, oraz wyposażony w lepkie rączki wujaszek – Kongres Liberalno - Demokratyczny z Gdańska: pogardzają Polakami, Polacy są im potrzebni tylko wtedy, gdy – omamieni medialną przemocą - „głosują tak jak trzeba”.
Już kiedyś protoplasta tego nurtu w polskiej polityce Bronisław Geremek – po którejś z kolejnych klęsk Unii Demokratycznej – żachnął się agresywnie i stwierdził, że naród nie dorósł.
Jeśli PO nie będzie sprawowała rządów, to wszystkie siły skieruje na rzucanie kamieni pod nogi nowej ekipy.
Ci ludzie patriotyzm rozumieją tylko jednotorowo: jeśli ja mam dobrze, to wszystko jest w porządku, ale jeśli tracę możliwość zasysania środków w państwowym budżecie, no to bije na alarm, że coś złego dzieje się w kraju.
Udało się wygrać, być może uda się odsunąć od wpływów najbardziej skompromitowane koterie...ale to dopiero początek. Dalej będzie coraz trudniej.
Wywrócić kraj do góry nogami, wspólnie z obcymi go okradać, to w sumie rzeczy bajecznie proste, ale sprawić, aby Polska na powrót stawała na nogach, aby obywatele zaczęli czuć, że to ich państwo, ich urzędnicy, ich policjanci, ich instytucje... Ooo to już niesamowicie żmudny i mało efektowny proces.
Czeka nas tytaniczna praca, na dodatek powinniśmy zaufać tym, którzy – w naszym imieniu – będą sprawować władzę. Sami czujecie jakie to trudne, nawet mentalnie. Uczciwe oddanie państwa społeczeństwu, powstrzymanie się od sobiepaństwa, prywaty, partyjnych interesików.
Trudny reżim samoograniczania i cierpliwość znoszenia narzekań, zanim wszyscy zobaczą że jest lepiej, a po bokach sfora lisów i hien kąsających z każdej strony, za co tylko mogą złapać – oto los polityków, którzy teraz mają odwagę wejść do nowego rządu i uczestniczyć w pierwszym od 1909 roku, prawdziwym programie naprawy Polski.
Zadanie niewdzięczne, nagroda niepewna...ale obowiązek służenia interesom kraju nie pozostawia żadnego wyboru. Powodzenia pani premier Szydło. Powodzenia koledzy w rządzie.
I pamiętajcie, że tacy jak ja kibicują, ale także będą pierwsi krzyczeć, gdy gdzieś dojdzie do patologii. Dla mnie to znacznie trudniejsze zadanie niż rytualne pokazywanie absurdów III RP. Nie zastosuje jednak taryfy ulgowej wobec każdego, kto nie wytrzyma zakonnego nieomal reżimu etycznego, który musi obowiązywać nowy rząd.
Pamiętajcie o tym.
Michał środa, 04.11.2015 18:35
twitter.com/pisorgpl/status/661893918171
242496/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw
środa, 04.11.2015 15:58
dlaczego żyd sorosz razem ze swoją fundacją nie jest persona non grata w Polsce tak jak w wielu krajach?