Marcin Rak - Czas na głos nowego pokolenia

piątek, 12.10.2018 21:53 7572

Dlaczego zdecydował się Pan na kandydowanie? Niektórzy twierdzą, że to z zemsty na obecnym burmistrzu za zwolnienie z funkcji dyrektora OSiR-u…..                                                    

Chęć mojego startu w wyborach, w żadnym wypadku nie wynikała z zemsty. Byłaby to idiotyczna motywacja, bo wybory (także te osobiste) decydujące o tym, co będę robił przez następnych 5 lat to zbyt poważna sprawa, aby opierać je na tak prymitywnej przesłance.

Plotek o moim kandydowaniu pojawiało się od dawna bardzo dużo i to może zresztą one doprowadziły do mojego zwolnienia, ale decyzja o starcie była poprzedzona spokojnym przemyśleniem wielu spraw. Praca w sektorze prywatnym dawała mi wiele satysfakcji i na pewno gwarantowała więcej prywatności - dlatego poważnie brałem pod uwagę powrót do własnej firmy, czy też pracę w kancelarii. Decyzja o kandydowaniu dojrzewała we mnie od maja i ostatecznie została podjęta. Z jednej strony kawał fajnej roboty wykonanej wspólnie z pracownikami OSiR-u spowodował, że coraz częściej, z wielu stron ludzie zachęcali mnie do startu, mając nadzieję, że ten uzewnętrzniony entuzjazm, skuteczność i odwaga w działaniu, dadzą się przenieść na skalę całego Miasta.

Poza tym jestem przedstawicielem młodego pokolenia, wróciłem po latach pracy we Wrocławiu do Bielawy i spotkałem bardzo dużą grupę młodych ludzi, którzy też uznali, że warto z Bielawą związać swoją przyszłość. W moim otoczeniu jest ich wielu, pozakładali rodziny, mają małe dzieci (sam mam dwie małe córki) i wbrew panującej przez bardzo wiele lat tendencji „byle tylko, choćby gdziekolwiek wyjechać z Bielawy” uznali, że to jest fajne miejsce do życia. Z drugiej strony zobaczyłem, że od lat w bielawskiej polityce są te same osoby, układy, powiązania, taki zakonserwowany system. Gdy zwalniano mnie z OSiR-u metodą „najpierw znajdź haka i obrzuć błotem, potem zwolnij” zobaczyłem nagle wyraźnie, że ci ludzie myślą kategoriami z bardzo minionej epoki i nie zauważyli, że życie poszło do przodu. Dlatego uznałem, że my, z tego pokolenia powinniśmy to Miasto urządzić na miarę naszych wyobrażeń, pragnień, oczekiwań. Oczywiście także pod kątem potrzeb mieszkańców starszego pokolenia, choćby dlatego, że przecież kiedyś też staniemy się seniorami. 

Co Pan ma zaoferowania mieszkańcom Bielawy i dlaczego właśnie na Pana powinni głosować?

Mam 35 lat, jestem prawnikiem, specjalistą od systemów zarządzania, doradcą i szkoleniowcem w tym zakresie, a także przedsiębiorcą. Posiadam również doświadczenie samorządowe. Czuję się dobrze przygotowany do skutecznego zarządzania Miastem, ale nie mam też wątpliwości jak ciężka to jest praca. Oczywiście samemu można niewiele i wspierał się będę fachowcami, których kompetencje wynikają z wykształcenia i doświadczenia. 

Mój program, zakładający realizację #21 celów jest na ulotkach. Tylko, że każdy kandydat ma program. Ale ja mam coś ważniejszego- mam motywację i energię do działania oraz jestem przekonany, co do możliwości wdrożenia go w życie. W różnych miejscach, także w OSiR-e pokazałem, że jeśli w coś mocno wierzę, to z żelazną konsekwencją, uporem realizuję tę rzecz. I to jest równie ważne jak sam program. Wystarczy popatrzeć na program wyborczy sprzed 4 lat choćby obecnego burmistrza i porównać go z rzeczywistością. Fachowcy od programów napiszą przyzwoity program w jedno popołudnie. Co z tego, jeśli burmistrz nie ma tej mocy, by go wcielić w życie?

Spośród wielu moich propozycji jest sprawa, która szczególnie mnie porusza. To warunki mieszkaniowe części mieszkańców miasta, którzy żyją tak, jakby świat zatrzymał się 100 lat temu. Podstawowe wygody, przyzwoite warunki bytowania to wymóg niezbędny, by czuć, że żyje się godnie, przyzwoicie. Zaniedbania są wieloletnie, nikogo broń Boże nie winię- po prostu potrzebne są ogromne środki, na które miasta dotąd nie było stać. Bardzo liczę, że trwająca obecnie bardzo dobra passa finansów publicznych pozwoli na uruchomienie specjalnych środków finansowych, a by tę wręcz wstydliwy problem znacząco przynajmniej załagodzić.

Z drugiej strony są potrzeby osób aktywnych, związane z rekreacją, sportem turystyką, czy też prozaiczne potrzeby rodzin – takie jak brak miejsc w żłobkach. Inne potrzeby mają z kolei przedsiębiorcy – zarówno ci duzi, jak i mali. Zrównoważony rozwój Miasta, musi uwzględniać te zróżnicowane  potrzeby.  Ja to rozumiem i chcę to wcielić w życie. 

Ano właśnie. Do tego z pewnością potrzebne są ogromne środki rządowe, czy też unijne... Popiera Pana OBS oraz Prawo i Sprawiedliwość. Jak to się ma do niezależności, którą Pan w wielu miejscach deklaruje ?

Jestem członkiem Obywatelskiego Bloku Samorządowego, wiceprzewodniczącym koła w Bielawie. Nic więc dziwnego, że popiera mnie OBS. Gdy PiS zaproponował mi poparcie uznałem przede wszystkim, że jest to forma akceptacji mojej osoby i mojej dotychczasowej pracy - co na pewno jest motywującym, pozytywnym dodatkowym impulsem. Nie jestem członkiem PiS-u i  z przykrością patrzę na obrzucanie się inwektywami w „wielkiej polityce”. Jak odrzucimy jednak całą tę emocjonalną i agresywną wrzawę wokół PiS, to widzimy konkretne, bardzo dobre propozycje rządowe, niemal szyte dla Bielawy - program termomodernizacji "Ciepły dom",  zwiększenie nakładów dla domów seniora, zagwarantowanie możliwości aktywności sportowych i rekreacyjnych dla młodych ludzi, dzieci i rodzin, program "Nowoczesna gmina" (budowa m.in.. chodników), rozwój dróg lokalnych. Bylibyśmy głupcami, nie chcąc z tego skorzystać, ale do tego niezbędna jest dobra współpraca. Przyjąłem poparcie PiS-u jako miły dla mnie gest. Ale mam też świadomość, no cóż, jako polityk muszę być też trochę wyrachowany, że z tej pozycji łatwiej będzie mi rozmawiać o dodatkowych środkach dla Bielawy, których tak bardzo potrzebujemy.

Bezpośrednie poparcie mojej kandydatury przez Ministra Sportu i Turystyki, Pana Witolda Bańkę, z pewnością ułatwi zdobycie również środków na tak wielkie planowane w moim programie inwestycje jak – budowa hali widowiskowo-sportowej, czy też modernizacja stadionu miejskiego i budowa bieżni lekkoatletycznej. Z każdego punktu programu się rozliczę, dlatego poważnie podchodzę do składanych deklaracji i szukam sposobów na ich urzeczywistnienie. Zawsze byłem zwolennikiem współpracy, niż niepotrzebnych kłótni, bo warto wykorzystywać efekt synergii. 

Czy nie spowoduje to sporów z innymi partiami, grupami politycznymi?

Współpraca z całą sceną polityczną zawsze układała mi się bardzo dobrze i jestem przekonany, że po wyborach również tak będzie. Wiem, że wielu członków innych partii politycznych czy też kandydatów startujących z innych komitetów popiera mnie i na mnie odda swój głos. Pomimo różnić, wszyscy w ważnych dla Miasta sprawach się zgadzamy i powinniśmy się wspierać. Najwyższy czas zakończyć wojnę bielawsko-bielawską i wspólnie działać na rzecz Miasta. To jako kandydat deklaruję.

A jak poparcie OBS i PIS to się ma do mojej niezależności  Niezależność to postawa intelektualna, etyczna, mentalna. Albo się jest niezależnym, albo się nie jest. Kwestia poparcia przez kogokolwiek a nawet podległości służbowej czy każdej innej nie jest warunkiem mającym, moim zdaniem, jakieś istotne znaczenie. Niezależność to przede wszystkim wierność swoim zasadom. Znam wielu „niezależnych” kandydatów, którzy są zakładnikami swojego zaplecza. 

Czy wierzy Pan w dobry wynik wyborczy Pana listy KWW Marcina Raka ?

Jestem też sportowcem. Bez wiary w możliwość dobrego wyniku nie staruje się w zawodach. A ja mam na swoich listach wielu wspaniałych ludzi, i młodych i tych bardziej doświadczonych, a czasami też kontrowersyjnych. Takich, którzy mają za sobą wiele życiowych i zawodowych dokonań, jak i takich, którzy bardzo chcą robić dobre rzeczy. Dla Miasta, dla nas - „Razem osiągniemy więcej” -  to przecież nasze wyborcze hasło. 

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję i zachęcam do głosowania na mnie w wyborach na Burmistrza Miasta oraz na listę nr 17 – KWW Marcina Raka. Czas na głos nowego pokolenia.

Artykuł sfinansowany ze środków KWW Marcina Raka