Chcę pomagać ludziom, odkąd pamiętam

czwartek, 20.2.2020 10:52 1280 0

- Zostałyśmy z piętnastoma osadzonymi same w sali, mając tylko gdzieś tam w oddali czerwony przycisk do dyspozycji - wspomina Monika Babińska-Staniszczak, Dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Piławie Górnej.

- Pani życiorys wygląda tak jakby był z góry przemyślany.

- Moja droga zawodowa od początku była związana z innym człowiekiem, z pracą na rzecz drugiej osoby. Po części było to związane z osobistymi doświadczeniami. Zdecydowałam, że będę pomagać ludziom. Chcę pomagać ludziom, odkąd pamiętam. Byłam też wolontariuszem. Kontakt z drugim człowiekiem rozpoczęłam w fundacji „PRZYJACIÓŁKA’’. Pracowałam tam z młodzieżą,dziećmi w domu dziecka. Byłam też kuratorem społecznym, pracowałam z  młodzieżą i w realizacji postanowień sądowych. W późniejszym okresie była młodzież w ośrodku w Ząbkowicach Śląskich - młodzież z przeżyciami i trudnościami. Potem był Dom Dziecka w Dzierżoniowie, praca z najmłodszymi ale też z młodzieżą z problemami i oczywiście ośrodek pomocy społecznej. Także cała moja droga zawodowa jest związana z pomocą i pracą na rzecz drugiego człowieka. No i myślę, że staram się zawsze w każdej sytuacji pomagać drugiej osobie. W życiu człowiek znajduje są czasem w takich sytuacjach, z którymi sam sobie nie potrafi poradzić. Doświadczenia rodzinne, które miałam, sprawiły, ze chciałam wiedzieć więcej, jak pomóc w rozwiązaniu pewnych kwestii. Myślę, że to było takim głównym motywem, który zadecydował, że praca z ludźmi będzie moją drogą.

- W takim razie jak wyglądała praktyka w areszcie śledczym czy w oddziale zamkniętym?

- Miło wspominam mój pierwszy kontakt z osadzonymi, choć powiem szczerze, odczucia graniczyły zagrożeniem własnego bezpieczeństwa. Odział w Piławie Dolnej jest odziałem półotwartym, półzamkniętym. Osadzeni chodzą po korytarzu i pracują, ale są to osoby różne, z różną przeszłością. Miałam przeprowadzić z koleżanką ze studiów ankietę, którą ktoś przesłał na własne potrzeby do realizacji. Zostałyśmy więc z piętnastoma osadzonymi same w Sali, mając tylko gdzieś tam w oddali czerwony przycisk do dyspozycji. Świadomość, że jest się samym z osobami, które mogą się różnie zachować, trochę mną wstrząsnęła. Bałam się, że może się zadziać coś, na co nie będę miała wpływu i nie zdążę zareagować. Osadzeni jednak nie sprawiali nam żadnych problemów.

- Jak sobie pani radzi ze stresem?

- Jak wiadomo, stres zawsze będzie w kontakcie z drugim człowiekiem.  Zawsze trafią się sytuacje, których nie da się przewidzieć. Na pewno obijają się potem na człowieku. Radzę sobie  w różny sposób. po pracy jest ogródek, działka. Lubię wszystkie fizyczne prace związane z gospodarowaniem przestrzeni zielonej. I w ten sposób odreagowuję. Lubię tez wycieczki w góry, bo wysiłek fizyczny sprawia, że jednak stres „wyparowuj” z człowieka i można na nowo zacząć pracę. Chętnie czytam kryminały bo bardzo lubię sytuacje zagadkowe. Jeżeli chodzi o filmy, to komedie bo trzeba odreagować. Moja córka już wie, że jak przychodzę z pracy, to potrzebuję czasu żeby przestawić się na inny tor. mózg jeszcze przetwarza informacje, układa je sobie w głowie. Córka przez godzinę nic do mnie nie mówi. Wie: „muszę dać spokój mamie, żeby mogła się przestawić”.

- Jak duży poziom empatii jest potrzebny, żeby być sprawnym pracownikiem socjalnym?

- Empatia jest ważna, tylko trzeba uważać, żeby się nie zatracić i znać granicę, bo one łatwo się zacierają kiedy się z kimś długo pracuje. Pojawiają się uczucia. Przychodzi do mnie człowiek, znam go na tyle, że dobrze mi się rozmawia. On wie, czego oczekuję. Realizujemy pewne zadanie, ale czasami bywa tak, że trzeba się dystansować. Są pewne granice, których nie wolno przekroczyć i myślę, że każdy pracownik socjalny wie, do którego momentu można wchodzić w relacje z klientem.

- Jak sobie radzić z trudnym klientem”?

- Nie ma jednej recepty. Każdy człowiek jest inny, więc trzeba tak umiejętnie poprowadzić rozmowę,  żeby uzyskać konkretną informację potrzebną potem do tego żeby pomóc takiej osobie. Nie można doprowadzić do sytuacji stresujących tę osobę, podczas których może dojść do agresji słownej. po prostu trzeba mieć wyczucie i taką umiejętność nawiązania kontaktu, żeby odbył się on w sposób spokojny.

UM Piława Górna

Dodaj komentarz

Komentarze (0)