Sprawdźmy, jaki los naszym dzieciom zgotowało Prawo i Sprawiedliwość

czwartek, 1.9.2016 15:44 1424 0

Rozpoczynający się właśnie rok szkolny – na skutek reformy PiS – postawi przed rodzicami wyzwanie, jakiego nie było od ponad 25 lat. - Apelujemy do rodziców o wnikliwą kontrolę tego, czego – zgodnie z nową podstawą programową - będą się uczyć nasze dzieci – mówi Joanna Augustynowska, posłanka Nowoczesnej.

Początek nowego roku szkolnego to doskonały moment, by przyjrzeć się zmianom w systemie edukacji, zaproponowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Joanna Augustynowska, posłanka Nowoczesnej, właśnie zainicjowała we Wrocławiu ogólnopolską akcję przeprowadzania ankiet wśród rodziców.

- Pani Minister twierdzi, że to właśnie rodzice mają być głównym filarem reformy, więc my zapytamy, co na temat tej reformy wspomniany rodzic wie i co o niej sądzi – tłumaczy Joanna Augustynowska.

W całej Polsce, przez pierwszy tydzień września, działacze Nowoczesnej będą przeprowadzać ankiety w pobliżu szkół.

- Zapytamy tysiące rodziców o ich zdanie. Wyniki przeanalizujemy i przedstawimy publicznie – zapowiada posłanka.

W ankiecie przygotowanej przez Nowoczesną jest 12 pytań. Rodzice są pytani m.in. o to, czy wiedzą jak po zapowiedzianej reformie będzie wyglądać edukacji dzieci, w jakim wieku najmłodsi powinni rozpoczynać naukę w szkołach podstawowych, czy są zwolennikami likwidacji gimnazjów i nauczania integracyjnego, a także czego oczekują od nowoczesnej edukacji.

Reforma edukacji cofa nas o kilkadziesiąt lat

Nowoczesna stoi na stanowisku, że zaprezentowane w czerwcu przez minister Annę Zalewską założenia reformy systemu edukacji, przygotowanej przez Prawo i Sprawiedliwość, cofają polską edukację o kilkadziesiąt lat.

- Nie uważamy, że obecny system edukacyjny w Polsce jest doskonały, owszem wymaga zmian, jednak zmian nie tyle strukturalno-organizacyjnych, co jakościowych – podkreśla Joanna Augustynowska.

Posłanka Nowoczesnej krytykuje m.in. powrót do rozpoczynania nauki w szkole podstawowej w wieku 7 lat oraz wydłużenie nauki na tzw. etapie wczesnoszkolnym z 3 do 4 lat.

- Innymi słowy, edukację wczesnoszkolną będzie kończył uczeń 11-letni, a nie jak dotychczas 9-letni – tłumaczy Augustynowska.

Jak dodaje parlamentarzystka, wciąż nie są znane ani ramowe plany nauczania, ani podstawy programowe dla wszystkich nowych klas i roczników objętych reformą.

- Karygodnym błędem rządzących jest również dokonywanie reformy na rocznikach już będących w procesie edukacji – zaznacza Joanna Augustynowska.

Zdaniem posłanki, w efekcie będziemy mieli do czynienia m.in. z podwójnym rocznikiem dzieci w szkołach ponadgimnazjalnych w 2019 roku, różnym poziomem i wiekiem uczniów w pierwszych klasach szkół ponadgimnazjalnych, a także problemami w przypadku braku promocji ucznia, zmiany szkoły czy przerwy w edukacji.

- Likwidacja gimnazjów to dziesiątki tysięcy osób tracących pracę. Mowa oczywiście o nauczycielach, dyrektorach i personelu administracyjnym – dodaje Augustynowska.

Ministerstwo głuche na głos samorządów

Do siedziby Ministerstwa Edukacji nie dotarł niestety głos samorządów, które jednoznacznie wyraziły swoje poważne obawy, co do reformy.

- Najważniejsze są – jak zwykle – finanse. Samorządy będą musiały ponieść niezaplanowane wydatki, związane z kosztami wypowiedzeń i odpraw dla zwalnianych nauczycieli, doposażeniem szkół do wymagań systemu 8+4, likwidacji gimnazjów czy wreszcie zwrotu unijnych pieniędzy, pozyskanych na budowę gimnazjów – wylicza Joanna Augustynowska.

Posłanka dodaje, że za sprawą likwidacji egzaminów kończących szkołę podstawową czy zwiększenia uprawnień kuratorów, samorządy staną się za chwilę jedynie płatnikiem, nie mającym ani wpływu na organizację, ani realnych mierników jakości pracy finansowanych przez siebie placówek.

- Kolejna ekipa pod sztandarem reformy wprowadza nieprzemyślane zmiany w systemie edukacji. Tym razem osiągnięto jednak Himalaje chaosu, ignorancji oraz nieliczenia się z kosztami – podsumowuje Joanna Augustynowska.

W efekcie zmian zaproponowanych przez PiS, kilkadziesiąt tysięcy osób straci pracę, samorządy (wydrenowane już m.in. przez program 500+) będą wstrzymywały kolejne inwestycje czy wręcz ogłaszały bankructwo, a rodzice – na pytanie swoich dzieci, o to ile lat będą chodzić do szkoły – będą odpowiadać: „nie wiem”.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)