Nawet to, czego nie powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie…

niedziela, 25.9.2016 13:15 1399 0

– Słowa są zbędne. Przeciętny człowiek kłamie 3 razy w ciągu 10 minut rozmowy – mówi bohater serialu „Lie to me”, inspirowany postacią amerykańskiego psychologa Paula Ekmana. Czy temat mowy ciała może być atrakcyjny dla czytelników? Polscy pisarze udowadniają, że tak. Wśród nich jest m.in. Małgorzata Łatka, autorka „Kamfory”, najciekawszego kryminału tej jesieni. 

Ekman przeprowadzał eksperymenty wśród papuaskich plemion, dzięki którym odkrył, że sposoby wyrażania emocji są wspólne dla wszystkich ludzi i nie zależą od miejsca urodzenia czy otoczenia, w którym się wychowało. Jednak kluczowa dla jego badań była sprawa cierpiącej na depresję Marii – kobieta prosiła o przyznanie przepustki na wyjście ze szpitala i podczas widzenia z lekarzem zapewniała, że czuje się dobrze. Później przyznała jednak, że chciała popełnić samobójstwo. Ekman wielokrotnie oglądał nagranie z tej wizyty, dzięki czemu udało mu się zaobserwować ledwie dostrzegalne oznaki, które wyrażały smutek, przecząc słowom pacjentki.

Opracowana przez Ekmana i jego współpracowników klasyfikacja ekspresji mimicznych FACS (facial action coding system) jest dziś wykorzystywana na całym świecie przez psychologów i specjalistów czytających mowę ciała. Wciąż brzmi jak szarlatańskie sztuczki? Do niedawna jeszcze policyjni profilerzy byli traktowani na równi z jasnowidzami, dopóki temat nie stał się modny dzięki serialom i książkom. Choć czas profilerów jeszcze nie minął, to muszą oni teraz ustąpić miejsca… specjalistom od mikroekspresji. A właściwie specjalistce, bo oto na firmamencie polskiego kryminału pojawiła się nowa, skuteczna pogromczyni zła.

Gdy w Krakowie dochodzi do kilku morderstw, a tradycyjne metody śledcze zawodzą, prowadzący sprawę komisarz Jakub Zagórski zwraca się do Leny Zamojskiej, specjalistki od mowy ciała, o pomoc w znalezieniu sprawcy. Skąd pomysł, żeby zająć się problematyką mowy niewerbalnej? Małgorzata Łatka, autorka kryminału „Kamfora”, od lat zafascynowana tematem, wyjaśnia, że kryła się za tym ciekawość i chęć poznania rzeczy nieoczywistych. Inspiracją był właśnie serial „Lie to me” i wykorzystywanie sygnałów mowy ciała do rozwiązywania różnego rodzaju spraw. – Pojawił się pomysł, by napisać taką powieść, której śledztwo będzie oparte na znajomości mowy niewerbalnej. I tak naprawdę właśnie wtedy zaczęła się cała przygoda – wyjaśnia Małgorzata Łatka.

Czym różni się praca profilerów od pracy specjalistów od mowy ciała? Profilerzy prowadzą w istocie własne śledztwo, sami zbierają dowody na miejscu zbrodni czy rozmawiają ze świadkami, ponieważ zwracają uwagę na zupełnie inne szczegóły niż oficerowie śledczy. Inaczej jest ze znawcami mowy ciała, których praca polega na analizie nie śladów, a zachowań. – Taka osoba zwraca uwagę na wszystko, co jest związane z mową ciała, zaczynając od wskazówek, takich jak: postawa danej osoby, ułożenie rąk i nóg, sposób wypowiedzi, gestykulacja, a kończąc na bardziej subtelnych i trudniejszych w dostrzeżeniu mikroekspresjach – mówi.

Mikroekspresje to nieświadome ruchy mimiczne, które służą wyrażaniu emocji. Nie można ich zamaskować, ale obserwacja jest bardzo trudna, gdyż trwają mniej niż jedną czwartą sekundy. Dzięki nim można ocenić, że dana osoba kłamie lub ukrywa swoje prawdziwe uczucia.

W „Kamforze” Łatka ujawnia sekrety mowy niewerbalnej. Dlaczego nogi są najszczerszą częścią ciała człowieka? Czy sprawca może oszukać profilera lub zniknąć z miejsca zbrodni zupełnie bez śladu? Odpowiedzi na te zdumiewające pytania można znaleźć na kartach jej powieści.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)