Upadek Bestii. Szeptacz Burz

wtorek, 24.9.2019 09:12 1814 0

Wkrocz do świata Erdas, w którym każde dziecko w pewnym wieku odkrywa, czy posiada swego zwierzoducha – rzadką więź pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem, która obojgu nadaje wielką moc. Z odległej i dawno zapomnianej krainy nadchodzi mroczna potęga, która pustoszy świat. Los Erdas zależy teraz od czworga młodych bohaterów… oraz od ciebie.
Conor, Abeke, Meilin i Rollan – posądzani o zbrodnię, której nie popełnili – wciąż muszą uciekać. W poszukiwaniu kolejnego symbolu więzi – Szeptacza Burz – wędrują do Nilo, gdzie w tamtejszej bibliotece chcą odnaleźć wskazówki co do miejsca jego ukrycia. Po piętach depczą im Przysięgli. Czy przyjaciołom uda się wypełnić kolejną misję? Kto okaże się ich prawdziwym przyjacielem, a kto zdrajcą?

Lektura obowiązkowa dla fanów "Opowieści z Narnii" i "Władcy pierścieni". Siedem wciągających powieści oraz ekscytująca gra tworzą świat, w którym dzieci będą chciały na zawsze zamieszkać!

Przeczytaj książkę. Wyrusz razem z czworgiem bohaterów, by uratować Erdas.Odblokuj grę i odkryj swojego zwierzoducha, a potem dołącz do przygody na www.spiritanimals.com.pl

W skład serii SPIRIT ANIMALS wchodzą:

Spirit Animals. Zwierzoduchy. Tom 1 - Brandon Mull
Spirit Animals. Polowanie. Tom 2 – Maggie Stiefvater
Spirit Animals. Więzy krwi. Tom 3 - Garth Nix, Sean Williams
Spirit Animals. Ogień i lód. Tom 4 – Shannon Hale
Spirit Animals. Naprzeciw falom. Tom 5 – Tiu T. Sutherland
Spirit Animals. Wzlot i upadek. Tom 6 – Eliot Schrefer
Spirit Animals. Wszechdrzewo. Tom 7 – Marie Lu

W skład serii SPIRIT ANIMALS. UPADEK BESTII wchodzą:
Spirit Animals. Upadek Bestii. Powrót. Tom 1 – Varian Johnson
Spirit Animals. Upadek Bestii. Spalona ziemia. Tom 2 – Victoria Shwab
Spirit Animals. Upadek Bestii. Nieśmiertelni strażnicy. Tom 3 – Eliot Schrefer
Spirit Animals. Upadek Bestii. Ognista fala. Tom 4 – Jonathan Auxier
Spirit Animals. Upadek Bestii. Serce Ziemi. Tom 5 – Sara Prineas
Spirit Animals. Upadek Bestii. Pazur Żbika. Tom 6 - Varian Johnson
Spirit Animals. Upadek Bestii. Szeptacz Burz. Tom 7 – Christina Diaz Gonzales

W listopadzie 2019 r. w wydawnictwie Wilga ukaże się również:
Spirit Animals. Opowieści zwierzoduchów. Wydanie specjalne  – Brandon Mull i inni

Biogram autorki
Christina Diaz Gonzalez to nagradzana autorka pisząca dla dzieci i młodzieży. Jej książki otrzymały liczne wyróżnienia, łącznie z Florida Book Award i Nebraska Book Award oraz dyplom Best Fiction for Young Adults przyznany przez Stowarzyszenie Bibliotek Amerykańskich (American Library Association) i wyróżnienie Notable Social Studies TradeBook for Young People, a także International ReadingAssociation’s Teachers’ Choice.

Więcej informacjio autorce na stronie www.christinagonzalez.com.


Fragment:

Abeke odetchnęła głęboko i jeszcze przez moment wstrzymała powietrze, zanim powoli wypuściła je z płuc. Stojąc na pokładzie statku, na chwilę przed świtem wyczuła wokół siebie nagłą zmianę, która wydała jej się znajoma. Choć nadal znajdowali się daleko od sawann, na których się wychowała, razem z podmuchami wiatru docierały do niej zapach, ciepło i swoisty posmak ojczyzny. Nilo niby już majaczyło na horyzoncie, lecz dalej wydawało jej się zbyt odległe.

Pięcioro Zielonych Płaszczy – Abeke, Conor, Meilin, Rollan i Anka – z najdowało się na pokładzie niewielkiego statku i tylko kilka dni żeglugi dzieliło ich od południowego brzegu Nilo, do którego zmierzali. Abeke miała wrażenie, że udziela jej się awersja Urazy do wody. Nie mogła się doczekać, aż postawi stopę na suchym lądzie… ale musiała uzbroić się w cierpliwość. Ich priorytetem było bowiem odszukanie w bibliotece dawnego klasztoru Takody wskazówki, która – mieli taką nadzieję – naprowadzi ich na symbole więzi. Lecz nadzieja ta powiązana była nieodłącznie z niechcianym towarzyszem…

Z kimś, kim Abeke i reszta drużyny gardziła.

Z kimś, kto również powrócił na teren klasztoru i, być może, potrafił udzielić im paru odpowiedzi. Kovo. Na samą myśl o Wielkiej Małpie żołądek Abeke wywracał się na drugą stronę. Goryl stał zarówno za Pierwszą, jak i Drugą Wojną Pożeracza, które pochłonęły tysiące istnień, łącznie z ojcem Meilin. O czymś takim się ot tak, po prostu nie zapomina, nawet jeśli nowa wersja Kovo całkiem niedawno pomogła im pokonać Wyrma.

Budzące się słońce pomazało niebo różem i fioletem swoich promieni, przydając horyzontowi piękna. Niebawem Abeke spotka Kovo i będzie musiała zapomnieć o żywionej do niego niechęci.

Spojrzała na ciemnoniebieską toń.

Czy jej złość na Kovo była podobna do tego, co czuli ludzie na myśl o Zielonych Płaszczach? Nie. Odepchnęła od siebie tę myśl. To zupełnie inna sytuacja. Zielone Płaszcze nie sprzymierzyły się świadomie z Wyrmem, zostały zakażone przez jego pasożyty. Poza tym padło pod ich adresem oskarżenie o zabójstwo cesarza Zhongu. Kovo z kolei dopuścił się wszystkich tych okropieństw z własnej inicjatywy. Doprowadził świat ludzi na skraj zagłady. Dwukrotnie.

Myśl o Kovo i jego przebiegłości przyprawiła Abeke o dreszcz, który przeszedł jej po plecach.

Zadrżała.

Musiała trzymać gardę wysoko, gdy znajdzie się w obecności Wielkiej Bestii.

– Nie mogłaś spać? – zapytał Rollan, dołączając do Abeke.

– Czy tylko podziwiasz świt?

– Ani jedno, ani drugie – westchnęła. – Tylko rozmyślam.

– Tak, ja też – odparł Rollan, opierając się plecami o reling.

– A ta skrzypiąca łajba nie traktuje nas zbyt dobrze.

Przed nami jeszcze tydzień podróży.

Abeke się uśmiechnęła. Zielone Płaszcze miały szczęście, że Dawson, usłyszawszy o losie swojego brata, nalegał, aby pomóc im wydostać się z Eury. Dzięki niemu mieli prowiant, broń, statek i dwuosobową załogę, na którą składali się starzy marynarze Milo i Keane.

– Myślałam o Kovo – przyznała Abeke. – Nie śpieszno mi do spotkania z nim.

– Potrafisz sobie wyobrazić, co czuje Conor? Ostatnim razem, kiedy znalazł się na morzu okalającym klasztor Takody, był zarażony pasożytem Wyrma. Musi to być dla niego trudne.

– Masz rację. Nawet nie potrafiłabym… – odparła dziewczyna, znowu wzdychając. Tak bardzo pochłonął ją powrót do Nilo, że przestała myśleć o Conorze. – Rozmawialiście? Co z nim?

– Nic mu nie będzie – odpowiedziała Meilin, zbliżając się od strony dziobu. – Jest Bohaterem Erdasu. Potrafi sobie poradzić.

– Tak sobie myślałam… – Dobiegł ich głos Anki, która nagle pojawiła się obok.

Abeke nadal czuła się nieswojo z powodu mocy kamuflażu Anki, bo zawsze była dumna ze swojego talentu myśliwskiego, lecz ta drobna wojowniczka potrafiła zaskoczyć nawet i ją.

– Jeśli w bibliotece nie znajdziemy żadnych informacji na temat symboli więzi, czy Kovo zgodzi się nam cokolwiek powiedzieć? – zapytała Anka. – Niby pomógł nam uporać się z Wyrmem, ale tylko dlatego, że ten zagrażał całemu światu.

Nie przepada przecież zbytnio za ludźmi… ani za Zielonymi Płaszczami.

– Może więź z Takodą jednak go odmieniła – powiedział Rollan. – Spojrzał na wszystko z innej perspektywy. – Rollan podniósł wzrok i popatrzył na krążącą nad statkiem Essix. – Nasze zwierzoduchy nas zmieniły. I lubię myśleć, że my je również.

Gdy tylko skończył mówić, Essix zaskrzeczała i zanurkowała dziarsko ku bakburcie, wydzierając się Rollanowi nad głową, jakby chciała zaprotestować. Essix była uparta i zawzięta, lecz nie dało się zaprzeczyć, że miała słabość do Rollana.

Dobrze im się pracowało razem, oboje byli niezależni i zaciekli, ale zawsze względem siebie lojalni.

– Faktycznie ją odmieniłeś – zakpiła Meilin.

– Bardzo śmieszne, Essix! – wykrzyknął Rollan. – Dzięki za potwierdzenie!

Sokolica zrobiła jeszcze jedną rundkę nad statkiem i przysiadła na szczycie masztu.

– Może coś zobaczyła. – Spod pokładu wyłonił się zaniepokojony Conor. Podszedł do relingu i spojrzał na horyzont. – Akurat szedłem wam powiedzieć, że może nie powinniśmy płynąć do klasztoru.

Meilin położyła mu dłoń na ramieniu.

– Conor, może to dla ciebie trudne po tym, co się stało,gdy Wyrm…

– Nie o to chodzi – przerwał jej. Cofnął się o krok i spojrzał na resztę grupy. – Miałem wizję. Co prawda krótką, nie taką jak przed wielką falą, ale myślę, że chyba musimy udać się gdzie indziej.

– Gdzie? – zapytała Abeke, starając się ukryć zadowolenie wywołane myślą, że może uda im się uniknąć spotkania z Kovo. – Co zobaczyłeś?

– Ogromną dziurę, może głęboki krater, z trzema mostami nad nią… jeden był przerzucony nad drugim. – Conor przymknął oczy. – Obok nich z góry do zbiornika w dole spływał wodospad

 – I był tam symbol? – zapytała Anka. – Jak z Pazurem Żbika, który ukryto za zasłoną wody?

Conor pokręcił głową.

– Nie sądzę, ale to byłby pierwszy krok ku jego odnalezieniu. Jestem tego pewien. I wydawało mi się, że jesteśmy blisko tego miejsca.

– Zupełnie jakbyś opisywał lej Otchłani Taabary – powiedziała Abeke. – Znajduje się niedaleko, bo w północnej części Nilo.

– Północne Nilo… podoba mi się! – uśmiechnął się szeroko Rollan. – Im mniej dni z chorobą morską, tym lepiej.

– Cóż, przynajmniej masz obok siebie swojego zwierzoducha – podkreśliła Meilin. – Reszta z nas musi odbywać tę podróż samotnie. Dobrze byłoby móc przywołać nasze

– Może znowu się rozdzielmy – zaproponował Conor, kiedy Essix ponownie zaskrzeczała i poleciała ku niebu. – Kilkoro z nas może udać się do leja, a reszta zobaczy się z Takodą – dodał i się skrzywił. – Na wypadek, gdybym się mylił co do mojej wizji.

– Nie jestem przekonana – odparła Anka. – Chyba jednak powinniśmy trzymać się razem.

– Też tak myślę. – Abeke wyciągnęła rękę i ścisnęła przedramię Conora. Przeszli już razem niejedno i ufała jego instynktom.

– Wierzę w to, co widziałeś… Jak do tej pory wizje cię nie zawiodły.

– Poza tym wspólne działanie może zapobiec powtórce tego, co się przydarzyło … – Rollan nie dokończył zdania.

Mało co nie złamał niepisanej zasady.

Zapadła cisza. Rana spowodowana utratą Wartego w tamtej jaskini nadal była zbyt świeża. Przez kilka pierwszych dni rozmawiali jedynie o tym, ale pewnego ranka bez żadnego słowa po prostu przestali. Nie chodziło o to, że o nim nie myśleli, bynajmniej, po prostu skupili się na czekającym ich zadaniu.

Od tego zależało ich przetrwanie. Od tamtej pory nie było mowy o dalszym usilnym zastanawianiu się, czy dobrze zrobili, zostawiając go tam. Nie zamartwiali się już tym, czy Warty uszedł z życiem, ani nie bali się dłużej o to, czy Przysięgli odnaleźli Pazur Żbika. Skupili się jedynie na swojej misji. Musieli odszukać pozostałe dwa symbole więzi, Szeptacza Burz i Smocze Oko.

Milczenie przerwała Anka.

– Abeke, potrafisz nam powiedzieć, ile czasu zajmie dotarcie do Otchłani Taabary?

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

– Niedługo, ale muszę sprawdzić na mapie. Czekajcie. – Abeke pobiegła pod pokład, złapała mapę Nilo i potruchtała z powrotem do przyjaciół.

– Patrzcie. – Rozpostarła planszę i wskazała punkt na oceanie znajdujący się nieopodal północnego wybrzeża kontynentu.

– Jesteśmy gdzieś tutaj. Możemy poprosić Milo i Keane’a o zmianę kursu i skierować się ku tej rzece – zasugerowała i przesunęła palcami po linii brzegowej u ujścia rzeki, a potem po prowadzącej w głąb lądu kresce; zatrzymała się dopiero przy jakichś górach. – Kiedy już zacumujemy, będziemy mogli przejść przez sawanny, potem przeciąć wzgórza i wyjdziemy akurat na samą Otchłań Taabary. Może nawet uda nam się tam dotrzeć jeszcze przed zapadnięciem zmroku albo jutro rano. – Zamilkła na chwilę. – Chyba. Tak mi się wydaje

– Czyli ustalone – potwierdził Rollan, wycelował palec w morze i powiedział: – Cała naprzód! Ku Otchłani Taabary!

– Ech, tak… – Meilin niby przewróciła oczami, słysząc teatralny okrzyk Rollana, ale nie potrafiła przestać się uśmiechać.

– Może powiem Milo i Keane’owi, że zmieniliśmy plany?

– Tylko pamiętaj… – wydusił z siebie nieśmiało Conor, pocierając znak, który Wyrm zostawił na jego czole – Taabara może być dopiero początkiem, nie końcem. Mam przeczucie, że symbole nie będą takie łatwe do odnalezienia.

– A kiedy cokolwiek było dla nas łatwe? – Abeke puściła do Conora oko. – Lubimy wyzwania.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)