Najdroższa. Podwójny portret Damy z gronostajem

wtorek, 6.8.2019 09:02 2145 0

Katarzyna Bik
Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem

Premiera 28 sierpnia 2019 roku
Tajemnice najbardziej kontrowersyjnego obrazu Leonarda da Vinci

  • Pierwsza książka opisująca całościowo historię najcenniejszego dzieła w zbiorach Polski.
  • Kolejna obowiązkowa pozycja dla wszystkich miłośników sztuki po bestsellerowej biografii Leonarda da Vinci.
  • Autorka, Katarzyna Bik, to ekspertka, najważniejsza specjalistka od Damy z gronostajem, przez lata związana z Muzeum Narodowym w Krakowie.

Miłość, intryga, pożądanie – zaklęte w obrazie mistrza

Jest rok 1490. W zamku Sforzów w Mediolanie Leonardo maluje portret. Zasłony w pokoju są zaciągnięte. Modelka siedzi na krześle. Ma 17 lat i spodziewa się dziecka. Nigdy nie wyglądała piękniej niż teraz: szczupła, w czerwonej sukni ze złotym haftem, na lewej ręce trzyma białe zwierzątko, a prawą głaszcze jego futerko. Skrzypnęły drzwi. Wpadający promień światła podkreśla porcelanową bladość skóry dziewczyny. Modelka odwraca nagle głowę do tyłu. W jej ciemnych, dużych oczach maluje się ciekawość i inteligencja. Kogoś wita? A może kogoś pożegna?

Była kochanką Lodovica Sforzy, przyszłego księcia Mediolanu, jednego z najpotężniejszych ludzi renesansowych Włoch, i uznaną poetką.

Ta książka to nie tylko opowieść o niezwykłej kobiecie z obrazu. To również historia jednego z najbardziej pożądanych dzieł sztuki na świecie. Jego dzieje nierozerwalnie splecione są z Polską. Obraz był ukrywany przed zaborcami, potem w sensacyjnych okolicznościach wywieziony z kraju podczas powstania listopadowego. Po wybuchu II wojny światowej ukrywany przed Niemcami. W swych kolekcjach chcieli go mieć Herman Goering i Adolf Hitler. Po 1989 roku Dama z gronostajem dalej prowadziła burzliwe życie, kontrowersje wzbudzały jej liczne zagraniczne podróże i sprawa jej zakupu przez państwo polskie.

Fragmenty książki:

A więc najpierw fryzura – tranzado: długie, gładkie włosy, bez grzywki, z przedziałkiem pośrodku głowy, zakrywają uszy i przechodzą na kark w formie warkocza, lecz nie plecionego, tylko ujętego w futerał z tkaniny. Tył głowy okrywa czepeczek przytrzymywany czarną wstążką biegnącą przez czoło, a na niego nałożony jest przejrzysty welon. Uzupełnieniem tranzado w Kastylii była suknia z obcisłym, sznurowanym z przodu stanikiem i dowiązywanymi za pomocą tasiemek rękawami, w których rozcięciach widać było bufiaste rękawy koszuli . Koszule haftowano czarnymi lub złotymi nićmi.

Portret z białym zwierzęciem był prezentem Lodovica il Moro dla modelki. Dar musiał być dla niej bardzo cenny, skoro zatrzymała go aż do swojej śmierci w 1536 roku. W jej pałacu pod Cremoną widział go ponoć poeta i humanista Giulio Cesare Scaligero. Tu historia się urywa; co się z obrazem dalej działo, pomimo dociekań wielu historyków sztuki pozostaje tajemnicą. Aż do około 1800 roku, kiedy to w nieznanych okolicznościach kupuje go Adam Jerzy Czartoryski.

Kto go miał przez te 264 lata? Gdzie był schowany? Co przeszedł? Czy to prawda, że pozostał w rodzinie modelki w Cremonie?

Janusz Wałek – historyk sztuki, wieloletni kierownik Działu Malarstwa Europejskiego Muzeum Czartoryskich i Muzeum Narodowego w Krakowie:

– To dziwne, że nie istnieje żadna kopia tego obrazu, a przecież wzorowano się wielokrotnie na obrazach Rafaela i Leonarda. Gioconda doczekała się kopii, według oryginału powstała rycina. Na podstawie tego przypuszczam, że gdyby portret autorstwa Leonarda był w obiegu, to byłby naśladowany. Zwrot ciała modelki, jej ręka musiałyby budzić ciekawość innych artystów. Na ich wersjach obrazu niekoniecznie powinna trzymać zwierzątko; mogłyby to być kwiaty, jakieś naczynie. Z braku takich kopii można wnioskować, że obraz był w posiadaniu rodziny, ale nie był powszechnie dostępny. Modelka od 1515 roku, po powrocie Francuzów do Mediolanu, mieszka w zamku w San Giovanni in Croce pod Cremoną. Przyjeżdżają tam różni ludzie, którzy niewątpliwie znają portret, z pewnością mówi się o Leonardzie. Badaczka Janice Shell twierdzi, że przekopała się przez wszystkie archiwa Mediolanu i Mantui, na pewno szukała też w San Giovanni in Croce, idąc tropem bohaterki, która prowadziła tam ośrodek literacki. Po śmierci modelki obraz mógł przejść w ręce krewnych, trzymających rzeczy po niej spakowane w jakiejś dziurze, tak że nikt ich latami nie oglądał.

Cień to jedna z obsesji Leonarda, najważniejszy czynnik konstytuujący jego wizję malarską, wiążący przedmiot z tłem i przestrzenią. Poglądy artysty wyznaczają całkowicie nową estetykę głęboko rozwiniętej skali światłocienia i miękkości styku kolorów. To prawdziwy przełom w malarstwie europejskim, a Dama…jest pierwszym tego dowodem. „Odtąd cień zacznie się pogłębiać coraz bardziej, a jego walka ze światłem, coraz bardziej dramatyczna i ekspresyjna, stanie w centrum problematyki wizualnej malarstwa barokowego” – zauważa Maria Rzepińska. Bo zdaniem Leonarda cień jest potężniejszy od światła. Autor Damy… odkrywa także, że coś takiego jak kontur nie istnieje w naturze. „Nie rób konturów twych postaci koloru odmiennego od tła, którym ograniczone są owe figury; to znaczy nie rób ciemnych obwódek pomiędzy tłem a postacią” – zaleca.

W obrazie krakowskim nie dostrzeżemy konturów postaci – nie ma tam ciemnych linii pomiędzy postacią a tłem, jakie występują w portrecie Ginevry [Benci].

Z opisu Izabeli Czartoryskiej:
Ten uroczy obraz, wyglądający całkiem jak portret, namalowany został przez słynnego Leonarda d’Avinci. Dał mi go mój starszy syn, który przywiózł go z Italii. Przedstawia on dziewczynę przyciskającą do piersi małe zwierzątko. Nadzwyczajna prawdziwość całej postaci, naturalność i swoboda pozy, koloryt właściwy wyłącznie temu wielkiemu malarzowi nadają wielką wartość obrazowi, który – choć bardzo stary – zachowany jest wyśmienicie. Zwierzątko trzymane przez młodą osobę trudno opisać. Jeśli to pies, byłby brzydki; jeśli inne jakieś zwierzę, to nie znane mi. Jest białe, łapki ma bardzo krótkie, a głowę dość dużą. Dziewczyna wygląda na około piętnastu lat, budowy jest kruchej, a zdrowia chyba słabego. Włosy przewiązane ma zwykłą wstążką, całość zaś robi wrażenie raczej portretu z natury niż malowidła z wyobraźni.
Premiera 28 sierpnia 2019 roku

Dodaj komentarz

Komentarze (0)