Jubileusz 91 urodzin

czwartek, 26.2.2015 11:38 2932 0

24 lutego 2015 roku delegacja Urzędu Gminy Walim, w myśl wprowadzonego  w ubiegłym roku zwyczaju odwiedzania „dziewięćdziesięciolatków”, zawitała do kolejnego gminnego jubilata.

Tym razem była okazja do spotkania się z niezwykłą osobą, społecznikiem, który przez większość swojego życia działał dla dobra swojej miejscowości, a mianowicie pana Kazimierza Wiśniowskiego, mieszkańca Walimia, świętującego jubileusz 91 urodzin.

Wójt Gminy Walim Adam Hausman, wręczając list gratulacyjny, złożył Jubilatowi najserdeczniejsze powinszowania, a także życzenia wszelkiej pomyślności na kolejne lata życia w zdrowiu oraz samych szczęśliwych chwil w otoczeniu rodziny. Sekretarz Gminy Aleksandra Ignaszak, dołączając się do życzeń, wręczyła panu Kazimierzowi bukiet kwiatów oraz  słodki upominek.

Podczas wspólnie spędzonych chwil, pan Kazimierz urzekł obecnych swoim entuzjazmem, samodzielnością, poczuciem humoru oraz doskonałą pamięcią, opowiadając niezwykle szczegółowo o historii swojego życia, a także o momencie przybycia i zamieszkania w Walimiu – przybył tu jako jeden z pierwszych osadników tej miejscowości. 

Pan Kazimierz Wiśniowski urodził się 24 lutego 1924 roku w Muszynie, w  mieście uzdrowiskowym, położonym w obecnym województwie małopolskim. Pomimo, iż samotnie wychowywała go mama, ojciec – oficer wojskowy zmarł tuż przed jego narodzinami, dzieciństwo wspomina jako szczęśliwy i beztroski okres. W Muszynie wiódł spokojne i dostatnie życie, bowiem mama pana Kazimierza prowadziła okazały pensjonat „JAGA”. Wraz z wybuchem wojny wszystko się zmieniło. Mama wstąpiła do Ruchu Oporu, gdzie pomagała Polakom w przedostawaniu się na Węgry. Pan Kazimierz w dniu 1 września 1939 roku jako młody, piętnastoletni chłopak, czując chęć niesienia pomocy zagrożonej ojczyźnie,  wyruszył wraz z druhami  z zastępu harcerskiego oraz strzelcami polskimi, do obrony granic naszej Ojczyzny. Jednakże z racji tak młodego wieku, w obliczu realnego niebezpieczeństwa, nakazano mu, by opuścił front.  Pieszo zawędrował pod Lwów, a następnie przedostał się na Węgry. Do domu powrócił w Wigilię 1939 roku. Skierowano go tu do pracy przymusowej w kamieniołomach, a następnie do zakładów drewnianych, gdzie zajmował się budową baraków dla więźniów wojennych. Pod koniec wojny trafił do wojska. 20 maja 1945 roku został zdemobilizowany i wówczas za sprawą Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, który organizował wyjazdy na zachód, trafił do grupy operacyjnej przemysłu lekkiego i tekstylnego. Jego zadaniem było przejmowanie zakładów  przemysłowych od Niemców i Rosjan. Tym sposobem trafił do Wałbrzycha, gdzie przydzielono mu mieszkanie. 15 czerwca 1945 roku, po raz pierwszy przybył do Walimia, by zająć się przejmowaniem ówczesnych Zakładów Przemysłu Lniarskiego „WAWEL”. Jak wspomina, nie było tutaj żadnej polskiej władzy, urzędów czy policji. Działając w grupie operacyjnej, uczęszczał do Łódzkiej Szkoły Pożarniczej.  Za namową Rejonowego Komendanta Straży Pożarnej wstąpił w szeregi Zawodowej Zakładowej Straży Pożarnej. Pełniąc funkcję Komendanta współorganizował lokalne ochotnicze straże pożarne na terenie całej gminy. W Walimiu na stałe zamieszkał w 1947 roku.  W tym też roku poznał panią Czesławę, głównego technologa produkcji w zakładach lniarskich, z którą w 1948 roku wstąpił w związek małżeński. W trakcie całej swojej kariery zawodowej był naocznym świadkiem ewolucji zakładów lniarskich: od Zakładów Przemysłu Lniarskiego „WAWEL’’, przez Zakłady Przemysłu Lniarskiego Nr 4 w Walimiu, po Zakłady Przemysłu Lniarskiego  Walim w Walimiu. Do 1955 roku pełnił obowiązki Komendanta Straży Pożarnej. Następnie awansował kolejno na kierownika zbytu, transportu, aż do kierownika ds. eksportu, by w roku 1980 przejść na zasłużoną emeryturę. To jednak nie był koniec pracy zawodowej pana Kazimierza, gdyż jeszcze przez kolejnych 5 lat zasiadał na kierowniczym stanowisku w Zakładowym Domu Kultury w Walimiu. Poza wykonywanymi profesjami  udzielał się także społecznie. Przez siedem kadencji pełnił funkcję Radnego Gminy Walim, zasiadając w Komisji Kultury. Jak sam podkreśla, jest niezwykle dumny z inicjatywy wybudowania szkoły w Walimiu. Będąc Przewodniczącym Komitetu Budowy osobiście nadzorował projekt od momentu planistycznego do zakończenia budowy. Dokładał wszelkich starań, by szkoła mogła do dnia dzisiejszego służyć dzieciom i młodzieży z terenu Gminy Walim. Przyczynił się także m.in. do powiększenia boiska sportowego w Walimiu, przejęcia z rąk prywatnych Domu Kultury oraz  uporządkowania i doprowadzenia do stanu obecnego cmentarza komunalnego. W wolnych chwilach uprawiał działkę oraz poświęcał się swej pasji, której do dnia dzisiejszego nie porzucił, a mianowicie zgłębianiem historii.

Wraz ze zmarłą w 1987 roku żoną Czesławą, wspólnie wychowali dwie córki Magdalenę i Agnieszkę. Doczekali się także wnuczki Olgi, z której pan Kazimierz jest bardzo dumny, gdyż jest ona pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Wrocławskim.

Życzymy naszemu Jubilatowi co najmniej 150 lat!

źródło: walim.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)