Gdy zakładam mundur są ze mnie dumni…

poniedziałek, 15.3.2021 10:13 405 0

Zrozumienie i szacunek do drugiego człowieka. To wyróżnia żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Sylwia Świtlińska o Wojskach Obrony Terytorialnej dowiedziała się przeglądając strony internetowe. Decyzję o wstąpieniu do 16 DBOT podjęła  natychmiast rzucając tym samym sobie kolejne wyzwanie. Obecnie zakładając mundur czuje ogromną satysfakcję, że może robić coś naprawdę trudnego, ale zarazem dobrego dla innych i Ojczyzny.

Czym zajmuje się Pani zawodowo?

Zawodowo jestem geodetą.

Największy sukces zawodowy (poza wojskowy) lub czy jest Pani z czegoś szczególnie dumna?

Jestem dumna ze swojego zdobytego doświadczenia zawodowego w pracy jako geodeta. Zawód ten zdobyłam przez szkołę policealną.  Razem z mężem (który też jest geodetą) chcieliśmy prowadzić własną firmę, więc zdobycie wykształcenia oraz wiedzy było dla mnie nie zbędne do realizacji planu. Dużo zależało ode mnie, wszystkiego w zawodzie nauczyłam się dzięki swojemu zaangażowaniu i determinacji. Plan został zrealizowany, obecnie prowadzimy firmę w której razem pracujemy. Nadal się rozwijam zawodowo, zdobywam ciągle doświadczenie poprzez wykonywanie prac związanych z geodezją, kartografią oraz poprzez podnoszenie wykształcenia – obecnie jestem studentką studiów niestacjonarnych 3 roku na kierunku geodezja i kartografia o specjalności geoinformatyka. Docelowym moim celem jest zdobycie uprawnień zawodowych.

Skąd/jak dowiedziała się Pani o WOT i kiedy zapadła decyzja o wstąpieniu do wojska/dlaczego?

O WOT dowiedziałam się przypadkiem przeglądając strony internetowe, trafiłam na artykuł opisujący Terytorialsów. Po przeczytaniu informacji skontaktowałam się ze swoim WKU i tam zostałam pokierowana dalej. Decyzję o wstąpieniu podjęłam  natychmiast, ponieważ było to dla mnie  mega wyzwaniem, ale również satysfakcją życiową, że mogę zrobić coś naprawdę trudnego, ale zarazem dobrego dla innych i Ojczyzny.

Jak odnalazła się Pani na pierwszym etapie szkolenia na poligonie? Było lekko, ciężko? Co było najtrudniejsze do wykonania, czy coś zaskoczyło?

Było to dla mnie mega wyzwanie, nie posiadałam żadnej wiedzy o wojsku, było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, było ciężko ale stabilnie.  Na początku ogarnęła mnie niepewność i troszkę może zwątpienie, ale starałam się za dużo o tym nie myśleć, tylko skupiać się na tym, kto co do mnie mówił i starać się wykonywać polecenia. To pomagało, przestałam analizować, po prostu wykonywałam polecenia, to mi się zaczęło podobać, na co dzień w pracy to ja muszę wydawać polecenia,  ciągle o wszystkim myśleć.  Najbardziej nie mogłam się przyzwyczaić do diety wojskowej, na co dzień troszkę inaczej się odżywiam, niektóre czynności musiałam wykonywać nieco szybciej niż normalnie, co akurat nie uważam za złe, ponieważ  zaczęłam doceniać w wojsku każdą minutę. Noszenie broni przy sobie zawsze i wszędzie wymagało ode mnie większego skupienia  – bo przecież na co dzień się tego nie robi. Dyscyplina wojskowa  mi nie przeszkadzała a nawet zaimponowała, ponieważ lubię gdy wszystko jest jak należy, chciałabym żeby moi synowie takiej dyscypliny doświadczyli, na pewno dobrze by im to zrobiło.
Podczas szkolenia 16- dniowego najtrudniejsze dla mnie było ćwiczenie polegające na ewakuacji rannego z pola walki i dostarczenie skrzyni z amunicją- tu sił mi brakowało, chociaż zadanie wykonałam, z czego jestem bardzo dumna.
Dodatkowo miłym zaskoczeniem dla mnie była atmosfera, jaka panowała przez te wszystkie dni, pomimo trudności, czasami cięższych dni, byliśmy jak jedna wielka rodzina, pomagaliśmy sobie wzajemnie. Przyjazne podejście dowódców i  instruktorów do żołnierzy. Zrozumienie oraz szacunek do drugiego człowieka. To właśnie wyróżnia ludzi którzy wstępują w szeregi WOT.    

Jakie dziś wykonuje Pani zadania w wojsku?

Obecnie w wojsku, jeśli to możliwe (ponieważ studiuję zaocznie) głównie służę w weekendy wspierając policję w monitorowaniu osób przebywających na kwarantannie. Po ukończeniu studiów na pewno będę chciała więcej czasu poświęcać służbie w WOT.

Co wojsko zmieniło w Pani codziennym życiu, czegoś nowego nauczyło?

Nauczyło mnie jeszcze większej samodyscypliny, wewnętrznej siły, motywacji do działania, pokory, większego patriotyzmu.

Jak udaje się pogodzić życie zawodowe z wojskowym?

Jest to trudne, ponieważ oprócz pracy zawodowej i studiowania jestem również mamą dwóch dorastających synów (11 i 13 lat), którzy są dla mnie tak naprawdę najważniejsi. Wychowanie młodych dorastających chłopców nie jest łatwe, szczególnie w dzisiejszych czasach, ale uważam że pokazywanie dzieciom dobrych postaw pozytywnie wpływa na ich kształtowanie i rozwój. Tak naprawdę każdą wolną chwilę staram się poświęcić na służbę w WOT i jest to dla mnie pewnego rodzaju odskocznia od życia codziennego, która sprawia mi dużo satysfakcji. Poświęcam wolne weekendy i wykorzystuję urlopy gdy jest to konieczne.

Czy uważa Pani, że każdy młody pełnoletni człowiek powinien wstąpić do wojska? Odbyć takie przeszkolenie?

Tak jak już wspomniałam, według mnie każdy młody człowiek po ukończeniu 18 lat powinien wstąpić do wojska, po to żeby poczuć dyscyplinę (bo w obecnych czasach trochę im jej brakuje), nabyć pewnych umiejętności, nauczyć samodzielności i pokory oraz wzbudzić poczucie odpowiedzialności i patriotyzmu.

Co ceni/szanuje Pani w ludziach na co dzień, co w kolegach/żołnierzach?

Zarówno w kolegach żołnierzach jak i w ludziach cenię sobie szczerość, uczciwość, odwagę, wzajemny szacunek, wzajemne pomaganie sobie oraz zaufanie. 

A jak przyjaciele, znajomi, rodzina oceniają to obecne życie wojskowe, martwią się, pytają jak jest, wspierają?

Na początku w rodzinie rodziły się pytania „po co ci to, nie masz czasu, jak sobie poradzisz, a co z dziećmi  itd.” Po przysiędze, gdy wróciłam do domu i zobaczyli, że wróciłam szczęśliwa, dumna, silna, bogatsza o nowe doświadczenia, nie usłyszałam już żadnych negatywnych opinii, a teraz gdy idę na służbę czy ćwiczenia  i zakładam mundur są po prostu dumni.

Czy ma Pani pasje, hobby?

Oczywiście w tym wszystkim staram się (chociaż ciągle brakuje mi tego czasu) robić to, co lubię czyli: bieganie - we wrześniu udało mi się reprezentować 16 DBOT z kolegami żołnierzami w Nałęczowie w biegu na orientację. Nie są to może jakieś wielkie dystanse, nie biorę udziału w żadnych zawodach, robię to dla siebie by być w dobrej kondycji; od 3 lat raz w tygodniu trenuję pole dance – są to dla mnie zajęcia,  gdzie mogę posiłować się sama ze sobą. Ponadto lubię rodzinne wędrówki górskie – dzieci z nami wędrują po górach od najmłodszych lat; lubię survival i wszystkie związane z tym zajęcia w terenie, gdzie trzeba umieć poradzić sobie w różnych sytuacjach. 

Cele życiowe, wojskowe na ten rok?

Na ten rok moim celem wojskowym jest osiągnięcie jeszcze lepszych wyników z poligonowego ćwiczenia, który w tym roku mnie czeka.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)