Burmistrz Mieroszowa negatywnie o działaniach Zarządu Powiatu

poniedziałek, 24.10.2016 14:05 3101 1

Na stronie internetowej Burmistrza Mieroszowa Marcina Raczyńskiego ukazał się wpis na temat działań Zarządu Powiatu Wałbrzyskiego dotyczących terenów Mieroszowa i okolic.

Myślę, że zwiększenie ilości członków zarządu powiatu wałbrzyskiego z trzech do pięciu osób to dobre i konieczne posunięcie. Widoczna ostatnio niekompetencja i ignorancja wicestarosty Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz starosty Jacka Cichury wymaga uzupełnienia zarządu o osoby, które mam nadzieję podniosą jakość zarządzania. Nie wiem jakie doświadczenia z obecnym zarządem mają inni wójtowie i burmistrzowie z terenu powiatu wałbrzyskiego, moje z pewnością pozwalają na ocenę negatywną.

W lutym tego roku wicestarosta Krzysztof Kwiatkowski zasłynął ze śmiałej i odważnej akcji ratowania zdrowia i życia mieszkańców nie tylko gminy Mieroszów, ale i obywateli Republiki Czeskiej. Dokonał bowiem w Sokołowsku "makabrycznego odkrycia" szczątków ludzkich oraz znalazł nielegalne wysypisko odpadów medycznych wpadających do strumienia zmierzajacego do Mieroszowa i dalej do Czech. Wicestarosta Kwiatkowski zawiadomił policję, prokuraturę, sanepid, wojewodę, inspektorów ochrony środowiska i inne instytucje. Dziwić się należy, że nie zwołał nadzwyczajnego sztabu zarządzania kryzysowego jak to zwykle czyni w przypadku "odkryć" z czsów drugiej wojny światowej. Oczywiście sprawa została umorzona w każdej instytucji, która ją badała. Szczątki ludzkie nie były szczątkami ludzkimi a zupełnie legalne wysypisko śmieci z lat 70-tych ubiegłego wieku dawno się zrekultywowało. Nie było żadnego zagrożenia - były natomiast wywiady oraz bzdury wypowiadane dla lokalnej prasy i telewizji. W złym świetle o naszej gminie pisano nawet w Onet.pl. Kwiatkowski nigdy nie przeprosił - do dzisiaj jest zapewne dumny z wzorowego wypełniania swoich specyficznie rozumianych obowiązków. O sprawie pisałem w lutym w artykule "Niszczenie wizerunku naszej gminy".

Inwestycja drogowa pełna wpadek

Kolejna, zarazem najbardziej aktualna sprawa dotyczy inwestycji polegającej na przebudowie ulicy biegnącej przez Sokołowsko (najwyraźniej ta miejscowość ma pecha do panów z zarządu powiatu wałbrzyskiego). Okazuje się bowiem, że zarząd powiatu robi wielkie oczy i dziwi się, że taką inwestycję należało uzgodnić z konserwatorem zabytków. "A skąd my mieliśmy wiedzieć? A przecież nikt nam nie powiedział" - możemy usłyszeć tłumaczenia rodem z przedszkolnej piaskownicy. Konserwator zabytków wstrzymał prace w momencie, gdy chodniki były już zerwane na całej długości miejscowości. Należało ratować co się da i naprawić błędy inwestora, czyli powiatu wałbrzyskiego. Dzisiaj wiemy, że jedynie dzięki interwencji mieszkańców Sokołowska oraz burmistrza, konserwator zgodził się na duże ustępstwa z racji ogromnej presji czasu. Prace ruszyły ponownie. Jednak jak się okazuje starosta Cichura oraz wicestrosta Kwiatkowski nie mieli czasu, aby w sytuacji naprawdę kryzysowej spotkać się z konserwatorem zabytków i prosić o nowe uzgodnienia. Ignorancja, bo tak nazwała zachowanie członków zarządu powiatu wałbrzyskiego konserwator zabytków, to naprawdę łagodne określenie. Szczytem absurdu jest również fakt, że zarząd powiatu ustami starosty Jacka Cichury zrzuca winę za zaistniałe zamieszanie na konserwatora zabytków oraz burmistrza - to kolejny przykład braku kompetencji i wiedzy.

Niestety to nie koniec przykrych zmagań z nieudolnie prowadzoną inwestycją

Gmina Mieroszów będzie niebawem sukcesywnie wymieniała wszystkie wiaty przystankowe. W przypadku Sokołowska, gdzie miejscowość wpisana jest do rejestru zabytków jako historyczny układ urbanistyczny, wymagana jest dokumentacja techniczna, którą należy przedłożyć konserwatorowi zabytków. Koszt dokumentacji dotyczący jednej wiaty to ok. 4 tys. zł. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ okazało się, że koszt projektu przebudowy ponad kilometra drogi w Sokołowsku wraz z chodnikami kosztował... niecałe 5 tys. zł. Jeśli zarząd powiatu wybiera ofertę z tak rażąco niską ceną, to przestaje dziwić brak wymaganych uzgodnień z konserwatorem zabytków. Tani wykonawca projektu zatwierdzonego przez zarząd powiatu wałbrzyskiego zaprojektował jednak coś, co przekracza pewną granicę tolerancji. Mam ogromne wątpliwości, czy ów projektant z Włocławka pojawił się na miejscu rozpoznając co i gdzie projektuje.

Wczoraj poprosiłem o rozmowę przedstawiciela wykonawcy remontu drogi. Zapytałem wprost: czego dziwnego mogę się jeszcze spodziewać przy tak tanim projekcie i tak lekceważących temat członkach zarządu powiatu. Otóż okazuje się, że na odcinku od ul. Słonecznej do ul. Parkowej (czyli ścisłe centrum historycznej miejscowości), lewa strona ulicy Głównej potraktowana została jako zwykłe pobocze drogi. Dotychczasowe krawężniki zamiast zostać podniesione, mają zniknąć pod masą bitumiczną a reszta "pobocza" ma być wyrównana kruszywem. Zaznaczam, że na owym "poboczu" są klomby z rododendronami oraz inna zieleń. Jednakże kolejna kwestia uderza jeszcze bardziej i mam nadzieję, że wykonawca prac jedynie źle zinterpretował projekt otrzymany od zarządu powiatu. Otóż wykonawca poinformował, że zgodnie z projektem, widoczne na zdjęciu poniżej niebieskie barierki wzdłuż potoku Sokołowiec, mają zostać wycięte i zastąpione barierami ochronnymi typu SP-05, których wygląd przedstawia kolejne zdjęcie. Pytanie brzmi: czy to jeszcze zwykła niekompetencja czy już totalna głupota? Z pewnością kolejna kompromitacja zarządu powiatu.

Widoczne na zdjęciu niebieskie barierki mają zostać wycięte i zastąpione barierami ochronnymi SP-05

A tak wygląda bariera ochronna SP-05

Przeprowadzenie długo wyczekiwanej przez mieszkańców inwestycji zostało uratowane tylko dzięki ich zaangażowaniu w rozmowy z konserwatorem zabytków. W chwili obecnej oczekuję, że zarzad powiatu w trybie natychmiastowym uda się do konserwatora zabytków i ustali poprawiony zakres prac na krótkim odcinku potraktowanym jako droga w szczerym polu ze żwirowym poboczem i energochłonnymi barierkami. Mając do czynienia z taką niekompetencją kolejny raz trzeba reagować i brać sprawy w swoje ręce. Na zaproponowany projekt opisywanego odcinka ulicy nie może być zgody. Zarząd powiatu musi naprawić tak oczywiste błędy. W chwili obecnej wykonawca został poproszony, aby żadnych barierek nie wycinał do wyjaśnienia sprawy. 

Jestem zwolennikiem dobrej współpracy pomiędzy samorządami. Niestety pomimo prób - nawiązanie dobrej współpracy z tak nieudolnym zarządem powiatu jest mocno utrudnione.

źródło: marcinraczynski.pl

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Jakubek1993 poniedziałek, 24.10.2016 16:54
Z tym wysypiskiem to może i racja,ale czepiać się remontu...