- Panie, a kto to widział, że ja tu piję - pyta strażnika miejskiego stały bywalec baru „pod chmurką”, siedzący dumnie na ławce w samym środku placu Magistrackiego.
Również zdziwiony był mężczyzna, do którego podszedł funkcjonariusz, informując, że nie posprzątał po swoim piesku. Zdumienia nie krył kierowca, kiedy strażniczka rozmawiała z pasażerem pojazdu, który nieprawidłowo został zaparkowany w wałbrzyskim Rynku. - To nie ja prowadziłem - tłumaczył mężczyzna.
No właśnie. Skąd strażnik wiedział, że mężczyzna pił alkohol, że po psie nie posprzątano i że pasażer prowadził samochód? - Nie takich rzeczy uczą nas na szkoleniach - powiedzieliby starzy funkcjonariusze. Odpowiedź jest jednak bardziej prozaiczna....
System monitoringu wizyjnego. Czujne oko operatora kamery obejmuje rejon Śródmieścia oraz parku im. Jana III Sobieskiego. Zgodnie z Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia, funkcjonariusza, który ujawnia wykroczenia, zobowiązuje NAOCZNOŚĆ. Trudno o bardziej dokładną naoczność, niż zapis nagrania monitoringu wizyjnego. Zanim zadamy pytanie, a kto to widział, czy komu to przeszkadza, przypomnijmy sobie, że jako wałbrzyszanie sami wybraliśmy projekt rozbudowy monitoringu wizyjnego naszego miasta.
Pan z Magistrackiego dostał mandat, mężczyzna wrócił i posprzątał po psie, pasażer po skierowaniu sprawy do sądu, poddał się dobrowolnie karze.
źródło: SM Wałbrzych
Wasze komentarze