Wielkie emocje we Wrocławiu. Ślęza znów zwycięska!

poniedziałek, 27.11.2017 10:00 1061 0

Niesamowity spektakl, z wieloma zwrotami wydarzeń, a przede wszystkim koszykówka na bardzo dobrym poziomie. Taki był mecz Ślęzy z InvestInTheWest AZS-em AJP Gorzów Wlkp. w 10. kolejce ekstraklasy. Wrocławianki wygrały 71:69, a decydujące punkty zdobyła Sharnee Zoll-Norman na 0,9 sekundy przed końcem!

Powrót do ligowej rywalizacji w wykonaniu wrocławianek wypadł okazale. Hala AWF-u znów była pełna kibiców, a obie drużyny stworzyły wielkie widowisko. 

Pierwsza kwarta na remis. Drugą lepiej otworzyły gorzowianki. Akcje doświadczonych Aleksandry Pawlak i Pauliny Misiek dały im pięciopunktowe prowadzenie. Wtedy do akcji w zespole Ślęzy weszły te, które dotychczas odgrywały drugoplanowe role – Sonia Ursu i Klaudia Sosnowska. Obie dały bardzo wartościowe zmiany i mocno pomogły drużynie. Dość powiedzieć, że Rumunka przez 18 minut zdobyła 7 punktów i miała aż 7 zbiórek.

Druga kwarta, ale i także kolejne części gry, to jednak popis Tijany Ajduković. Serbka, która w ostatnim meczu Pucharu Europy z AGU Sporem została zdominowana przez Mariannę Tolo, w niedzielę zagrała świetne zawody. To jej udane akcje przyczyniły się o tego, że na półmetku Ślęza prowadziła 38:32, a w trzeciej kwarcie odskoczyła nawet na 54:42.

W trudnych momentach grę zespołu z Gorzowa ciągnęła Paulina Misiek. Reprezentantka Polski zdobyła w całym meczu 19 punktów. W trzeciej kwarcie wsparły ją Annamaria Prezelj oraz Carolyn Swords i przed ostatnią odsłoną wynik znów był bliski remisu. Ślęza prowadziły, ale tylko 58:57.

Czwarta kwarta rozgrzała kibiców do czerwoności. Fani Ślęzy i AZS-u z każdą minutą byli coraz głośniejsi, a presja coraz bardziej dawała się we znaki koszykarkom obu drużyn. Na półtorej minuty przed końcem, po trójce Aleksandry Pawlak, był remis 67:67. W odpowiedzi za dwa trafiła Tijana Ajduković, a potem pod kosz wjechała Annamaria Prezelj i znów był remis. Wtedy nadszedł czas Sharnee Zoll-Norman.

Po przerwie na żądanie trenera Arkadiusza Rusina Ślęza miała siedem sekund na dokończenia dzieła. Amerykanka wszystko wyliczyła niemal co do sekund. Jej indywidualna akcja pod kosz, wraz ze zdobytymi punktami, skończyła się na 0,9 sekundy przed końcem. Trener gości nie miał już możliwość wzięcia czasu, a jego koszykarki nie potrafiły zorganizować akcji w tym krótkim czasie. Kolejne, już siódme zwycięstwo Ślęzy w ekstraklasie, stało się faktem.

Kolejny mecz wrocławianek już w czwartek. W ramach Pucharu Europy mistrzynie Polski zmierzą się na wyjeździe z Istanbul Universitesi.

Ślęza Wrocław – InvestInTheWest AZS AP Gorzów Wlkp. 71:69 (17:17, 21:15, 20:25, 13:12)

Ślęza: Tijana Ajduković 25, Marissa Kastanek 12 (3), Sharnee Zoll-Norman 11, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Sonia Ursu 7, Klaudia Sosnowska 4, Janis Ndiba 2, Tania Perez 1, Karina Szybała.InvestInTheWest: Paulina Misiek 19 (1), Aleksandra Pawlak 16 (5), Carolyn Swords 13, Annamaria Prezelj 9 (1), Miah Spencer 5, Julija Rytsikowa 5 (1), Magdalena Szajtauer 2, Beata Jaworska, Daria Stelmach.

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Maciejewski (trener InvestInTheWest AZS-u AJP): - Taka sytuacja jak dziś, czyli przegranie meczu w ostatniej akcji, zdarzyła nam się drugi raz w ciągu ostatnich trzech dni. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, mieliśmy dobre fragmenty, ale nadal popełniamy za dużo prostych błędów, przede wszystkim za dużo strat. Brakuje nam takiego „generała” jak Sharnee w Ślęzie; osoby, która by miała chłodną głowę i w kluczowych momentach potrafiła opanować emocje. Na pewno to nie był słaby mecz. Myślę, że trenera, jak i zawodniczki zawsze najbardziej boli porażka jednym punktem. Teraz jednak najważniejsza jest szybka regeneracja, ponieważ za trzy dni gramy bardzo trudny mecz z Besiktasem Stambuł w Pucharze Europy. 

Paulina Misiek (zawodniczka InvestInTheWest AZS-u AJP): - To był kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu, co powinno nas cieszyć. Ale niestety to ciągle za mało, żeby wygrywać, a nikt nie rozdaje punktów w tabeli za dobre mecze. Jak się gra z takim zespołem jak Ślęza, z mistrzem Polski, to nie można sobie w decydującej kwarcie pozwolić na takie łatwe oddawanie piłek w ręce rywalek. Myślę, że to był klucz naszych problemów w czwartej kwarcie, w której zaliczyłyśmy trzy, cztery straty z rzędu. W ostatniej akcji dodatkowo nie byłyśmy w stanie zatrzymać Sharnee, która dostała się pod kosz i zdobyła punkty.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): - To był kolejny mecz, który dostarczył kibicom dużo emocji i mogli opuścić halę zadowoleni. Na pewno cały czas mamy dużo rzeczy do poprawy. Nadal mamy momenty niestabilnej gry. Pomiędzy meczami jednak mamy bardzo mało czasu na przygotowanie się i od początku sezonu staramy się nauczyć funkcjonować w tych realiach. Zarówno ja, jak i zawodniczki w poprzednich sezonach byliśmy przygotowani do innego systemu. Dziękuję za gratulacje, ale myślę, że gratulacje należą się obu zespołom. Oba zespoły stworzyły dobre widowisko i dwa, trzy razy wracały do meczu – w pewnym momencie mogły się witać ze zwycięstwem, po czym sytuacja zmieniała się o 180 stopni. Na szczęście mamy Sharnee, która kolejny raz w tym sezonie skończyła ważną akcję. 

Sonia Ursu (zawodniczka Ślęzy): - Przede wszystkim gratuluję przeciwniczkom. To był ciężki mecz pełen emocji. Miałyśmy lepsze i gorsze momenty, ale zwycięstwo to zwycięstwo. Jestem dumna z mojej drużyny, ponieważ byłyśmy w stanie skupić się do końca spotkania i dzięki temu wygrać.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)