Lekarze z Brochowa porównują szpital do "Gułagu". 12 ginekologów zwolniło się z pracy
12 ginekologów, z 16 pracujących na oddziale ginekologiczno-położniczym, ze szpitala na Brochowie złożyło wypowiedzenia z pracy. 20 ginekologów i neonatologów podpisało się pod listem otwartym do marszałka Cezarego Przybylskiego. W liście medycy zwracają uwagę na karygodne warunki na oddziałach ginekologii i neonatologii w szpitalu im. Falkiewicza.
- Warunki pobytu pacjentek i noworodków w naszym szpitalu od wielu lat systematycznie się pogarszają – piszą lekarze i zwracają uwagę na fakt, że wielokrotnie dyrekcja szpitala, ale również i urząd marszałkowski byli informowani o sytuacji na oddziałach, jednak w szpitalu nic nie uległo poprawie.
- Pracujemy w brudnych, nieodmalowanych i obskurnych pomieszczeniach. Otoczeni jesteśmy dwudziestoletnim kurzem, rozpadającymi się meblami, brudnymi od potu fotelami. Operujemy w świetle wyeksploatowanych lamp, w temperaturze przekrajczającej dużo ponad 30 stopni. Lekarze i lekarki dyżurujący nie mają nawet toalet i pryszniców, z których mogliby skorzystać w trakcie dyżuru - żalą się w liście lekarze.
Lekarze porównują oddział ginekologii do realiów "Archipelagu Gułag", a kuchnię szpitalną do tej z obozu pracy.
W poniedziałek dyrektor placówki, Janusz Wróbel, jest umówiony w urzędzie marszałkowskim celem omówienia sytuacji w szpitalu.
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)