Pszczółka Lublin wygrała we Wrocławiu ze Ślęzą

piątek, 8.12.2017 18:10 1456 0

Koszykarki Ślęzy poniosły drugą porażkę w Basket Lidze Kobiet. W zaległym spotkaniu 9. kolejki wrocławianki przegrały przed własną publicznością z Pszczółką Polskim Cukrem AZS-em UMCS Lublin 68:73.

To był jeden z najbardziej nieudanych meczów mistrzyń Polski w tym sezonie. W starciu z ambitnym i walecznym zespołem z Lublina wrocławianki wykorzystały niewiele ze swoich atutów. Pszczółka to wykorzystała i zasłużenie wywiozła z Wrocławia dwa punkty.

Mimo że Ślęza spisała się poniżej oczekiwać kibiców, to przez wiele minut była w stanie prowadzić wyrównaną grę z Pszczółką. Największa w tym zasługa Amerykanek. Marissa Kastanek rozegrała jeden z najlepszych meczów w sezonie. Zdobyła 30 punktów, trafiając aż sześć z dziewięciu rzutów za trzy. Niezwykle skuteczna zza łuku była także Sharnee Zoll-Norman, która wykorzystała wszystkie trzy rzuty z dystansu. Skuteczna, ale tylko w ataku, była Tijana Ajduković. Serbka trafiła siedem z dziewięciu rzutów z gry. Wspomniane trzy zawodniczki zdobyły aż 59 z 68 punktów całego zespołu. Wsparcie pozostałych było bardzo małe.

Mecz był wyrównany. Prowadzenie zmieniało się aż 31 razy, 13 razy remis. Ślęza prowadziła niespełna 17 minut, Pszczółka prawie 18. Patrząc w statystyki, należy zwrócić uwagę na liczbę ofensywnych zbiórek drużyny z Lublina. Przyjezdne aż 14 razy ponawiały akcje ofensywne.  Wrocławianki z bardzo słabą skutecznością wykorzystywały rzuty wolne – trafiły tylko siedem z 15.

Mimo tych wszystkich niedoskonałości, wrocławianki na niespełna cztery minuty przed końcem prowadziły 66:61. Tyle tylko, że kolejnych siedem punktów zdobyły lublinianki. Ślęza odpowiedziała punktami Tijany Ajduković, ale chwilę później za dwa trafiła Uju Ugoka. Była przy tym faulowana, ale jej rzut wolny był nieskuteczny. W odpowiedzi za trzy próbowała trafić Marissa Kastanek, ale spudłowała, a sprawę zwycięstwa rozstrzygnęła „trójka” Kateryny Dorogobuzowej.

To był ostatni w tym roku mecz Ślęzy przed własną publicznością. Przed wrocławiankami teraz dwa niezwykle ważne spotkania wyjazdowe – w najbliższą niedzielę w Bydgoszczy z Artego, a tydzień później w Krakowie z Wisłą CanPack. 

Ślęza Wrocław – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 68:73 (20:18, 12:15, 21:22, 15:18)Ślęza: Marissa Kastanek 30 (6), Sharnee Zoll-Norman 15 (3), Tijana Ajduković 14, Agnieszka Kaczmarczyk 3, Kourtney Treffers 3, Janis Ndiba 2, Tania Perez 1, Zuzanna Sklepowicz, Klaudia Sosnowska, Karina Szybała.Pszczółka: Feyonda Fitzgerald 19 (1), Uju Ugoka 16, Marta Witkowska 12, Kateryna Dorogobuzowa 10 (2), Dajana Butulija 7, Martyna Cebulska 4, Dorota Mistygacz 3 (1), Agata Dobrowolska 2.

Po meczu powiedzieli:

Wojciech Szawarski (trener Pszczółki): - Przede wszystkim chciałbym pogratulować swoim zawodniczkom za walkę, zaangażowanie, za to, że nie przestraszyły się mistrza Polski. Widziałem, że jadą tutaj z wiarą w zwycięstwo i dziś to pokazały. Graliśmy konsekwentnie to, co sobie założyliśmy przed meczem. Może nie wszystko do końca działało, musieliśmy reagować w trakcie meczu. Chcieliśmy jak najdłużej być w grze i to się udało. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Za dwa dni gramy w Toruniu. Pojedziemy tam w dobrych humorach.

Feyonda Fitzgerald (zawodniczka Pszczółki): - To był świetny mecz, oba zespoły mocno walczyły, grały twardo. Byłyśmy zjednoczone w naszym celu, czyli w zwycięstwie. Były trudne momenty w spotkaniu, ale taka jest koszykówka. 

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): - Wygrał zespół bardziej zdeterminowany. Zespół, który wierzył w zwycięstwo. My wracaliśmy do meczu kilka razy dzięki rzutom dystansowym. Myśleliśmy, że kolejny raz szczęście się do nas uśmiechnie, ale w koszykówce nie wygrywa szczęście, tylko praca. Czternaście zbiórek ofensywnych przeciwnika, osiem niecelnych naszych rzutów wolnych, przy siedemnastu celnych rywalek – to są drobne rzeczy, ale przede wszystkim straciliśmy 73 punkty. My nie popełniamy już indywidualnych błędów w obronie, my popełniamy błędy juniorskie. Kiedyś to musiało się tak skończyć. Dużo razy mieliśmy szczęście, tym razem wygrał zespół, który zapracował sobie na zwycięstwo.

Agnieszka Kaczmarczyk (zawodniczka Ślęzy): - Gratuluję zespołowi z Lublina przede wszystkim za walkę i determinację. Nam dziś tego zabrakło. Nie realizowałyśmy założeń taktycznych, które przed meczem zostały nakreślone przez trenera. Wynik jest tego konsekwencją. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i mecz w Bydgoszczy będzie wyglądał inaczej.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)