Grupa „RAZEM dla mieszkańców Wiszni Małej” laureatem nagrody Super Głos Fundacji Batorego

piątek, 2.2.2024 10:55 374 0

W Malinie pod Wrocławiem toczy się sprawa budowy hal przemysłowych. Mieszkańcy dowiedzieli się o tym, co ma powstać w sąsiedztwie ich domów, w styczniu 2023 roku na spotkaniu z inwestorem, wójtem – Jakubem Bronowickim i urzędnikami. Rada Gminy chciała zmiany dokumentu dotyczącego planowania przestrzeni w gminie, która otworzyłaby drogę do realizacji inwestycji. Gmina zyskałaby na tym finansowo, ale plany inwestora przeraziły mieszkańców. Fundacja Batorego doceniła grupę „RAZEM dla mieszkańców Wiszni Małej" za działania wyrażające głos sprzeciwu mieszkańców.

Na 168 hektarach należących do firmy Develia miał powstać terminal Centrum Logistycznego – największy na Dolnym Śląsku i jeden z największych w Polsce. Koszt inwestycji to 1,5 mld zł. Teren dotychczas był niezabudowany, w przeszłości służył za poligon wojskowy. Plany urzędników dotyczące zmiany „Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wisznia Mała” łamały umowę społeczną i zapisy „Strategii Rozwoju Gminy”, uchwalonej pół roku wcześniej.

Grzegorz Wójkowski, koordynator akcji Masz Głos ze Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej Bona Fides, wyjaśnia:

– Studium określa założenia lokalnej polityki przestrzennej, w tym zasady zagospodarowania przestrzennego. Gmina musi liczyć się z nim przy uchwalaniu Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego, co oznacza, że nie mogą być one sprzeczne z ustaleniami Studium. Studium to rodzaj gwarancji dla mieszkańców tego, co będzie mogło powstać w ich gminie, a co na pewno nie.

Mieszkańcy wiedzą, czego nie chcą

Na spotkaniu w świetlicy spośród mieszkańców, a przyszło około osiemdziesięciu, wyłoniła się dziesięcioosobowa grupa, która postanowiła przeciwdziałać sprawie. Zawiązała komitet społeczny „Nie dla przemysłu w Malinie” i założyła dwie grupy na Facebooku. Jego członkowie mieli świadomość, że czasu na zablokowanie zmiany Studium jest niewiele, więc od razu zrobili otwarte spotkanie z wójtem. Przyszło 120 wzburzonych osób. Czarę goryczy przelała wiadomość, że w planie najbliższej sesji Rady Miasta znalazł się punkt dotyczący zmiany Studium. Mieszkańcy usiłowali przekonać wójta, że inwestycja jest niekorzystna dla gminy i że powinien wycofać się z prób zmiany Studium. Gorąca dyskusja, wiele negatywnych komentarzy, jakie pojawiły się po spotkaniu w mediach społecznościowych, a także wizyta mieszkańców na sesji Rady Miasta wraz z plakatami protestu spowodowały, że na kilka miesięcy wójt wstrzymał uchwałę o zmianie Studium.

Takich spotkań wójta z mieszkańcami było jeszcze kilka – bezowocnych. Żadna ze stron nie dawała się przekonać do trwałej zmiany stanowiska. Z czasem wójt zaczął unikać mieszkańców, a w międzyczasie inwestor złożył wnioski o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na m.in. budowę Centrum Logistycznego. – W przypadku inwestycji, które będą lub mogą znacząco oddziaływać na środowisko, przed rozpoczęciem procesu inwestycyjnego inwestor musi uzyskać decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach (tzw. decyzję środowiskową). Jest ona jednym z niezbędnych kroków do starania się o pozwolenie na budowę – tłumaczy Grzegorz Wójkowski.

Władza uważa inaczej

Za radą adwokata komitet społeczny został stroną w postępowaniach administracyjnych, których celem jest uzyskanie pozwolenia na budowę. Dodatkowo wysłał pisma do m.in. Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu, Powiatowego Inspektora Sanitarnego, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, do których dołączyła opinie ekspertów: mgr. inż. Wojciecha Górnikowskiego, Krzysztofa Okrasińskiego i ekspertyzę prawną prof. Marka Szewczyka. Grupa domagała się od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu wydania nakazu inwestorowi dotyczącego przygotowania pełnego raportu oddziaływania na środowisko; Karta Informacyjna Przedsięwzięcia, którą się posługiwał, zawierała nieścisłości. Mieszkańcy skontaktowali się nawet z Krzysztofem Śmieszkiem, wówczas dolnośląskim posłem, dziś wiceministrem w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zaprosili go do Malina, aby razem spotkać się z mediami. Poseł wystąpił do gminy o udostępnienie dokumentów dotyczących inwestycji. – Gmina zwlekała z wydaniem tych dokumentów i ostatecznie udostępniła tylko część, podważając umocowanie prawne posła jako osoby uprawnionej do występowania o tego rodzaju informacje – mówi Krzysztof Chuchro z komitetu „Nie dla przemysłu w Malinie”.

W maju i czerwcu mieszkańcy zebrali jeszcze podpisy pod wnioskiem o zorganizowanie konsultacji społecznych przed podjęciem uchwały o zmianie Studium – podpisała go wystarczająca liczba 208 osób. Na sesji Rady Miasta wójt i przewodnicząca Rady Gminy nie odnieśli się do wniosku mieszkańców dotyczącego przeprowadzenia konsultacji społecznych, a radni przegłosowali uchwałę o przystąpieniu do zmiany Studium. W ten sposób umożliwili przekształcenie terenów z mieszkaniowych na przemysłowe. Na sesji była dwudziestoosobowa grupa mieszkańców z taczką – znanym od lat symbolem niezadowolenia z rządów władzy, media i – zawiadomiona przez władze gminy – policja.

Klamka zapadła

Dzień po sesji Rady w Biuletynie Informacji Publicznej gminy ukazało się zapytanie ofertowe odnośnie wyboru wykonawcy Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego gminy. Wójt wydał obwieszczenie o przystąpieniu do sporządzenia zmiany „Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Wisznia Mała” o nazwie „Studium Kryniczno – Krzyżanowice – Malin – Cienin – Raków”. – Pozostałe wsie znalazły się w tym dokumencie po to, żeby ukryć sprawę, że w istocie chodzi o dokonanie zmian w Malinie. Chwilę później gmina poinformowała, że wybrała wykonawcę Studium i jest to firma Biuro Planowania Rozwoju Miasta Warszawy S.A. z siedzibą w Warszawie – mówi Krzysztof Chuchro.

Mieszkańcy protestowali. Na prywatnych posesjach wywiesili banery: „Nie chcemy hal w Malinie”; „STOP Centrum Logistyczne Malin”. Gdy we wsi odbywał się koncert zespołów folklorystycznych, komitet społeczny przekazał wójtowi w geście ironicznym tort z „podziękowaniem” za „dbanie o zrównoważony rozwój gminy”. W trakcie dożynek odbył się kolejny protest pod hasłem „Tiry zniszczą plony i rozwój wsi”, w którym wzięło udział dwadzieścia osób. W sierpniu komitet przygotował ulotkę informującą mieszkańców o szczegółach inwestycji, a we wrześniu zorganizował spotkanie „Rozmowy Sąsiedzkie” dotyczące rozbieżności między przekazem inwestora a dokumentami złożonymi przez niego do gminy – na spotkaniu wystąpili eksperci prawa i planowania przestrzennego. Pomimo zaproszenia, nie stawił się nikt od inwestora i władz, nawet z rady sołeckiej. To tylko niektóre z wielu działań komitetu społecznego.

Fiasko?

Komitetowi społecznemu nie udało się zatrzymać przygotowań do inwestycji, ale dzięki współpracy z adwokatem i ekspertami doprowadził do wydania kilku decyzji i opinii różnych instytucji państwowych, które utrudniają i wydłużają działania inwestorów w Malinie. Wśród nich są:

  • decyzja Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego o konieczności opracowania prognozy oddziaływania na środowisko wraz z raportem,
  • decyzja Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu o konieczności przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko dla obydwu planowanych inwestycji,
  • opinia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o braku możliwości podłączenia się do drogi S-5 , a co za tym idzie braku możliwości obsługi komunikacyjnej inwestycji.

Komitet „Nie dla przemysłu w Malinie” przekonał większą grupę mieszkańców do zawiązania stowarzyszenia „Malin z Natury Zielony” i już podjął z nim intensywną współpracę. W grudniu 2023 roku grupa czterech lokalnie działających organizacji społecznych podpisała porozumienie, którego celem jest współpraca organizacji społecznych, samorządu i mieszkańców dla dobrego i zrównoważonego rozwoju gminy. – W sytuacji konfliktu, kiedy z jednej strony jest duży biznes i władze, a z drugiej zwykli mieszkańcy, ci ostatni mają szansę na sukces tylko wtedy, gdy potrafią się zjednoczyć, a do tego działają w różny sposób. Tak właśnie dzieje się w Malinie – komentuje Grzegorz Wójkowski.

--

Fundacja Batorego co roku przyznaje nagrody Super Głos i Super Samorząd. Pierwszą z nich otrzymują organizacje społeczne i nieformalne grupy mieszkańców, które wykazały się wyjątkową konsekwencją działań i umiejętnością szukania niestandardowych rozwiązań oraz mobilizacji mieszkańców. Drugą – organizacje społeczne i nieformalne grupy mieszkańców oraz władze samorządowe, które po partnersku – jak równy z równym – pracowały nad rozwiązaniem jakiegoś lokalnego problemu. Laureaci otrzymują po 3 tys. zł na działania społeczne, pamiątkowe statuetki i dyplomy.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)