ZACZYTANI... Jakub Małecki "Dygot"

piątek, 5.2.2016 10:14 5158 5

Badania wskazują, że 56% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Natalia Jędrzejewska.

 

Jakub Małecki, Dygot, Kraków 2015, Sine Qua Non

Jakub Małecki to młody, 34-letni pisarz pochodzący z Koła. Debiutował opowiadaniami publikowanymi znanej wśród fanów nurtu „Nowej Fantastyce”. Kilka z nich zdobyło znaczące wyróżnienia i nagrody. Jest również uznanym tłumaczem literatury anglojęzycznej.

Obecnie zajmuje się powieścią obyczajową.

„Dygot” został uznany jedną z najlepszych powieści 2015 roku między innymi przez redaktora naczelnego magazynu „Książki”. Ten wybór nie dziwi – umiejętne połączenie historii, obrazu polskiego społeczeństwa oraz realizmu magicznego zasługuje na uznanie.

Książka Małeckiego to nietypowa saga rodzinna, podzielona na pięć części. Pierwsza rozpoczyna w 1938 roku, ostatnia kończy się w roku 2004. Poznajemy w niej historię trzech pokoleń dwóch rodzin Łabendowiczów i Geldów.

Janka Łabendowicza w czasach jego młodości przeklina uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka, którą Janek pozostawia samą z córkami i dobytkiem na wozie, tchórząc przed przekroczeniem granicy. Bronkowi Geldzie przypadkowa Cyganka stawia okrutną przepowiednię: „Piekło ci to dziecko pożre i wypluje jak szmatę”. Oba przekleństwa się sprawdzają, a ich konsekwencje są dalekosiężne. Żona Janka rodzi synka albinosa, córeczka Geldy zostaje dotkliwie poparzona w wyniku wybuchu granatu. Oboje zostają naznaczeni do końca swoich dni.

Pojawienie się w malutkiej wsi kogoś tak szczególnego jak albinos nie może przejść bez echa. Początkowo nawet rodzice wierzą, że Wiktor nabierze kolorów. Sąsiedzi nazywają go cudakiem i diabłem, ponoć to wąż, „teufel” ściągający nieszczęścia. Pośród nich krąży mit, że wysmarowanie się jego wnętrznościami może wyleczyć z najcięższych chorób. Wiktor również nietypowo dorasta – jest człowiekiem bardzo wrażliwym, widzi różne kształty, ma niesamowitą fantazję. Im bardziej jest szczególny, tym bardziej ściąga na siebie nienawiść sąsiadów. Pewnej nocy przychodzą po niego, chcąc raz na zawsze położyć kres wszystkim wioskowym nieszczęściom. Chłopiec uchodzi z życiem, lecz nie jest już taki sam – zaczyna widzieć rozmyte, wylewającą się zewsząd nieokreśloną maź. Czym właściwie jest rozmyte? Złem, czy może ludzkim szaleństwem, popychającym do okrutnych czynów? Zjawisko to jest odpychające, opisane w sposób nie zwiastujący nic dobrego. Na to pytanie każdy czytelnik może sobie odpowiedzieć indywidualnie, w zależności od jego własnej interpretacji powieści.

Choć ciotka z Ameryki wyjaśnia rodzinie Łabendowiczów czym jest albinizm, wobec Wiktora sąsiedzi pozostaną już na zawsze wrogo nastawieni. Jakimkolwiek stałby się człowiekiem, zdania o nim nie zmienią. Doskonale ukazuje to naturę naszego społeczeństwa – inność zawsze była czymś niepożądanym i chociaż czasy się zmieniają, nietolerancja pozostaje nadal wadą narodową polskiej wsi. A przecież nie tylko wsi.

Życie Wiktora zmienia się, gdy poznaje na tańcach Emilię Geldę, okaleczoną przez granat dorosłą już kobietę mieszkającą ze swoimi rodzicami. Gdy odmieńcy się pobierają, losy ich rodzin zostają na zawsze złączone.

Dalsze skomplikowane koleje losu dwójki głównych bohaterów, ich potomków, dziadków oraz rodzeństwa poznają ci, którzy zdecydują się na lekturę. Znajdą w niej rozstania, namiętność, zabójstwa, kradzieże, a przede wszystkim trudy prawdziwego, nie upiększanego na wyrost polskiego życia.

„Dygot” jest wielowymiarowy – poprzez historię dwóch złączonych losami rodzin ukazuje historię kraju – to, jak zmieniała się w czasach PRL-u, następnie przechodząc w lata 90-te i wiek XXI. Pomaga zauważyć, jak trudno było utrzymać rodzinę w owych czasach, jak ogromny postęp technologiczny dokonał się na przestrzeni lat (bohaterowie zdobywają pierwszy telewizor, wyczekiwany samochód). Rodziny często się przeprowadzają, cierpią na ciężkie choroby – po prostu zmagają się z losem.

Powieść łączy w sobie różne gatunki literackie, kojarzy się zarówno z „Chłopami” jaki i z powieścią „Sto lat samotności” Marqueza. Małecki przeplata sielankowy obraz wsi z naturalistycznymi obrazami prostego życia, ukazując w ten sposób dygot, będący metaforą ludzkiego istnienia. Powieść spina klamra; przedstawiona historia zatacza koło.

Polecam „Dygot” fanom każdego typu powieści, jest to literatura obyczajowa na niesłychanie wysokim poziomie.

Natalia Jędrzejewska

 

Książkę wypożyczają biblioteki publiczne w Kamieńcu oraz w Brzeźnicy/Przyłęku, szukaj jej także w swojej bibliotece.

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

piątek, 19.02.2016 09:32
połknęłam w dwa dni! Wspaniała książka. Choć boli. Tak jak...
środa, 10.02.2016 10:42
wydaje mi się złote czasy realizmu magicznego już mineły wraz...
piątek, 12.02.2016 13:44
A może w polskiej prozie właśnie się zaczynają?...
wtorek, 09.02.2016 13:24
ciekawie się zapowiada
piątek, 05.02.2016 21:31
muszę ją koniecznie przeczytać!