Joanna Bator: Zostały we mnie anemony z ząbkowickiego cmentarza i krzyczące perliczki z Brzeźnicy

czwartek, 23.3.2017 13:08 7179 1

Laureatka nagrody literackiej NIKE, autorka książki, której akcja dzieje się w mieście Frankenstein, Joanna Bator odwiedziła Ząbkowice Śląskie w poniedziałek 20 marca.

Spotkanie Joanny Bator z czytelnikami w „Dolnośląskiej” zorganizowało ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich przy wsparciu gminy Ząbkowice Śląskie. Przyczynkiem do ponownego spotkania z tą uznaną pisarką była jej najnowsza powieść „Rok Królika”, której akcja toczy się w Ząbkowicach Śląskich, Frankensteinie – to echo jej poprzedniej wizyty w mieście.

Prowadząca spotkanie, Elżbieta Horowska, na początek przybliżyła twórczość Joanny Bator. Autorka, która sama  siebie nazwała „pisarką pogranicza”, bardzo zakotwiczoną w dolnośląską poniemieckość, jest bardzo popularna także w Niemczech. To osoba niezwykle skupiona na swojej pracy, dla której pisanie jest także wyzwaniem na poziomie leksykalnym, językowym (np. w „Roku Królika” to język tabloidowy).

- Lubię mówić o książkach, które właśnie piszę. Wszystko inne jest za mną, jak zamknięty rozdział. Książki już wydane są wasze. Nie zamierzałam tak szybko pisać nowej powieści, gdyż poprzednia, „Rok Królika”, bardzo mnie zmęczyła, ale jest już ona prawie gotowa – mówiła Joanna Bator.

Jak twierdzi autorka, będzie to pozycja nietypowa i dosyć krótka, gdyż liczyć będzie góra 150 stron.  Główną metafora będzie kintsugi, czyli japońska sztuka naprawiania potłuczonej ceramiki złotą laką.

- Chodzi o to, żeby naprawić przedmiot tak, aby była widoczna jego historia, a więc to co złe, nieszczęście, zbicie, uszkodzenie ceramiki, zostaje włączone w historię przedmiotu – zdradziła Joanna Bator.

Pozycja ma mieć w sobie ducha tak uwielbianej przez pisarkę Japonii, a styl książki nawiązywać do haiku.  

Joanna Bator przeczytała kilka fragmentów „Roku królika” opatrzonych ciekawymi dygresjami. Okazuje się, że poprzednia wizyta w naszym mieście zainspirowała ją do osadzenia akcji w Ząbkowicach.

- To jest książka o potworności w różnych przejawach, ten pomysł zbiegł się z tym, że istnieją takie Ząbkowice i z moim uwielbieniem Mary Shelley. Jak to w życiu bywa trafiłam w swej pracy nie tam, gdzie chciałam. Zamierzałam pisać o historycznych Ząbkowicach, myślałam o badaniu historycznych źródeł, ale w trakcie pisania zobaczyłam Frankenstein z mojej wyobraźni i taki ostatecznie obraz miasta stworzyłam – wyjaśnia pisarka.

Szczególnie dwa wspomnienia utkwiły w pamięci Joanny Bator z odwiedzin w Ząbkowicach w 2012 roku. To świecące wręcz w ciemności anemony (zawilce) na starym cmentarzu, które widziała podczas spaceru po Ząbkowicach oraz przeraźliwie krzyki o poranku w gospodarstwie agroturystycznym w Brzeźnicy, gdzie nocowała. Okazało się, że to perliczki spacerującą po podwórku. Później już sam sielski obraz poranka na wsi, kobiet wnoszących kosze na śniadanie.

 

 -------

Joanna Bator pochodząca z Wałbrzycha pisarka uznanie zyskała za dylogię „Piaskowa Góra” i „Chmurdalia”, książki tematycznie związane z rodzinnym miastem. W 2013 r. otrzymała literacką nagrodę <Nike> za trzecią powieść osadzoną w Wałbrzychu „Ciemno, prawie noc”. Aktualnie trwa proces adaptacji książki na język filmu. W 2015 r. napisała „Wyspę łzę”, rodzaj reportażu literackiego o bardzo osobistych akcentach. Popularnością cieszą się jej trzy książki będące rezultatem długich pobytów w kraju kwitnącej wiśni („Japoński wachlarz” 2004 i 2011; „Rekin z parku Yoyogi”). Zadebiutowała literacko w 2002 r. powieścią zaliczaną do nurtu chick lit „Kobieta”.

Studiowała kulturoznawstwo. Ma doktorat z filozofii. Praca doktorska została wydana w 2001 pt. „Feminizm, postmodernizm, psychoanaliza”.

Ostatnią książką pisarki jest „Rok królika”, powieść z fabułą osadzoną w 2011 r. w mieście, które przed wojną nazywało się Frankenstein.

 

 

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Nowy wątek
tajemniczy don pedro szpieg z kr piątek, 24.03.2017 12:48
Mogłem przyjść... Słuchałbym autorki, a podziwiał urodę Pani w ciemnych...