ZACZYTANI... Margaret Atwood "Serce umiera ostatnie"

piątek, 17.3.2017 08:25 1872 0

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska.

 

Margaret Atwood, Serce umiera ostatnie, Warszawa 2016 Wielka Litera

 

Urodzona w 1939 r.  Kanadyjka w najlepszej formie. Niezawodna w pomysłach fabularnych. Po czytanej przeze mnie kilka lat wcześniej świetnej „Opowieści podręcznej”  w dzisiaj prezentowanym tytule znów wybiega w niedaleką przyszłość. Zdawałoby się, że takie książki (futurystyczne, z gatunku science fiction) przynależą i znajdują poklask tylko u młodszych roczników. Tymczasem sf  jest tym rodzajem literatury, który również upodobała sobie M.Atwood, że dorzucę jeszcze jeden poznany przeze mnie tytuł „Oryks i Derkacz”. Pisarka doskonale sobie radzi z tą materią. „Serce umiera ostatnie” może przeczytać dosłownie każdy, niekoniecznie miłośnik literatury sf. Wręcz przeciwnie. Ja akurat nie gustuję w tym gatunku, ale książki Atwood czytam systematycznie, z niegasnącym zaciekawieniem.

„Serce umiera…” ma dwójkę bohaterów. To młode małżeństwo, całkiem przeciętni ludzie. W ich kraju panuje kryzys gospodarczy, ogromne bezrobocie, szerzy się przestępczość, ludzie uciekają na jakiś mityczny Zachód. On znajduje prace dorywcze, ona zatrudniła się w barze. Któregoś dnia pakują się w niesamowity eksperyment społeczny, socjologiczny, ekonomiczny pod obiecującą nazwą <Pozytron>. Ktoś, kto czytał wcześniej „Nowy wspaniały świat” Huxleya, wspaniały tylko w nazwie, ma prawo poczucia małego daja vu. Dosłownie ciary (znów kolokwializm, za który przepraszam) chodzą po plecach na myśl o tym, co się dzieje w powieści Atwood. Młodzi, Charmaine i Stan dzięki ustabilizowanej teraz sytuacji materialnej oddalają się od siebie. Już nie muszą walczyć o swoje życie. Ukradkiem zwracają swoje zainteresowanie ku innym partnerom.

Ten eksperyment to iście diabelski pomysł; wcale nie sen wariata, ale potworność absolutna. W <Pozytronie> jakby nie było ludzi, tylko wyprane z uczuć i myślenia roboty. Które – nota bene – też się na dalszych stronach pojawiają, ale jakie to roboty…! Jak dla mnie wizja przerażająca. Apogeum koszmaru następuje gdzieś w połowie i książki. Czytelnik doznaje prawdziwego wstrząsu przerażenia, jednocześnie nie można się oderwać od lektury, nie można przestać czytać. Chce się sprawdzić, czy to naprawdę się wydarzy?

W jakimś stopniu książka kończy się happy endem. Tylko pojawia się pytanie – za jaką cenę? I następne, już ogólniejszej natury pytanie – czy taka może być przyszłość ludzkości? Bo pisarka nie wymyśla realiów, których nie znamy. Są te, do których technologia/technika kroczą coraz śmielej. Wizja to w każdym razie porażająca.

Mimo zastrzeżeń natury etycznej rekomenduję „Serce umiera ostatnie” jako bardzo dobrą współczesną powieść. Już zaznaczyłam, że to lektura dla każdego czytelnika; z dodatkiem – dla dorosłego czytelnika.

Elżbieta M. Horowska

 

Książkę wypożycza Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Ząbkowice Śl. (ratusz), szukaj jej także w swojej bibliotece.

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek